Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zaostrza się spór w Fiacie

Treść

NSZZ "Solidarność" działająca przy Fiat GM Powertrain zaostrzyła spór z pracodawcą. W bielskim zakładzie obowiązuje pogotowie strajkowe. To odpowiedź związków zawodowych na zwolnienie czterech członków "S". Oprócz cofnięcia decyzji o zwolnieniu związki domagają się m.in. podwyżki płac.
NSZZ "S" jest w sporze zbiorowym z pracodawcą, ale trwają mediacje. Pracownicy domagają się podwyżki płacy minimalnej z 1215 zł do 1700 zł, bezterminowego naliczania wysługi lat i zamiany umów na czas określony na umowy na czas nieokreślony. O wprowadzeniu pogotowia strajkowego przesądził fakt zwolnienia czterech nowych członków związku, którzy namawiali pracowników do przyłączenia się do "S" i zachęcili do tego około 30 osób. Reakcja dyrekcji była dość szybka - czworo "aktywistów" otrzymało wypowiedzenia. Zwolnieni przepracowali w Powertrain około 4 lat. Początkowo pracodawca podpisywał z nimi umowy na kilka miesięcy, po dwóch dniach przerwy na rok i po kolejnej krótkiej przerwie na trzy lata.
Zgodnie z umową zwolnieni otrzymali dwutygodniowe wypowiedzenia, jednak równocześnie pracodawca zastrzegł, iż nie chce, by ci przebywali w tym czasie na terenie zakładu. - Pracodawca woli im zapłacić, byle tylko nie przebywali na terenie zakładu i nie zbierali kolejnych deklaracji - podkreślił Rajmund Pollak, wiceprzewodniczący NSZZ "S" działającej w polskich oddziałach Fiata.
Wczoraj związek ogłosił pogotowie strajkowe i zakład został oflagowany, pojawiły się transparenty informujące o pogotowiu. Prezydium "S" przekształciło się w komitet strajkowy. - Przedstawiamy sytuację jasno. Jeżeli zwolnieni pracownicy nie zostaną przywróceni do pracy, będzie strajk - dodał Pollak.
Zdaniem związku, dyrekcja zakładu naruszyła ustawę o sporach zbiorowych, bo w trakcie mediacji zwolniła związkowców. - Organizowaliśmy się w grupie. Przedstawiałem swoje poglądy, że popieram "S" i się do niej wpisuję. Podpis każdy daje indywidualnie, nikogo nie mogę zmusić do zapisania się do związku - powiedział pan Jacek, jeden ze zwolnionych.
- Otrzymaliśmy wypowiedzenia bez podania przyczyny. Najwyraźniej chodziło o to, by zastraszyć załogę, by się nie jednoczyli - dodał pan Piotr, drugi ze zwolnionych pracowników. Teraz zwolnieni będą dążyli do przywrócenia ich do pracy. Mają za sobą "S", która zapewnia, że nie zostawi ich bez pomocy. - W zależności od decyzji dyrekcji podejmowane będą dalsze kroki, do strajku włącznie - zaznaczył Pollak.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2007-02-06

Autor: wa