Zanosi się na prywatyzację Bałtyku
Treść
Rząd Donalda Tuska zgodził się na handel kwotami połowowymi na Bałtyku. Opozycja domaga się dymisji wiceministra rolnictwa Kazimierza Plockego, który w rządzie odpowiada za sprawy rybołówstwa.
Marek Gróbarczyk, eurodeputowany PiS (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy), poinformował na swojej stronie internetowej, że 18 maja na forum Komisji Rybołówstwa Parlamentu Europejskiego odbyło się spotkanie z Marią Damanaki, unijną komisarz ds. rybołówstwa. "Zgodnie z jej słowami udało się uzyskać zapewnienie, iż Bałtyk zostanie de facto sprywatyzowany. Przedstawiciele polskiego rządu - Kazimierz Plocke i Marcin Ruciński - mieli się zgodzić na handel kwotami połowowymi" - napisał eurodeputowany Gróbarczyk.
Henryk Kowalczyk, poseł PiS, członek sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, nie ukrywa oburzenia decyzją przedstawicieli rządu. Przyznaje, że Klub Parlamentarny PiS bierze pod uwagę postawienie wniosku o odwołanie wiceministra Plockego. - Jeżeli wszystko się potwierdzi, to po prostu nas sprzedano. Jestem tym zbulwersowany, zwłaszcza że po przystąpieniu Polski do UE przyjęto program rybacki na lata 2004-2006, który właściwie polegał głównie na złomowaniu kutrów - ocenia Kowalczyk.
Jerzy Wysoczański, prezes Związku Rybaków Polskich, jest bardzo zaniepokojony sytuacją. - To sprzedaż Polski. Uczyniono to bez żadnego uzgodnienia społecznego, pominięto konsultacje ze związkami - oznajmia Wysoczański. - Zgoda na handel kwotami połowowymi oznacza zagładę i likwidację polskiej floty rybackiej - alarmuje Jerzy Wysoczański. Przypomina, że ZRP wielokrotnie kierował do premiera Donalda Tuska pisma w sprawie zgubnych dla polskiej floty rybackiej poczynań wiceministra Plockego.
Potwierdza to Grzegorz Hałubek, były wieloletni prezes Związku Rybaków Polskich i armator kutra z Ustki. - Tych kwot i tego systemu nie chce żaden związek w Polsce. To jest działanie poza plecami rybaków i oni przeciw temu protestują! - zaznacza Hałubek. Wskazuje, że uczestniczył w wielu spotkaniach na temat forsowanego pomysłu z handlem kwotami połowowymi, który "spośród państw UE funkcjonuje tylko w Danii". - Żaden inny kraj unijny nie zastosował tej regulacji. Ponieważ powszechnie wiadomo, że taki system, gdziekolwiek został wprowadzony, oznaczał zrujnowanie rybołówstwa - podkreśla. - Klasycznym przykładem jest Islandia, gdzie najpotężniejsza w Europie flota rybacka pod względem ilości łowionych ryb została całkowicie zdegradowana - dodaje Hałubek. Według niego, w wyniku wprowadzenia tego systemu następuje proces skupowania kwot połowowych przez bogatych armatorów od biedniejszych i mniejszych. - W efekcie następuje kumulacja kwot połowowych przy całkowitym niszczeniu małych i średnich jednostek, gdzie jest najwięcej miejsc pracy - wskazuje Grzegorz Hałubek. Uważa on, że zgoda przedstawicieli rządu na plany komisarz Damanaki zmierza do likwidacji polskiego rybołówstwa. Niestety, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie udzieliło nam wyjaśnień na temat spotkania przedstawicieli rządu z unijną komisarz.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2010-05-20
Autor: jc