Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zamykamy, z wyjątkami

Treść

Komisja Europejska ogłosiła, że po 1 stycznia 2012 r. zacznie kontrolować, czy zamontowane zostały nowe klatki dla kur niosek na fermach drobiowych. Gospodarstwa, które ich nie mają, powinny zostać zamknięte. Ministerstwo rolnictwa informuje, że część ferm ze starymi klatkami będzie mogła działać jeszcze do końca lipca. Chodzi jednak tylko o te gospodarstwa, jak zastrzegł minister rolnictwa Marek Sawicki, gdzie już rozpoczęto wymianę klatek na większe, ale nie udało się z powodów technicznych zakończyć tego procesu przed 1 stycznia. Fizycznie kontrolę w fermach będą przeprowadzać pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej, a IW przekaże swoje raporty do Brukseli, gdzie będą je oceniać urzędnicy Komisji Europejskiej.
W Polsce funkcjonuje prawie 600 gospodarstw zajmujących się produkcją jaj i jak wynika z oficjalnych szacunków, blisko jedna trzecia z nich może mieć kłopoty z dostosowaniem się do unijnych przepisów. Ale nie wiadomo jeszcze, ile ferm zostanie zamkniętych z powodu nowych przepisów. Niektórzy hodowcy już wcześniej postanowili zrezygnować z trzymania kur niosek lub znacznie zmniejszyli stada, bo wiedzieli, że z powodu braku pieniędzy nie zdążą zakupić i zamontować nowych klatek. Mogą o tym świadczyć dane dotyczące produkcji jaj. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wyliczył, że w 2009 r. produkcja jaj konsumpcyjnych wyniosła ponad 650 tys. ton, by w 2010 r. spaść do poziomu 560 tys. ton, a w 2011 roku do 520 tys. ton. I na pewno w 2012 r. produkcja znowu znacznie spadnie, ale trudno jest prognozować o ile. Minister Marek Sawicki przestrzega, że konsumenci muszą się jednak liczyć ze wzrostem cen jaj, bo przecież spadnie ich podaż. I ta podwyżka może wynieść nawet 30 proc. - teraz w hurcie za sztukę, w zależności od wielkości, właściciele ferm dostają około 25-35 groszy. Krajową podaż może również obniżyć eksport, bo nasi producenci nie narzekają na brak zamówień ze strony zagranicznych odbiorców, głównie z krajów unijnych.
Przypomnijmy, że decyzja o wprowadzeniu większych klatek w krajach unijnych zapadła w 1999 r. i ten obowiązek został nałożony na Polskę w chwili akcesji do UE. Choć resort rolnictwa starał się o wydłużenie w naszym kraju prawa do stosowania starych klatek, to KE pozostała niewzruszona.
Mimo że nasze argumenty wydawały się jak najbardziej racjonalne. Przede wszystkim polscy producenci mieli o wiele mniej czasu niż ci ze starej UE na dokonanie zakupu i instalacji nowych klatek, bo przecież Polska znalazła się w Unii w 2004 roku, a wspomniana dyrektywa została ogłoszona pięć lat wcześniej - i te pięć lat byliśmy "do tyłu". A przecież wielu hodowców nie miało wystarczającego kapitału ani możliwości kredytowych, aby tak szybko zmodernizować swoje gospodarstwa. Nowe klatki to spory wydatek (ceny urządzeń dodatkowo rosły z powodu dużego popytu ze strony hodowców), a ponadto powodują one, że w kurniku można hodować mniej kur-niosek niż przy użyciu starych klatek. Jeśli więc rolnik chciał utrzymać dotychczasową wielkość produkcji, musiał powiększać kurniki lub nawet budować nowe obiekty, co również wymagało inwestycji liczonych w setki tysięcy złotych.
KL
Nasz Dziennik Środa, 4 stycznia 2012, Nr 3 (4238)

Autor: jc