Zamiast bronić - deprawują
Treść
Zarzuty porywania i wykorzystywania seksualnego nawet 12-letnich dzieci w Sudanie przez żołnierzy sił pokojowych oraz personel cywilny ONZ przedstawił wczorajszy brytyjski dziennik "Daily Telegraph". Gazeta powołuje się na raport UNICEF i rozmowy z ponad 20 ofiarami. Proceder miał trwać od dwóch lat, kiedy to rozpoczęła się misja ONZ w południowym Sudanie, mająca egzekwować porozumienie ze stycznia 2005 r. kończące 23-letnią wojnę domową.
"Daily Telegraph" donosi, że Fundusz Narodów Zjednoczonych Pomocy Dzieciom (UNICEF) o molestowaniu dzieci wiedział i zajmował się tą sprawą od niemal dwóch lat - dokładnie od rozpoczęcia tam przez ONZ misji w marcu 2005 roku. Mimo to organizacja nigdy nie przyznała się publicznie, iż powyższy problem istnieje. Gazeta twierdzi, że także sudański rząd ma silne dowody przeciwko personelowi ONZ. Wśród nich miałyby być m.in. materiały wideo dokumentujące molestowanie młodych dziewcząt przez żołnierzy ONZ z Bangladeszu.
James Ellery, brytyjski koordynator misji Narodów Zjednoczonych w Sudanie (UNMIS), odpiera zarzuty dziennika. Jeszcze w maju ub.r. twierdził, że nie znaleziono żadnych dowodów potwierdzających wykorzystywanie dzieci. - To najbardziej zacofany kraj w Afryce, w którym jest wiele nieporozumień co do roli ONZ w tym regionie. Ponad 90 procent mieszkańców stanowią analfabeci, dlatego wszelkie wieści rozchodzą się tu tak szybko - tłumaczył wówczas Ellery.
Obecne zarzuty wysuwane pod adresem personelu Organizacji Narodów Zjednoczonych nie są pierwszymi. Wcześniej głośno było m.in. o powszechnym molestowaniu dzieci przez członków sił pokojowych w Demokratycznej Republice Konga. Po tych doniesieniach ONZ podjęła odpowiednie kroki. Od stycznia 2004 r. przeprowadziła śledztwo w sprawie 319 doniesień o wykorzystywaniu seksualnym kobiet przez pracowników ONZ. Doprowadziło ono do ukarania 179 żołnierzy, policjantów oraz pracowników cywilnych.
AMJ
"Nasz Dziennik" 2007-01-04
Autor: wa