Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zamachy w Timorze

Treść

Po zamachach w Dili, stolicy Timoru Wschodniego, premier kraju Xanana Gusmao wprowadził stan wyjątkowy i godzinę policyjną. Ciężko ranny prezydent José Ramos-Horta został przewieziony do szpitala w Australii.

Premier Gusmao uważa, że dwa poranne ataki skierowane przeciwko niemu i prezydentowi José Ramosowi-Horcie były próbą przejęcia władzy przez zbuntowane oddziały armii. Na czele rebeliantów stał Alfredo Reinado, który zginął w czasie ataku na prezydenta.
Z informacji uzyskanych w szpitalu wojskowym w australijskim Darwinie, dokąd przewieziono rannego Ramosa-Hortę, wynika, że prezydent Timoru Wschodniego jest w stanie ciężkim. Wcześniej australijscy lekarze podali informację o krytycznym stanie pacjenta.
Rebelianci w Dili około godz. 6.00 czasu miejscowego z dwóch samochodów ostrzelali dom prezydenta stolicy, zabijając jednego z ochroniarzy. Prezydent Ramos-Horta został ranny w brzuch trzema kulami. W tym samym czasie zamachowcy ostrzelali dom i samochód udającego się do pracy premiera Xanany Gusmao. W ataku na niego nikt poważnie nie ucierpiał, a on sam został jedynie lekko ranny w rękę. - Sytuacja pozostaje pod kontrolą - zapewnił premier. Zapowiedział, że w czasie rekonwalescencji zastąpi go szef timorskiego parlamentu Vicente Guteres.
Premier Australii Kevin Rudd w reakcji na zamachy zapowiedział wysłanie do Dili na prośbę miejscowego rządu dodatkowych żołnierzy oraz 70 australijskich policjantów. Tym samym liczba australijskich żołnierzy służących w misji pokojowej w Timorze Wschodnim wzrośnie do około tysiąca ludzi.
AKU, PAP
"Nasz Dziennik" 2008-02-12

Autor: wa