Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zamach na wiceprezydenta USA

Treść

Co najmniej 23 osoby zginęły, a 11 zostało rannych w wyniku silnej eksplozji, do której doszło wczoraj rano w pobliżu podkabulskiej bazy Bagram - głównej bazy sił USA i Międzynarodowych Sił Wspierających Bezpieczeństwo (ISAF) w Afganistanie. Bomba wybuchła w kontenerze umieszczonym na zewnątrz bazy. Przedstawiciel walczących z siłami międzynarodowymi talibów oświadczył, że celem zamachu był amerykański wiceprezydent Dick Cheney, który złożył niespodziewaną wizytę w tym kraju. Na szczęście ani on, ani wizytujący w Afganistanie polski minister obrony narodowej Aleksander Szczygło nie odnieśli żadnych obrażeń.



Bardzo długo nieznany był bilans tragedii. Światowe agencje podawały bowiem, że w zamachu zginęło 20 osób. Z kolei według amerykańskiej armii były jedynie 3 ofiary: amerykański żołnierz i dwóch afgańskich cywilów. Na miejscu zginął także sam zamachowiec.
Sprzeczności były także w kwestii przyczyn eksplozji. Mimo że do przeprowadzenia zamachu przyznało się ugrupowanie afgańskich radykałów islamskich, major William Mitchell zaprzeczył, jakoby eksplozja wymierzona była w amerykańskiego prezydenta. Tymczasem talibowie - jak podaje Associated Press - przyznali, że miejsce i czas zamachu nie były przypadkowe, wszak jego celem był właśnie amerykański wiceprezydent. - Wiedzieliśmy, że Dick Cheney jest wewnątrz bazy. Napastnik starał się dotrzeć do niego - powiedział agencji AP wypowiadający się w imieniu talibów Qari Yousef Ahmadi.
Mimo porannego wybuchu amerykański wiceprezydent udał się do Kabulu na spotkanie z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem. Rozmowy dotyczyły przede wszystkim sytuacji bezpieczeństwa w tym kraju i wzrostu amerykańskiej pomocy w rejonie - poinformowała Agence France Presse.
W chwili wybuchu, według zachodnich agencji Cheney jadł śniadanie z żołnierzami w bazie w Bagram. Przebywał tam wczoraj także polski minister obrony Aleksander Szczygło, jednak - jak zapewniły wczoraj służby prasowe MON - nie w momencie zamachu.
Szczygło był wczoraj także w Kandaharze, gdzie spotkał się m.in. z żołnierzami elitarnej jednostki specjalnej GROM, którzy w ostatnich dniach przybyli do Afganistanu. Polscy komandosi będą służyć w międzynarodowych siłach specjalnych.
Minister Szczygło rozmawiał także z dowódcą sił ISAF gen. Danem McNeillem, ministrem obrony Afganistanu Abdulem Rahimem Wardakiem i doradcą prezydenta tego kraju ds. bezpieczeństwa Zalmanem Rasulem. W rozmowie z polskimi dziennikarzami Szczygło powiedział, że zachęcał, "aby zastanowić się, jak można zwiększyć wielkość obrotu między Polską a Afganistanem". - W ubiegłym roku było to zaledwie ok. 20 mln dolarów, z czego ok. 1,8 mln to eksport afgański do Polski, a reszta - Polski do Afganistanu. (...) To wymiana zupełnie śladowa - podkreślił.
AMJ
"Nasz Dziennik" 2007-02-28

Autor: wa