Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zamach na ład konstytucyjny

Treść

Najprawdopodobniej od prezesa Narodowego Banku Polskiego Leszka Balcerowicza bankowa komisja śledcza rozpocznie przesłuchania świadków. Widmo wezwania prezesa NBP na świadka sprawiło, że szef banku centralnego wydał agresywne, atakujące sejmową komisję oświadczenie, z którego można wysnuć wniosek, że została ona powołana po to, by zrobić na złość Balcerowiczowi. Na dzisiejszym posiedzeniu komisji jej członkowie zreferują swoje propozycje tematów, którymi śledczy powinni się zająć. Przyjmą też harmonogram dalszych prac.

Posłowie bankowej komisji śledczej potwierdzają, że jest wstępna zgoda posłów rządzącej koalicji, aby merytoryczne prace komisji rozpocząć od rozpoznania sprawy konfliktu interesów między pełnieniem przez Leszka Balcerowicza funkcji przewodniczącego Komisji Nadzoru Bankowego a jego rolą jako fundatora Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych. Przesłuchania mogłyby nastąpić już w przyszłym tygodniu. Wezwane zostałyby m.in. osoby z zarządu fundacji. Jest jednak bardzo prawdopodobne, że jako pierwszy świadek przed komisją stanie Leszek Balcerowicz, przewodniczący KNB i prezes NBP w jednej osobie.

Po co te nerwy
Taki obrót sprawy spowodował nerwową reakcję szefa banku centralnego. W piątek wydał on oświadczenie atakujące komisję śledczą. Stwierdził, że niektórzy członkowie komisji formułują publicznie wyroki już na samym początku jej działalności. "Nie można bowiem inaczej potraktować wypowiedzi jej przewodniczącego 'Jedno jest pewne: komisja ma swojego trupa w szafie. Jest nim wadliwie działający system bankowy. Musimy ustalić, jak doszło do zbrodni'" - napisał w oświadczeniu prezes NBP. Balcerowicz twierdzi, że "faktycznymi przyczynami powołania komisji śledczej były: odwet za wykluczenie z prac KNB Cezarego Mecha, nieuleganie przez KNB naciskom politycznym we wcześniejszych fazach postępowania oraz chęć wywarcia presji politycznej na KNB przed podjęciem decyzji, a nie - ogłaszane 'nieprawidłowości' w dziedzinie nadzoru bankowego czy prywatyzacji banków, czy też rzekomy konflikt interesów".
Przypomnijmy, że ówczesny wiceminister finansów Cezary Mech został wykluczony z obrad KNB w czasie, gdy podejmowała ona decyzję o zezwoleniu na wykonywanie przez UniCredito prawa głosu z akcji Banku BPH. Od decyzji nadzoru bankowego uzależnione było wtedy połączenie banków Pekao i BPH, któremu sprzeciwiał się rząd. Zdaniem Balcerowicza, działalność bankowej komisji śledczej może podważyć niezależność banku centralnego: "Trzeba przypomnieć, że sama decyzja o powołaniu komisji została podjęta mimo negatywnych opinii ekspertów - konstytucjonalistów. Rodzi ona poważne ryzyko podważenia faktycznej niezależności banku centralnego - niezbędnego strażnika stabilności pieniądza. Każdy przyszły prezes Narodowego Banku Polskiego będzie bowiem musiał mieć świadomość, że decyzje sprzeczne z oczekiwaniami polityków mogą go narazić na uciążliwe przesłuchania przed komisją śledczą powoływaną z dowolnych powodów" - czytamy w oświadczeniu.
- Oświadczenie prezesa Narodowego Banku Polskiego jest zdumiewające. Jeżeli ktoś ma czyste sumienie, to powinien reagować w sposób stonowany. Niestety, Leszek Balcerowicz wydał bardzo agresywne oświadczenie - mówił w sobotę na antenie Radia Maryja przewodniczący sejmowej komisji śledczej Artur Zawisza. Zdaniem Zawiszy, twierdzenie prezesa NBP, że komisja śledcza jest organem niedopuszczalnym, przed którym Balcerowicz najchętniej by nie stawał jako świadek, stanowi podważenie porządku konstytucyjnego. - I to w imię bardzo swoistej doktryny, w której nie głos Narodu wyrażony w wyborach ma się liczyć, ale jakaś ukryta władza wyodrębnionej kasty strażników pieniądza. Bo to się sprowadza do tego, że jedynym czynnikiem suwerennym w kraju miałby być bank centralny i on mógłby jako jedyny decydować o tym, co jest dobre, a co złe, a głos wyborców, wyrażony w akcie wyborczym, powołaniu Sejmu czy uchwałach tego Sejmu, miałby być - jak pisze Balcerowicz - partyjną koncepcją sprawiedliwości czy partyjną koncepcją prawdy. Jeśli tak, oznacza to zanegowanie jakichkolwiek decyzji parlamentarnych, bo przecież w parlamencie są partie, które podejmują decyzje większością głosów. Jest to zamach na demokrację parlamentarną i na ład konstytucyjny w Polsce - powiedział Zawisza.

Plany na dziś
Na dzisiejszym posiedzeniu członkowie sejmowej komisji śledczej przedstawią tematy, którymi komisja miałaby się zająć, oraz przyjmą harmonogram działań. Prezydium komisji zarekomendowało wstępnie 14 tematów: 11 szczegółowych i 3 przekrojowe. Szczegółowe dotyczyć będą m.in. prywatyzacji Banku Śląskiego, Banku Gospodarki Żywnościowej, okoliczności ogłoszenia upadłości Banku Staropolskiego, kwestii przejmowania banków przez nieduże banki wyrastające z nomenklatury komunistycznej, np. Bank Inicjatyw Gospodarczych czy Kredyt Bank. Zawisza zapowiedział, że w drugim etapie prac komisja śledcza mogłaby się zająć tematami przekrojowymi. Chodzi o zbadanie działań nadzoru bankowego - czy należał on do surowych, czy też pobłażliwie na wszystko pozwalał. Posłowie przyjrzeliby się również działalności państwa w dziedzinie ochrony konkurencji i konsumentów w sektorze bankowym. Śledczy mieliby też zbadać politykę prywatyzacyjną w sektorze bankowym z uwzględnieniem strategii prywatyzacyjnych w kolejnych latach.
Artur Kowalski

"Nasz Dziennik" 2006-08-21

Autor: wa