Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Żałują nam złomu

Treść

Zakończona w ubiegłym roku, a trwająca blisko 15 lat restrukturyzacja polskiego hutnictwa żelaza i stali oraz rosnące zapotrzebowanie gospodarki na produkty tej branży będą sprzyjać rozwojowi przemysłu hutniczego w Polsce - oceniają zgodnie związkowcy z "Solidarności" oraz eksperci z Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH). Największe problemy dla polskiego hutnictwa to niskie limity emisji gazów i niekorzystne zapisy traktatu akcesyjnego utrudniające import złomu. Według danych Ministerstwa Gospodarki, w latach 1997-2006 na restrukturyzację i modernizację polskiego hutnictwa stali wydano ok. 4,2 mld złotych. - Sektor stał się nowoczesny, spełnia normy i przepisy najlepszych technologii dostępnych na rynku. Hutnictwo może rozwijać się w sposób nieszkodzący środowisku - ocenia Romuald Talarek, prezes HIPH. - Inwestycje w hutnictwie są duże, perspektywa jest dobra - uważa Adam Ditmar, przewodniczący Sekcji Krajowej Hutnictwa NSZZ "Solidarność". Nasze hutnictwo nie musi sięgać po wsparcie pochodzące np. ze środków publicznych. - Branża opłaca swoje zobowiązania z własnych środków, płaci podatki do budżetu. Za 2007 r. wynosiły one 5,3 mld złotych. Jest to przemysł pożądany, dzięki niemu gospodarka może się szybko i skutecznie rozwijać - dodaje Talarek. W 2006 r. wyprodukowaliśmy około 10 mln ton stali, a w 2007 r. - 10,7 mln ton. W tym roku produkcja ma osiągnąć około 11 mln ton. Produkcja gotowych wyrobów hutniczych w ubiegłym roku wyniosła 8,9 mln ton, jednak to za mało, by zaspokoić potrzeby rynku, ponieważ Polska zużywa rocznie 12 mln ton wyrobów hutniczych (zużycie to rocznie rośnie w tempie 10 proc.). Część stali koniecznej do zaspokojenia naszych potrzeb musimy importować, również dlatego że Polska jest eksporterem stali (w zeszłym roku wyeksportowaliśmy 5 mln ton, a import wyniósł 8 mln ton). Rozwojowi hutnictwa sprzyjają wysoki wzrost gospodarczy i planowane inwestycje infrastrukturalne. Branża przyciąga do Polski przemysły, które swoją produkcję opierają na stali (samochodowy, budownictwo, maszynowy). W Polsce są także duże potrzeby inwestycyjne związane ze stalą (koleje, drogi, stadiony, energetyka). Do 2012 r. zapotrzebowanie na wyroby hutnicze - według ekspertów - wzrośnie do 17 mln ton. Barierą dla rozwoju hutnictwa mogą być zbyt niskie limity emisji dwutlenku węgla przyznane Polsce (ubiegaliśmy się o prawa do emisji 280 mln ton, a mamy 230 mln), a także błędy wynikające z zapisów traktatu akcesyjnego. Polska ma trudności z importem złomu, który jest surowcem pożądanym do produkcji stali, bo jest proekologiczny i energooszczędny. - W kraju jest go coraz mniej, można go łatwo z Polski eksportować, ale są problemy z importem - mówi Talarek. Polskie huty otrzymają na najbliższe lata niskie limity emisji gazu, a technologia produkcji stali ze złomu umożliwiłaby ograniczenie tej emisji. Według Ministerstwa Gospodarki, istnieją niewielkie szanse na zliberalizowanie zasad przywozu złomu z zagranicy przed 2012 r., ponieważ wymagałoby to zmiany zapisów traktatu akcesyjnego, a na to musiałyby się zgodzić wszystkie kraje UE. Głównym partnerem handlowym Polski w obrocie stalą i wyrobami hutniczymi jest UE - 70 proc. importu pochodzi z tego rejonu. Import z Ukrainy wynosi 9 proc., a z Rosji - 7,5 procent. W ostatnim czasie nastąpił wzrost znaczenia Chin w imporcie do Polski - obecnie jest to 5,5 procent. W ciągu 2007 r. liczba ta zwiększyła się aż pięciokrotnie. Jednak to szybkie tempo zostanie prawdopodobnie powstrzymane, m.in. dlatego że Chińczycy wprowadzili cła eksportowe. Paweł Tunia "Nasz Dziennik" 2008-04-24

Autor: wa