Żałoba narodowa w Rosji
Treść
Prezydent Rosji Władimir Putin wydał dekret, że najbliższy poniedziałek, 9 lipca, będzie dniem żałoby w Rosji w związku z katastrofami: powodzią w Kubaniu, w której do tej pory zginęło 171 osób i wypadku drogowym na Ukrainie, w którym zginęło 14 Rosjan.
Według najnowszych danych liczba odnalezionych ciał powodzian w regionie Kubania przekroczyła 170 osób. Dziesiątki rannych jest w szpitalach.
Prezydent Federacji Rosyjskiej Putin przyleciał helikopterem do miejsca katastrofy, a następnie przybył do Krymska, gdzie skutki powodzi są najbardziej dotkliwe.
Według rosyjskiego MSW, w tym rejonie częściowo lub całkowicie zalanych zostało ok. 13 tys. domów, zniszczone zostały całkowicie drogi i przerwana łączność telefoniczna. W niektórych osiedlach ze względów bezpieczeństwa lokalne władze odcięły prąd. Od rana bez światła i gazu jest prawie 30 tys. osób. W chwili obecnej ze strefy zalewowej ewakuowano ponad 2,7 tys. ludzi, w tym 126 dzieci. Obecnie są one w 16 tymczasowych ośrodkach zakwaterowania.
Według administracji regionu Krasnodar, 9 lipca powodzianie otrzymają po 10, 50 i 100 tysięcy rubli, a rodziny ofiar - 2 mln rubli – informuje portal Inocmn.ru.
- Żądam, aby szef komisji śledczej tu przyjechał, sprawdził działania wszystkich osób odpowiedzialnych: jak przebiegał alarm, kiedy go ogłoszono, kiedy można go ogłosić, kiedy należało go ogłosić i jak każdy się zachowywał - mówił Putin. W niedzielę nakazał wszczęcie śledztwa mającego wyjaśnić, dlaczego liczba ofiar powodzi była tak wysoka i czy można było zrobić coś, co zapobiegłoby lub ostrzegło ludność przed tak tragicznymi skutkami żywiołu.
Komisja śledcza Rosji wszczęła postępowanie karne w sprawie śmierci w wyniku powodzi. Sprawdza, czy katastrofa ta nie została spowodowana zaniedbaniem. Agencja RIA Nowosti podaje, że władze lokalne w Krymsku w sobotę o godzinie 4.30 nad ranem uruchomiły syrenę alarmową. Mieszkańcy twierdzą tymczasem, że jej nie słyszeli.
Rosyjscy śledczy zajmują się również kwestią zbiornika retencyjnego w pobliżu Krymska, zazwyczaj zaopatrującego region w wodę pitną, lecz w sytuacjach zagrożenia zdolnego powstrzymać falę powodziową. Według nich, spuszczono z niego wodę, lecz to nie ona spowodowała powódź. Także tamtejsza zapora nie nosi żadnych śladów uszkodzeń.
Jak poinformowały władze, na pomoc w rejon katastrofy zostały wysłane Iły-76 i 2 śmigłowce. Oprócz władz wsparcie zaoferowały sąsiadujące z Federacją Rosyjską państwa Kaukazu. Oferty pomocy humanitarnej czy wysłania grup ratowników nadeszły z Armenii i Gruzji - państwa, które w 2008 roku wdało się w krótką wojnę z Rosją.
Nasz Dziennik Poniedziałek, 9 lipca 2012
Autor: au