Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Załadunek irańskiego reaktora

Treść

Iran rozpoczął wczoraj załadunek paliwa do reaktora w Buszerze - pierwszej elektrowni atomowej w tym kraju. Poinformowały o tym wszystkie irańskie media. Elektrownia ma zacząć dostarczać energię już na początku przyszłego roku. Operatorami siłowni są firmy rosyjskie, ponieważ to właśnie Rosja w największym stopniu przyczyniła się do rozwoju energetyki nuklearnej w Iranie.
Program wzbogacania uranu, który od pewnego czasu jest prowadzony przez Iran, bardzo zaniepokoił państwa zachodnie. Pomimo wielokrotnych zapewnień ze strony władz tego kraju, że jest to projekt czysto pokojowy, ogólnoświatowe organizacje, jak np. ONZ, nałożyły na Teheran liczne sankcje i co pewien czas grożą ich zaostrzeniem. Część ekspertów uspokaja, że dopóki utrzymuje się sytuacja, w której operatorem elektrowni w Buszerze są Rosjanie, zaś nadzór nad nią sprawuje Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA), dopóty ryzyko rozprzestrzeniania się techniki nuklearnej w Iranie jest niskie.
Rosyjscy i irańscy inżynierowie mieli rozpocząć pierwszy załadunek paliwa do reaktora już w sierpniu bieżącego roku. Towarzyszyło temu, podobnie jak obecnie, ogromne zainteresowanie mediów. Jednak doszło wówczas do niespodziewanego wycieku z jednego ze zbiorników, a oficjalny start został opóźniony o kilka miesięcy.
Irańska Agencja Energii Atomowej poinformowała, że w rdzeniu reaktora zostanie umieszczonych około 160 prętów uranu, cały zaś proces potrwa co najmniej 20 dni. Wówczas elektrownia ma być już zdolna do produkcji elektryczności. Jednak, jak zaznaczają władze, dopiero za miesiąc lub dwa siłownia będzie mogła pracować w pełnej wydajności.
Irańska dyplomacja cały czas stara się tłumaczyć, że ich program nuklearny jest projektem czysto pokojowym. Podczas wczorajszych wydarzeń podkreślano m.in., że poziom wzbogacenia uranu używanego w Buszerze jest wielokrotnie za niski, aby nadał się do zastosowania jako broń masowego rażenia. Teheran twierdzi, że surowiec z ich elektrowni jest wzbogacony zaledwie w 3,5 proc., podczas gdy w produkcji bomby nuklearnej musi to być ponad 90 procent.
Zarówno USA, jak i Izrael twierdzą, że problem nie leży jednak w samej elektrowni w Buszerze. Jednocześnie nie ustają prace nad wzbogacaniem uranu do innych reaktorów. Iran prowadzi projekt wzbogacania tego surowca do 20 proc., twierdząc, że właśnie tylko taki sprawdzi się w reaktorze, który posłuży do badań medycznych.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-10-27

Autor: jc