Zagrożona niezależność NIK
Treść
Niezależność Najwyższej Izby Kontroli jest zagrożona - stwierdził Mirosław Sekuła, prezes Izby, wygłaszając w piątek wieczorem w Sejmie informację w sprawie poważnych utrudnień, jakie napotyka NIK w wykonywaniu swoich funkcji kontrolnych. W obronie Izby wystąpiły opozycyjne kluby poselskie.
Mirosław Sekuła poinformował, że podczas przeprowadzanej od 2002 r. kontroli spółek Skarbu Państwa wymienianych w tzw. raporcie otwarcia przygotowanym przez obecny rząd, miały miejsce niedopuszczalne zachowania. Najpierw zeznań odmówił Krzysztof Barcikowski, szef gabinetu politycznego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, gdzie powstał raport. Następnie prezes KGHM Polska Miedź nie chciał wpuścić kontrolerów do firmy, powołując się na rzekomą niekonstytucyjność przepisów mówiących o możliwości kontroli. - Bawienie się z kontrolerami NIK w grę "wpuścić, czy nie wpuścić" urąga powadze państwa prawa - stwierdził Sekuła. Jego zdaniem, celem tych działań była próba zakłócenia przeprowadzanej kontroli.
W ocenie prezesa NIK, forma zatrzymania pracownika NIK, Jacka Kalasa, pod zarzutem podżegania dwóch oficerów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego do ujawniania mu tajemnic służbowych, budzi najgłębszy sprzeciw. Wprowadzenie go w kajdankach do siedziby NIK, a następnie demonstracyjne zachowanie funkcjonariuszy ABW eksponujących broń, pracownicy NIK odebrali jako próbę zastraszenia.
Sekuła określił prace sejmowej Komisji Kontroli Państwowej nad wystąpieniami pokontrolnymi dotyczącymi domniemanego sfałszowania raportu otwarcia, przed zakończeniem przez Izbę kontroli w tej sprawie, jako próbę bezprawnej ingerencji. Uznał również, że zmierzają one do utworzenia nowego, politycznego organu odwoławczego, co godzi w niezależność i apolityczność NIK. Sekuła zapewnił, że Izba nikomu nie pozwoli dyktować treści pokontrolnych ustaleń.
Prezes NIK pytał z trybuny sejmowej, jaki interes ma były minister Skarbu Państwa, wszczynając postępowanie administracyjne w sprawie własności siedziby NIK, i czy chce wyrzucić Izbę z zajmowanego budynku. W ocenie Sekuły działania te zagrażają niezależności Izby. Wybudowanie nowej siedziby kosztowałoby kilkaset milionów złotych.
Posłowie opozycji podczas swoich wystąpień wzięli w obronę Najwyższą Izbę Kontroli. Podkreślano, że Sejm musi bronić tego najwyższego organu kontroli. Padały opinie o nerwowym ataku na Izbę, a wobec koalicji formułowano żądania trzymania rąk jak najdalej od NIK. Poinformowano również o złożeniu wniosku o odwołanie Andrzeja Pęczaka (SLD) z funkcji przewodniczącego komisji kontroli państwowej. Pęczak w swoim wystąpieniu prowokacyjnie pytał, kto kieruje prezesem NIK. Posłowie krytykowali również fakt, że debata nie odbyła się w godzinach transmisji obrad. Sejm przyjął informację prezesa Mirosława Sekuły.
Przypomnijmy, że Jacek Kalas badał okoliczności powstania tzw. raportu otwarcia, w którym rząd Millera sformułował oskarżenia wobec poprzedniej ekipy o nadużycia w spółkach Skarbu Państwa. Opozycja twierdzi, że jego zatrzymanie było formą zemsty za ujawnienie przez NIK informacji mogących świadczyć o możliwości sfałszowania raportu.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 6-10-2003
Autor: DW