Zagrożenie większe od Czarnobyla
Treść
Chemiczną bombą ze spowolnionym zapłonem nazywają mieszkańcy Gorłowki na wschodniej Ukrainie miejskie przedsiębiorstwo chemiczne. Na terenie zamkniętego i rdzewiejącego zakładu zmagazynowano niebezpieczne materiały chemiczne i 30 ton trotylu. Cysterny z toksycznymi materiałami przerdzewiały i w każdej chwili może nastąpić wyciek tych substancji. Dla człowieka dawka śmiertelna mononitrochlorbenzolu to jeden miligram.
Na terenie przedsiębiorstwa w Gorłowce niedaleko Doniecka przechowuje się ponad 2,5 tys. ton tej silnie toksycznej substancji. Toksykolodzy nazywają mononitrochlorbenzol jadem krwi, gdyż niszczy on przede wszystkim organy krwionośne. Corocznie w przedsiębiorstwie dochodzi do niewielkich wycieków, które we własnym zakresie i z narażeniem życia likwidują pracownicy zakładu.
Gdyby doszło do poważnej awarii lub wybuchu w Gorłowce, to będzie miał on zdecydowanie poważniejsze konsekwencje od wybuchu, do jakiego doszło w1986 roku w elektrowni atomowej w Czarnobylu.
Pracownicy najbardziej obawiają się wybuchu 30 ton trotylu. - Suchy trotyl jest bardzo niebezpieczny i może bardzo szybko eksplodować - od iskry, wysokiej temperatury i jeszcze wielu przyczyn. To będzie piekło, jeżeli dojdzie do wybuchu - powiedział jeden z pracowników firmy Wiktor Pawlenko. Podkreślił, że wymogi magazynowania zupełnie nie odpowiadają wymogom dokumentów normatywnych.
- Aby rozwiązać problem utylizacji i zapewnić bezpieczne magazynowanie, potrzeba 15 mln hrywni - oświadczył naczelnik inspekcji chemicznej obwodu donieckiego Serhij Myrosznyczenko. Dodał, że państwo nie może przeznaczyć dla Gorłowki tak dużej sumy. Specjaliści ds. sytuacji nadzwyczajnych na Ukrainie nie rozumieją bierności władz ukraińskich w tej sprawie, bo awaria w Gorłowce może mieć o wiele poważniejsze skutki zarówno dla Ukrainy, jak i dla krajów ościennych niż tragedia czarnobylska.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
"Nasz Dziennik" 2008-07-09
Autor: wa