Zagrożenie Europy zażegnane
Treść
"PRZYBYŁEM, ZOBACZYŁEM I BÓG ZWYCIĘŻYŁ"
322 lata temu, 12 września 1683 roku na przedpolach Wiednia została stoczona bitwa pomiędzy połączonymi siłami polsko-niemiecko-austryjackimi pod dowództwem Króla Polski Jana III Sobieskiego z wielką armią turecką pod wodzą Wielkiego Wezyra Kara Mustafy. Bitwa ta zakończyła się klęską armii tureckiej, w wyniku której to przestała być zagrożeniem dla Europy.
Tego samego dnia Król Jan III Sobieski napisał w nocy dwa listy: jeden do Papieża Innocentego XI zaczynając słowami: "Przybyłem, zobaczyłem i Bóg zwyciężył", drugi zaś do swojej ukochanej żony, Królowej Marysienki: "Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony, dał zwycięstwo i siłę naszemu narodowi o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały".
W kwietniu 1683 roku, Król Polski Jan III Sobieski oraz Cesarz Austrii Leopold I zawarli traktat wzajemnej pomocy w obliczu rosnącej w siłę Turcji, był to wyraźny sygnał dla obu krajów, iż szykuje się do wyprawy na chrześcijańską Europę. Układ ten przewidywał wzajemną pomoc wojskową w razie zagrożenia któregoś z krajów. Wkrótce okazało się, że przewidywania obu władców były słuszne, bowiem w niedługim czasie wielka armia turecka uderzyła na Austrię.
Ponad 100 – tysięczna armia pod wodzą Wezyra Kara Mustafy 10 lipca stanęła pod murami Wiednia – stolicą Cesarstwa Austriackiego - rozpoczęło się kilkumiesięczne oblężenie, któremu przeciwstawiła się 18 – tysięczna załoga Wiednia broniącego się pod dowództwem hrabiego Starhemberga, odpierając ataki Turków. Po dwóch miesiącach nieustannych walk oblężniczych, liczebność broniących się spadła do 5-6 tysięcy, obrońcą zaczęło brakować już prochu, jak i stanęło widmo głodu, sytuacja stała się poważna.
W tym samym czasie, Król Jan III Sobieski, werbunek żołnierzy, aby ruszyć na odsiecz oblężonym w Wiedniu. Pod koniec lipca na wezwanie Króla stawiło się ok. 26-28 tys. wojsk Koronnych: dragoni, piechota, artyleria oraz kilkadziesiąt pułków jazdy, sławnej już w całej Europie z waleczności i skuteczności - husarii. Wciąż brakowało wojsk litewskich, jednakże Jan III Sobieski postanowił nie czekać, wiedział bowiem, iż obrońcy mogą nie utrzymać się i Wiedeń może paść. Toteż 29 lipca rusza z Krakowa na czele wojsk ku Wiedniu. Trasa przemarszu wojsk polskich prowadziła przez Śląsk i Morawy, dodatkowo ubezpieczana od strony Słowacji przez hetmana polnego Sieniawskiego. 30 sierpnia obie kolumny wojsk połączyły się, a 3 września spotkały się pod Tulln nad Dunajem ok. 40 km od Wiednia z resztą sprzymierzonych tj. wojskami austriackimi i niemieckimi. Tego samego dnia rozpoczęto naradę podczas, której zostały zaprezentowane dwie koncepcje działań mających na celu rozbicie przeciwnika.
I koncepcja, była typowa dla zachodniej sztuki walki tj. plan zakładał odciążenie obrońców poprzez ściągniecie na siebie sił tureckich i następnie przebicie się oddziałów do oblężonych w celu zasilenia broniącej się załogi.
II koncepcja, była koncepcją Króla Jana III Sobieskiego tj. dążenie do całkowitego rozbicia nieprzyjaciela w głównej bitwie, był to plan śmiały i godny wielkiego stratega, a takim był niewątpliwie Sobieski. Po długiej naradzie i początkowym sprzeciwie przyjęto jednak propozycję Króla Polskiego, On sam też objął dowództwo nad zjednoczonymi siłami.
6 września ruszono w dalszą drogę na odsiecz ku Wiedniu przeprawiając się przez Dunaj. 8 września dokonano podziału wojsk, część tj. sprzymierzone wojska armii austriacko-niemieckiej pomaszerowały wzdłuż Dunaju z zadaniem nacierania na pozycje tureckie, co miało sprawić, iż armia turecka zostanie spychana w kierunku oblężonego miasta. W tym czasie wojska koronne z Janem III Sobieskim na czele korzystając z odwrócenia uwagi nieprzyjaciela przeszły całością wojsk najtrudniejszą drogą pod wzgórza wiedeńskie. 11 września osiągnięto wyznaczone pozycje.
12 września 1683 roku, o godzinie 6.00 rano rozpoczęła się bitwa do której ruszyło ponad 35 tys. piechoty i ok. 30 tys. jazdy wojsk sprzymierzonych, naprzeciw nim stała wielka armia turecka, wspierana wojskami sojuszników w sile 100 – tysięcy. Od samego początku bitwa przybrała charakter zaciekłej. W godzinach przedpołudniowych wojskom austriacko-niemieckim po zaciętych bojach udało się opanować Nussberg oraz odeprzeć kontratak przeprowadzony przez oddziały tureckie. W godzinach popołudniowych natomiast dotarto w okolice Sieveringu. Wojskom polskim udało się przedrzeć na wzgórza Grunberg i Michaelerberg, z których Sobieskiemu ukazał się widok doliny rzeki Wiedeńki w której to były rozłożone niczym na dłoni oddziały tureckie. Korzystając z warunków naturalnych tj. ciemnego tła lasu jak i słońca świecącego Turkom w oczy [dzięki temu oddziały Polaków były słabo widoczne] rozpoczął formułowanie szyków husarii do szarży na ich pozycje. Po godzinie 16.00 rozpoczęto atak wzdłuż Dunaju, natomiast Król Jan III Sobieski ukończywszy formułowanie szyku dał rozkaz buławą do rozpoczęcia szarży przez jazdę polską i sprzymierzonych stając na jej czele. Oddziały jazdy sprzymierzonych przetoczyły się niczym burza przez cały teren walk począwszy od linii lasu, aż do rzeczkę, zmiatając wszystkie oddziały tureckie jakie stanęły im na drodze. Zdecydowaną rolę odegrała tu polska husaria, której siła uderzeniowa była miażdżąca i na widok, której wojska tureckie ogarnęła panika przez co rzuciły się do bezwładnej ucieczki nie dbając o ubezpieczenie. Turcy porzucili cały sprzęt wojskowy, bitwa była wygrana, obóz Wezyra zdobyty, a Wiedeń ocalony.
W bitwie tej niewątpliwie potęga wojsk tureckich została złamana, głównie dzięki śmiałemu planowi polskiego króla Jana III Sobieskiego oraz wojskom polskim [a szczególnie husarii] zaprawionym w walkach z Turkami. Dzięki ofiarności polskiego żołnierza ekspansja wielkiej armii tureckiej na chrześcijańską Europę została zahamowana. Jednakże po bitwie cesarz Leopold I próbował sobie przypisać zasługi zwycięstwa.
Ponad 100 lat później, ta sama Austria, którą uratował polski król Jan III Sobieski odwdzięczyła się haniebnie Polsce będąc jednym z trzech jej zaborców, poprzez dokonanie rozbiorów Polski. Ta sama Europa, która zawdzięczała polskiemu orężowi wolność nie zrobiła nic aby przeszkodzić rozbiorą. Jak na ironie losu, jedynym państwem oprócz Watykanu, który nie uznał nigdy rozbioru Polski była ta sama Turcja. Każdego roku przez ponad 100 lat naszej niewoli, w kraju tym podczas spotkania władcy z posłami, odpowiadano “wysłannik tego kraju jeszcze nie przybył”.
Dziś jesteśmy w Unii Europejskiej, lecz nie wierzmy jej bo historia lubi się powtarzać, więc wyciągnijmy wnioski z niej. Już zbyt wiele razy nas oszukano: odsiecz wiedeńska – zatrzymanie ekspansji Tureckiej, wojna polsko-bolszewicka – zatrzymanie ekspansji bolszewizmu na zachód, wojna w 1939-45, przerwanie pokojowej ekspansji Hitlera w Europie. W każdym z tych wydarzeń, walczyliśmy sami, bądź byliśmy zdradzeni przez Europę. My Polacy jesteśmy bardzo mądrym Narodem, więc wykorzystajmy to i nie dajmy dyktować sobie warunków, jakie narzuca na ta wspólnota europejska nazywając to dostosowywaniem. Nie zapominajmy o swoich chrześcijańskich korzeniach jak i tradycji patriotycznej, pielęgnujmy je w domach, rodzinach, szkołach, w miejscach pracy i gdziekolwiek nam przyjdzie się znaleźć dawajmy świadectwo swojej Polskości – umiłowania do wartości: Bóg, Honor, Ojczyzna.
Witek Adamski - Pokolenie JP2W
Autor: wa