Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zagramy o siódme miejsce

Treść

Polscy piłkarze ręczni przegrali wczoraj z Chorwacją w swym ostatnim meczu w grupie 2. odbywających się w Szwecji mistrzostw świata. Oznacza to, że w piątek zagrają z Węgrami o siódme miejsce w turnieju, ostatnie gwarantujące występ w olimpijskich kwalifikacjach.
Przed wczorajszymi meczami sytuacja w grupie 2. była jasna i klarowna. Awans do półfinałów zapewniły sobie Dania i Szwecja, a Polska z Chorwacją miały szanse na trzecie miejsce w tabeli, czyli co najmniej szóste w mistrzostwach - gwarantujące występ w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk w Londynie. W lepszej sytuacji byli Biało-Czerwoni, którzy mieli na koncie punkt więcej. Oznaczało to, że do szczęścia wystarczy im remis, Chorwaci, by naszych wyprzedzić, musieli zwyciężyć. Pierwsze minuty spotkania należały do Polaków, którzy w 12. prowadzili 6:3. Kapitalnie w tym okresie bronił Sławomir Szmal, skutecznością imponował Patryk Kuchczyński. Wydawało się w tym momencie, że będzie dobrze, bo nasi właśnie tak grali - spokojnie, dobrze, z przekonaniem o swojej sile. W 14. minucie, po następnej świetnej interwencji Szmala i efektownym trafieniu Mariusza Jurkiewicza, Biało-Czerwoni wygrywali 7:4. Niestety, kolejny fragment należał zdecydowanie do rywali, którzy szybko zdobyli trzy gole, a w 25. minucie prowadzili już 11:9. Polacy wyrównali, ale tuż przed przerwą nie potrafili skończyć dwóch akcji, łatwo stracili piłkę, a Chorwaci bezlitośnie to wykorzystali. Tuż na początku drugiej połowy kontaktowego gola zdobył Bartosz Jurecki, jednak kolejne minuty należały zdecydowanie do przeciwników, którzy strzelili trzy gole z rzędu. Sytuacja stała się zła, bardzo zła, zwłaszcza że aktualni jeszcze wicemistrzowie świata złapali wiatr w żagle, a nasi się pogubili. I już do końca meczu nic się nie zmieniło. Chorwaci w miarę spokojnie utrzymywali cztero-, pięciobramkową przewagę, zrezygnowani Polacy tracili wiarę w to, że mogą jeszcze coś zmienić. Przy takiej postawie, w połączeniu z dobrą, pewną grą rywali, porażka musiała stać się faktem. Porażka zasłużona, bo poza kilkoma pierwszymi minutami Polacy byli zespołem zdecydowanie słabszym. Niestety.
Co teraz? Naszym pozostanie walka o siódme miejsce. Poniżej oczekiwań, nadziei i możliwości, ale szalenie ważne. Ostatnie dające gwarancje występu w olimpijskich kwalifikacjach. Ósme co prawda drzwi na igrzyska nie zamknie definitywnie, ale spowoduje, że droga do Londynu stanie się dużo dłuższa, trudniejsza i o wiele, wiele bardziej nerwowa i niepewna. Dlatego Polacy muszą szybko zapomnieć o wszystkich niepowodzeniach, na nowo wzbudzić w sobie maksymalną koncentrację i w tym meczu o wszystko wyzwolić z siebie to, co najlepsze. I po prostu go wygrać.
Jakaś dobra informacja? Piątkowymi rywalami Biało-Czerwonych mogli być Islandczycy bądź Węgrzy. Będą "Bratankowie", teoretycznie nieco słabsi.
Piotr Skrobisz
Polska - Chorwacja
24:28 (11:13).

Szmal, Wyszomirski - Jaszka 4, Tłuczyński 4, Jurecki 3, Zaremba 3, Grabarczyk 2, Jurkiewicz 2, Kuchczyński 2, Lijewski 2, Tkaczyk 2, Bielecki, Rosiński, Siódmiak, Tomczak.
Nasz Dziennik 2011-01-26

Autor: jc