Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zadłużyli państwo, winnych nie ma

Treść

Posłów opozycji domagających się podczas sejmowej debaty informacji na temat stanu finansów publicznych, rzeczywistego poziomu deficytu, zadłużenia i wysokości środków przeznaczonych w tym roku na obsługę długu minister finansów Jacek Rostowski odesłał na stronę internetową swojego resortu. Brak tych danych uniemożliwił Sejmowi przeprowadzenie rzeczowej dyskusji nad czteroletnim planem finansowym rządu, który ma uratować przed krachem finanse publiczne.
- Stabilność finansów publicznych nie jest zagrożona - zapewniał posłów z sejmowej trybuny Jacek Rostowski. Przedmiotem debaty był przyjęty dzień wcześniej przez rząd plan ratowania finansów, więc zapewnienie to zabrzmiało absurdalnie. Brak podstawowych informacji i wyliczeń ze strony rządu uniemożliwił wczoraj posłom przeprowadzenie rzeczowej dyskusji nad propozycjami rządu. A było o czym rozmawiać, ponieważ po trzech latach zarządzania finansami państwa przez koalicję PO - PSL rząd jest zmuszony sięgnąć głęboko do kieszeni podatników, by zredukować deficyt i zahamować dalsze narastanie zadłużenia. Według opozycji, do wzrostu zadłużenia przyczynił się nie tylko kryzys, ale także rząd. - Zbyt długo zachowywał się biernie wobec narastania kryzysu, ukrywał prawdziwe dane, nie reformował finansów publicznych, dopuszczał się afer w rodzaju hazardowej, ustami premiera wzywał do niepłacenia abonamentu RTV, uzależniał podejmowanie ważnych decyzji od kalendarza wyborczego - wymieniała Beata Szydło z PiS.
Minister Rostowski nie pozostawał dłużny i za braki w kasie państwa obwiniał rząd PiS, który tuż przed załamaniem światowej koniunktury zmniejszył obciążenia fiskalne.
- Redukcja składki rentowej kosztowała 29 mld zł, obniżenie stawek PIT - 9 mld zł, wprowadzenie ulgi prorodzinnej - 6 mld złotych. Razem 40 mld zł utraconych dochodów - wyliczał Rostowski. Przyznał jednocześnie, że pozostawienie większych pieniędzy w kieszeniach podatników w przededniu kryzysu było słuszne, ale nie omieszkał dodać, że to rozwiązanie zostało poparte przez Platformę Obywatelską, która zasiadała wtedy w opozycji. - Nie można jednak obniżać podatków bez cięć wydatków - podkreślił.
Premier funduje wszystkim dietę
Plan ratunkowy dla finansów publicznych, przyjęty we wtorek przez rząd, zakłada zwiększenie wpływów do budżetu poprzez podniesienie podatku VAT. Podatek ten, obciążający konsumpcję, wzrośnie w zakresie stawki podstawowej z 22 do 23 procent. Stawka preferencyjna na żywność nieprzetworzoną wyniesie 5 zamiast dotychczasowych 3 procent. Żywność przetworzona obciążona będzie niższą stawką - 5 zamiast 7 proc., ale na niektóre artykuły opodatkowanie wzrośnie do 8 procent. - Podwyżka VAT jest najmniej uciążliwym sposobem naprawy finansów publicznych, ponieważ kwotowo najsilniej obciąża tych, którzy najwięcej konsumują - tłumaczył premier Donald Tusk. Zdaniem opozycji oraz ekspertów, podwyżka spowoduje wzrost cen żywności nawet o jedną czwartą i uderzy w najniżej uposażone grupy społeczne, które gros dochodów przeznaczają na żywność, leki, energię i opłaty mieszkaniowe. Lewica zaproponowała, jako alternatywę, opodatkowanie banków i podniesienie stawki podatku PIT dla najbogatszych.
Oprócz podwyżki VAT, która ma obowiązywać 3 lata, plan finansowy zawiera mechanizm, który pozwoli na dalszą automatyczną podwyżkę tego podatku, gdyby nasze zadłużenie przekroczyło próg 55 proc. PKB.
- W takim wypadku od 1 lipca 2011 r. VAT wzrośnie o 1 punkt procentowy i od 1 lipca 2012 r. o kolejny 1 - poinformował Rostowski, zastrzegając, że zagrożenie, iż to nastąpi, "nie jest znaczące". Zapowiedział, że rząd w ramach oszczędności zamierza utrzymać w ryzach płace w administracji oraz przeprowadzić reformy strukturalne, których szczegółów jednak nie podał. - Pakiet będzie gotowy we wrześniu - obiecał. Powściągnięciu wydatków budżetowych ma służyć też reguła wydatkowa, która zakłada maksymalny wzrost wydatków budżetu o 1 proc. powyżej inflacji, niezależnie od tempa wzrostu gospodarczego. Obejmie ona wydatki luźne, nieujęte w ustawach, oraz nowe wydatki sztywne zawarowane przepisami prawa. - Mimo oszczędności będzie podwyżka dla nauczycieli i rewaloryzacja rent i emerytur - obiecał Tusk.
Szef resortu finansów przypomniał, że duży wpływ na poziom naszego zadłużenia ma kurs złotego do euro i dolara, ponieważ część długu nominowana jest w walutach obcych. W razie niekorzystnej relacji kursowej dług może z dnia na dzień przekroczyć 55 proc. PKB. Dlatego rząd zabezpieczył się przed ewentualnym atakiem spekulacyjnym za pomocą elastycznej linii kredytowej z Międzynarodowego Funduszu Walutowego na kwotę 20 mld USD, która pomnoży rezerwy NBP.
Sejm przyjął informację rządu na temat planu finansowego.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 2010-08-05

Autor: jc