Żądanie Francji: Turcja musi uznać zagładę Ormian
Treść
Żeby Turcja mogła zostać przyjęta do Unii Europejskiej, powinna uznać swą odpowiedzialność za zagładę Ormian - powiedział w sobotę w Erewanie Jacques Chirac.
Takiego warunku nie stawiała dotąd Turcji ani UE, ani Francja. Dla Armenii wizyta prezydenta Francji miała charakter historyczny.
- Przyznanie się do własnych dramatów i własnych błędów przysparza wielkości każdemu państwu - powiedział Chirac. Jako przykład wskazał Niemcy i Holokaust, a także Francję i okres rządów Vichy (w 1995 roku Chirac uznał współodpowiedzialność Francji za zagładę Żydów).
Ankara wciąż nie godzi się na określenie mianem "zagłady" masakr Ormian w Imperium Otomańskim w latach 1915 - 1917. Kwestionuje także liczbę półtora miliona ofiar. Według ocen tureckich, w ówczesnych "zajściach" zginęło od 250 tysięcy do pół miliona Ormian, ale zabitych Turków było co najmniej równie wielu. Chirac oficjalnie opowiada się za przyjęciem Turcji do UE "w dalszej perspektywie czasowej".
Jesienią 2005 roku, po dziesięcioleciach oczekiwania i daremnych zabiegów, Turcja przystąpiła wreszcie do negocjacji akcesyjnych z UE. Mają one doprowadzić do jej członkostwa "za 10 - 15 lat".
Wymogi, jakie musi spełnić Turcja, dotyczą funkcjonowania demokracji, nowoczesnego społeczeństwa i gospodarki - ale nie rozliczeń z historią. UE nie wzięła pod uwagę opinii Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego, która zalecała uzależnienie przyjęcia Turcji od uznania przez nią zagłady Ormian za fakt historyczny.
Francja - pierwsza z zachodnich demokracji - uznała ten fakt w 2001 roku. Nadała swej decyzji rangę ustawy. Chociaż nie wskazano w niej wyraźnie Turcji jako odpowiedzialnej za ludobójstwo, Ankara anulowała lukratywne kontrakty zbrojeniowe z firmami francuskimi i zagroziła zerwaniem stosunków dyplomatycznych. Przed półrokiem wezwała z Paryża swego ambasadora na konsultacje, reagując w ten sposób na projekt francuskich socjalistów. Miałby on uzupełnić ustawę o dyspozycje karne, w myśl których negowanie zagłady Ormian ścigane byłoby na tych samych zasadach, co tzw. kłamstwo oświęcimskie (rok więzienia, 45 tysięcy euro grzywny). W maju w atmosferze skandalu rządząca prawica doprowadziła do przerwania debaty na ten temat w Zgromadzeniu Narodowym. Ponowna debata poselska nad wnioskiem, tym razem zakończona głosowaniem, ma się odbyć w tym miesiącu. Prezydent Chirac stwierdził w Erewanie, że rozszerzanie "ustawy ormiańskiej" o przepisy karne jest niepotrzebne, bo obecny francuski system prawny skutecznie zapobiega negowaniu prawd historycznych.
Jego wizycie w Armenii, pierwszej złożonej w tym kraju przez prezydenta Francji, nadano szczególnie uroczystą oprawę. W Erewanie centralny plac Opery został przemianowany na plac Francji. Chirac w każdym wystąpieniu powtarzający zwrot "tragedia zagłady" zasadził drzewko przy memoriale upamiętniającym rzezie Ormian. W tym miejscu rosną już drzewka Jana Pawła II i Władimira Putina.
Chiracowi towarzyszył m.in. piosenkarz Charles Aznavour. Prawdziwe nazwisko artysty brzmi Aznavourian. Jest on najsłynniejszym ambasadorem półmilionowej ormiańskiej wspólnoty we Francji (największej w Europie).
Grzegorz Dobiecki z Paryża
"Rzeczpospolita" 2006-10-02
Autor: wa