Żądają 4 milionów hrywien
Treść
Pracownicy ukraińskiej kompanii BEEM Budservice, która budowała nowy gmach Konsulatu Generalnego RP we Lwowie przy ulicy Iwana Franki, znowu rozpoczęli protest na terenie konsulatu. Pikietujący domagają się od polskich władz zapłacenia dodatkowych 4 mln hrywien długu, który jakoby nasza dyplomacja zaciągnęła wobec Ukraińców. Konsul polski we Lwowie uważa ich żądania za bezzasadne.
Ta kwota ma wynikać z nowego, wyższego kosztorysu budowy konsulatu, podpisanego - jak twierdzi wykonawca - przez obie strony. Dyrektor firmy BEEM Budservice Wołodymyr Brygadyr powiedział wczoraj we Lwowie na konferencji prasowej, iż Konsulat Generalny RP nie uznaje zmiany kosztorysu przeprowadzonego przez firmę ukraińską i wycofał się z korzystania z usług tego przedsiębiorstwa. Według Brygadyra, konsulat jeszcze pod koniec lipca dopełnił wszystkich formalności prawnych związanych z odebraniem nowego gmachu. Teraz - jak twierdzi Wołodymyr Brygadyr - władze polskie rozmawiają z przedstawicielami ukraińskiej firmy z pozycji siły i wymagają, aby pracownicy BEEM Budservice opuścili teren konsulatu.
Pikietę obserwuje milicja, która ostrzegła zresztą protestujących pracowników, że przebywają na terenie polskiego konsulatu nielegalnie, więc i ich protest jest bezprawny. Ale dyrektor Brygadyr jest odmiennego zdania. Według niego, protest jest mimo wszystko legalny, bo umowa między BEEM Budservice a Konsulatem Generalnym RP we Lwowie nie została zerwana i pracownicy wyrażają swój protest na terenie obiektu, który jest wciąż w budowie. - Kierownictwo firmy będzie kontynuować protest, dopóki konsulat polski nie spłaci długu w wysokości 4 milionów hrywien - zapewnił Wołodymyr Brygadyr. BEEM Budservice poinformował także o tym, że wysłał apel do ukraińskiego ministerstwa spraw zagranicznych, aby rząd wywarł presję na Grzegorza Opalińskiego, konsula generalnego RP we Lwowie.
Władze polskie i sam konsul Opaliński od początku uznają te protesty za bezpodstawne. - Firma BEEM Budservice z różną częstotliwością, lecz konsekwentnie realizuje swoje plany podejmowania pozaprawnych działań, które są ukierunkowane na spełnienie ich żądań, i wczoraj odbyła się już kolejna demonstracja przed budynkiem konsulatu - wyjaśnia w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" konsul Grzegorz Opaliński. Jak tłumaczy nam polski dyplomata, ukraińscy wykonawcy już nie zajmują terenu, na którym wykonywano remont budynku. - Doniesienia o manifestacji na terenie konsulatu są więc nieprawdziwe. Niemożliwe jest przecież przeprowadzanie pikiety na terytorium obcego państwa, a taki charakter ma przecież placówka dyplomatyczna. Gdybyśmy dopuścili do takiej sytuacji, wówczas można by mówić o swoistym oblężeniu - uspokaja Opaliński. Jak podkreśla, stanowisko wykonawcy nie zmienia się od czasu przedstawienia żądań w maju. Celem polskiej dyplomacji jest doprowadzenie do jak najszybszego uruchomienia nowego budynku konsulatu, by ten mógł obsługiwać interesantów. - Przypominam po raz kolejny, że w 99 proc. są to obywatele Ukrainy, więc protesty ukraińskiej firmy uderzają głównie w obywateli ich własnego kraju - zaznacza konsul Oplaliński.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-08-31
Autor: jc