Zaczynają liczyć ofiary
Treść
Po zakończeniu w niedzielę ewakuacji tych, którzy przeżyli uderzenie huraganu Katrina, władze Nowego Orleanu zaczęły liczyć śmiertelne ofiary żywiołu. Minister zdrowia i służb socjalnych Michael Levitt powiedział, że może ich być "tysiące". W niedzielę prezydent George W. Bush ogłosił poniedziałek i wtorek dniami żałoby narodowej.
Amerykańskie władze stoją obecnie przed problemem, jak przygotować uczestników akcji porządkowej w Nowym Orleanie na tragiczny widok śmiertelnego żniwa, które zebrał huragan Katrina. Coraz głośniej mówi się o niebezpieczeństwie wybuchu epidemii, gdyż wysokie wody utopiły w mieście także niemal wszystkie zwierzęta domowe. Zagrożenie dla zdrowia stanowią toksyczne opary, unoszące się w niektórych miejscach. Szerzy się biegunka i dyzenteria.
Najgorsze jednak, co czeka ekipy porządkowe, to zebranie ciał utopionych mieszkańców Nowego Orleanu, które mogą zalegać w całym mieście. Specjalne ekipy wyławiają je z wody i przewożą ciężarówkami do tymczasowych kostnic. Wiele osób starszych zmarło w wózkach inwalidzkich i pozostało w nich, kiedy normalne pogotowie ratunkowe przestało działać.
Na niektóre mniej zalane tereny pozwolono już powrócić mieszkańcom, aby mogli obejrzeć swoje uszkodzone domy. Wały przeciwpowodziowe, których przerwanie w trzech miejscach było przyczyną powodzi, zostały w 90 procentach naprawione. Wody powoli opadają. Korpus inżynieryjny wojsk lądowych pracuje nad naprawą pomp i generatorów prądu. Stopniowo przywraca się dostawy prądu.
W opustoszałym Nowym Orleanie nadal dochodzi do zbrojnych incydentów. W niedzielę patrol policji zastrzelił co najmniej 5 uzbrojonych mężczyzn, którzy otworzyli ogień w kierunku grupy robotników usuwających szkody w mieście. Jak poinformował szef policji w Nowym Orleanie, grupa napastników liczyła 8 uzbrojonych mężczyzn. Zaatakowali oni 14 robotników, którzy przechodzili pod eskortą policji. Do incydentu doszło mimo zapewnień władz o stopniowym przywracaniu porządku w mieście, które przed katastrofą liczyło ponad pół miliona mieszkańców. Fatalne jest morale miejscowej policji. Co najmniej 2 policjantów popełniło samobójstwo, a około 200 w ostatnim tygodniu nie stawiło się do pracy.
Tymczasem coraz więcej państw oferuje pomoc medyczną bądź finansową. Wśród nich są kraje tradycyjnie nieprzyjazne Stanom Zjednoczonym, takie jak Kuba i Wenezuela, ale także jedne z najbiedniejszych na świecie, jak Bangladesz i Afganistan. Pomoc obiecali również najbogatsi: Unia Europejska i Arabia Saudyjska. Dwanaście krajów Unii Europejskiej zadeklarowało dotychczas udzielenie pomocy tym regionom Stanów Zjednoczonych, które ucierpiały wskutek przejścia huraganu. To odpowiedź na prośbę skierowaną w niedzielę przez USA do przedstawicielstwa UE w Waszyngtonie oraz do Wielkiej Brytanii, sprawującej obecnie przewodnictwo w Unii.
PS, Reuters, PAP
"Nasz Dziennik" 2005-09-06
Autor: ab