Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zabytki bez ochrony

Treść

Z Waldemarem Rekściem, członkiem zarządu gdańskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler 15 kwietnia br. Towarzystwo Opieki nad Zabytkami w Gdańsku wysłało pismo do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego z prośbą, by nie dopuścił do rewitalizacji zamku w Ciechanowie, którego domaga się Rada Miasta Ciechanowa. Przecież sprawa była już zamknięta i ministerstwo wydało uchwałę o pozostawieniu tego zamku w stanie trwałej ruiny. Dlaczego dziś chce się ją podważyć? - Przyczyny są rożne. Z jednej strony, niekompetencja części radnych, którzy nie zdają sobie sprawy z bezcennej dla polskiej kultury wartości obiektu, postrzegając go tylko jako zabytek lokalnej wartości. Z drugiej - odbudowa zamku całkowita lub częściowa w wersji historycznej eliminuje z tego przedsięwzięcia miejscowe firmy budowlane na rzecz specjalistycznych spoza Ciechanowa w rodzaju Pracowni Konserwacji Zabytków. Warto zwrócić uwagę na fundamentalne fakty, że - po pierwsze, zamek ciechanowski jest najlepiej zachowanym polskim zamkiem gotyckim. Jedynym, który można całkowicie lub częściowo odbudować i jako taki stanowi bezcenny pomnik polskiej architektury, który w żadnym wypadku nie może ulec jakimś modernistycznym zniekształceniom. A po drugie, to wbrew twierdzeniom pana Piotrowskiego, archeologa, a nie architekta czy konserwatora, nigdy nie przeprowadzono całościowej analizy rezultatów badań archeologiczno-architektonicznych w zestawieniu z bogatą dokumentacją historyczną - lustracjami. Stąd stwierdzenie, że zamku odbudować nie można, jest bezpodstawne, co bezspornie udowodniły prace zespołu dr Marii Ludwiki Lewickiej z Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Prace czynione pośpiesznie, poza godzinami pracy tych ludzi i z natury rzeczy w tej sytuacji niedokończone. Ale już tylko ich rezultaty zadają kłam stwierdzeniu, że zamku nie można całkowicie lub częściowo odbudować. Charakterystyczne, że powyższe fakty konsekwentnie i świadomie pomijają zwolennicy tak zwanej rewitalizacji, usiłując wprowadzić w błąd ministerstwo i opinię publiczną. Podobnie obłudnie brzmią stwierdzenia o martwym sercu Ciechanowa, które trzeba ożywić. Choćby częściowa odbudowa ciechanowskiego zamku w wersji możliwej na dziś, a więc zakończenie odbudowy przyziemia pałacu książęcego i murów obronnych z blankami i gankami strażniczymi plus odpowiednie zagospodarowanie otoczenia zamku poprzez stworzenie tam turystycznej infrastruktury, zdecydowanie zwiększy jego atrakcyjność dla turystów i już tylko od gospodarzy zamku i lokalnych działaczy kulturalnych zależeć będzie, czy pozostanie on martwym muzeum, czy też będzie żywym ośrodkiem kulturalnym - miejscem historycznych spektakli, turniejów rycerskich itp., przyciągając turystów z całej Europy, jak zamek w Gniewie. Jeżeli Ciechanów potrzebuje nowoczesnego centrum kulturalnego, to nie musi być ono budowane kosztem najcenniejszego polskiego zamku gotyckiego. Sprawa Ciechanowa nie jest sprawą lokalną, jak zamku-pałacu w Broku, gdzie przy wykorzystaniu zabytkowych ruin buduje się nowoczesną galerię wystawienniczą. Czy nie uważa Pan, iż sprawa Ciechanowa stanowi w pewnym sensie papierek lakmusowy obecnych działań ministerstwa kultury, które stwierdziło, iż sprawa tego zamku jest "sprawą trudną merytorycznie"? - Jak najbardziej. Jeżeli ministerstwo ulegnie naciskom i anuluje poprzednią decyzję, lekceważąc jednoznaczną opinię Głównej Komisji Konserwatorskiej - najwyższego autorytetu w tych sprawach w Polsce - to w ogóle należy się zastanowić nad dalszym sensem utrzymywania ministerstwa w obecnym kształcie. Po roku 1989 sytuacja w Polsce w zakresie ochrony i odtwarzania narodowego dziedzictwa uległa zasadniczym dynamicznym zmianom. Stanęliśmy wobec niepowtarzalnej dziejowej szansy choćby częściowego odtworzenia polskiego historycznego krajobrazu. Wielu prywatnych inwestorów odbudowuje zabytkowe obiekty będące w ruinie nawet od setek lat. Powstają różne społeczne inicjatywy w tym samym celu. Część samorządów, na przykład w Olkuszu, Pucku Siewierzu czy Stopnicy, rozpoczyna całkowitą lub częściową odbudowę zamków, słusznie postrzegając je nie tylko jako pomniki narodowej historii, ale także jako obiekty, które odpowiednio zagospodarowane przyciągną turystów i przyczynią się do rozwoju gospodarczego i kulturalnego. Jednocześnie ze strony konserwatorów lokalnych mamy czasem decyzje sprzeczne z tymi tendencjami. Wprost szokująca decyzja lokalnego konserwatora niewyrażającego zgody na choćby częściową odbudowę z inicjatywy miejscowej gminy bezcennego dla polskiej i światowej kultury zamku Krzyżtopór, i to wbrew opiniom najwybitniejszych autorytetów miary prof. Zina czy prof. Majewskiego, czy też ewidentny skandal w Szydłowie, gdzie na zamkowym dziedzińcu, niszcząc zachowane w ziemi zabytkowe elementy, wybudowano... salę gimnastyczną, pokazują, że cały system opieki nad zabytkami w Polsce jest z gruntu zły i ministerstwo w ogóle nie panuje nad sytuacją. Decydują lokalne samorządy i - jednoosobowo - lokalni konserwatorzy, coraz częściej niekompetentni archeolodzy czy urbaniści, uprawiając politykę faktów dokonanych, co jest bardzo groźne dla naszego narodowego dziedzictwa. Czy w takim razie dzisiejsze stanowisko ministerstwa kultury odnośnie do zamku w Ciechanowie nie podważa sensu funkcjonowania Głównej Komisji Konserwatorskiej, która wydała jednoznaczną opinię krytyczną w sprawie jego rewitalizacji? - Ostateczne decyzje nowego ministra jeszcze nie zapadły, dlatego za wcześnie na jakąś w tej kwestii opinię. GKK jest bezspornie największym w Polsce autorytetem w zakresie ochrony narodowego dziedzictwa i ostateczna decyzja ministerstwa rzeczywiście stanowi papierek lakmusowy nie tylko dla samego ministerstwa, ale też i dla całego obecnego rządu. Wierzę, że ministerstwo stanie na wysokości zadania i utrzyma w mocy poprzednią decyzję, za którą stoi autorytet najwybitniejszych specjalistów w tej dziedzinie. Dlaczego do tej pory nie został utworzony zespół, który podjąłby prace badawczo-archiwalne i opracował ostateczny zakres i projekt historycznej odbudowy zamku Książąt Mazowieckich? - Jest to rażące wieloletnie zaniedbanie. Badania kilkakrotnie zaczynano, przerywano i wznawiano, nigdy nie podejmując kompleksowej analizy ich rezultatów w zestawieniu z bardzo szczegółowymi historycznymi lustracjami zamku. Mimo zmiany sytuacji politycznej i technik informatyczno-łącznościowych nie podjęto raz jeszcze kwerendy w polskich i europejskich archiwach. Tymczasem ostatnio - dla przykładu - zupełnie nieoczekiwanie znaleziono historyczny wizerunek zamku w Ostródzie, który dzięki temu decyzją miejscowych władz będzie do końca odbudowany. Zasługujące na najwyższe uznanie społeczne prace zespołu dr Lewickiej bezspornie wykazały, że całkowita lub częściowa odbudowa zamku w Ciechanowie w wersji historycznej jest możliwa i do obowiązków ministerstwa należy formalne utworzenie zespołu autentycznych specjalistów, który - kontynuując prace dr Lewickiej - zakończy badania, przeprowadzi ich kompleksową analizę, w oparciu o którą zostanie opracowany i zrealizowany projekt całkowitej lub częściowej odbudowy zamku. Powtarzam raz jeszcze: najlepiej zachowanego polskiego zamku gotyckiego. W ubiegłym roku był Pan uczestnikiem ogólnopolskiej konferencji w Działdowie pt. "Ochrona zabytków architektury obronnej - teoria a praktyka", zorganizowanej przez Komisję Architektury Militarnej i Komisję Teorii Konserwatorskiej Polskiego Komitetu Narodowego ICOMOS. Wydaje się, iż nie przyniosła ona oczekiwanych rezultatów, ponieważ nie ma dzisiaj gwarancji, że zabytki w Polsce są faktycznie chronione... - Ta bardzo potrzebna konferencja pokazała, że społeczność konserwatorów nie jest ani merytorycznie, ani mentalnie przygotowana na dynamicznie zmieniającą się po roku 1989 sytuację. Jeszcze dwadzieścia lat temu nikomu z nas nawet się nie śniło, że Polska odzyska zamek w Tykocinie. Ostateczna konkluzja konferencji, że jej uczestnicy powinni całość zagadnienia dogłębnie przemyśleć i spotkać się ponownie, jest słuszna. Zaś różnice zdań między jej uczestnikami dowodzą aż nadto, że w miejsce instytucji jednoosobowych konserwatorów miejskich czy terenowych należy jako organ decyzyjny utworzyć rady konserwatorskie z udziałem czynnika społecznego, na przykład działaczy TOnZ. Przykład restytucji Zamku Rzeczypospolitej, zwanego Królewskim, w Warszawie jest najlepszym dowodem, że tylko kolegialność decyzji minimalizuje możliwość popełnienia błędu, a udział czynnika społecznego gwarantuje zachowanie zdrowego rozsądku wobec przesadnego doktrynerstwa. Dlaczego dopuszcza się w Polsce próbę łączenia zabytkowej materii danego obiektu z nowoczesną substancją, co nie tylko szpeci go, lecz także zagraża jego istnieniu? - Na szczęście przykład Ciechanowa, Gdańska czy Szydłowa są przykładami odosobnionymi. W większości lokalnych władz jest pełne zrozumienie dla potrzeby odtwarzania polskiego historycznego krajobrazu i wielorakich korzyści, jakie z tego można osiągnąć. Tylko jest bardzo niedobrze, że ten proces nie jest stymulowany i kontrolowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, stąd mamy też bardzo złe przykłady, o których wcześniej mówiłem. A jak wygląda sama kwestia rekonstrukcji i odbudowy zabytków w naszej Ojczyźnie. Dlaczego tak mało się o tym słyszy? - Można tylko wyrazić ubolewanie nad smutnym faktem, że dla przytłaczającej większości polskich mediów sprawa ta jest marginalna. Bywa i tak, jak to mamy ze sprawą odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu, że wpływowe media działają na szkodę polskiego dziedzictwa narodowego. I zdumiewająca opieszałość ministerstwa także w tej konkretnej sprawie wzbudza jak najgorsze obawy. Jakie zmiany, według Pana, powinny zajść w strukturze Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego odnośnie do ochrony zabytków w Polsce? - Bez wątpienia powinny ulec wzmocnieniu ministerialne departamenty zajmujące się zabytkami, i to o autentycznych specjalistów-konserwatorów zabytków, a nie urbanistów czy archeologów. Nowelizacji musi ulec obowiązująca ustawa, która zagwarantuje, że w skład rad konserwatorskich będą obok czynnika społecznego wchodzić autentyczni konserwatorzy zabytków, a nie archeolodzy, jak w Gdańsku. Z całą mocą trzeba podkreślić, że stosunek do narodowego dziedzictwa nie ma nic wspólnego z politycznymi podziałami i przykład Ciechanowa jest pod tym względem odosobniony. Za odbudową Zamku Królewskiego w Poznaniu w wersji historycznej opowiedzieli się radni miejscy i wojewódzcy wszystkich politycznych opcji - i jest to kapitalny przykład dający nadzieję, że w sprawach najważniejszych Polacy nauczą się porozumiewać. Ciechanów to sprawa lokalnych układów, niemających nic wspólnego z polityką. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-04-19

Autor: wa