Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zabraknie pszenicy na chleb?

Treść

W wielu parafiach odbyły się modlitwy dziękczynne za zbiory zbóż, bo żniwa są na ukończeniu. Już wiadomo, że zebraliśmy mniej pszenicy konsumpcyjnej, ale eksperci nie są zgodni w przewidywaniach, czy to oznacza utrzymanie wysokich cen na ziarno.
Zboża zbierane są już z ostatnich pól, ale nie ma jeszcze szacunkowych danych na temat plonów, choć raczej powinny się spełnić ostatnie przedżniwne prognozy, które mówiły o tym, że zbiory wyniosą około 25 mln ton (bez kukurydzy). Większość rolników narzeka jednak na to, iż jakość zbóż chlebowych jest gorsza niż przed rokiem. Zbigniew Kaszuba (Krajowa Federacja Producentów Zbóż) jest przekonany, że zabraknie nam zwłaszcza krajowej pszenicy konsumpcyjnej najwyższej jakości, która nadaje się do wytwarzania mąki. - Białko, gluten, inne składnik są w normie. Ale niestety pszenica jest słabej jakości, bo ma niewłaściwą liczbę opadania. A z takiego ziarna nie da się wyprodukować dobrej mąki, z której potem piekarz upiecze chleb i bułki - mówi Bronisław Maj, pracownik prywatnego młyna. Nasz rozmówca przyznaje, że ciężko jest na rynku kupić odpowiednią ilość dobrego ziarna, także żyta, nic więc dziwnego, iż utrzymują się wysokie ceny zbóż, zwłaszcza pszenicy - za tonę w niektórych regionach można dostać nawet ponad 800 złotych.
Eksperci podkreślają, że jakość zbóż byłaby lepsza, gdyby nie zmienna pogoda w lipcu i sierpniu: gdy zboża jeszcze dojrzewały, i później, gdy trzeba było je zbierać. Bo okresy suszy i wysokich temperatur przeplatały się z opadami deszczu, często gwałtownymi, i burzami, którym towarzyszyły silne wiatry. Dlatego zboże jest złej jakości, chyba że rolnikom udało się zakończyć żniwa przy sprzyjającej pogodzie. Nie ma za to żadnych problemów, i nie będzie, z podażą ziarna paszowego.
Nie wiadomo jednak, czy utrzymają się na dłużej wysokie ceny skupu pszenicy. Eksperci są w swoich przewidywaniach niejednomyślni: część spodziewa się, że zboże jeszcze przez wiele tygodni będzie drogie, gdyż na rynku mamy niską podaż dobrego ziarna, a inni ostrzegają, iż już niedługo pszenica może zacząć tanieć. Dlatego rolnicy nie powinni czekać na dalszy wzrost cen pszenicy i jak najszybciej sprzedawać ziarno, póki jest jeszcze drogie.
Na tę pierwszą ewentualność ma wskazywać to, że praktycznie wszyscy najwięksi światowi producenci zbóż zapowiadają niższe zbiory u siebie w sezonie 2010/2011. Jak podała Agencja Reutera, amerykański Departament Rolny obniżył w ostatnim raporcie prognozę zbiorów zbóż na świecie o kolejne 25 mln ton - do 2 mld 213 mln ton. Najdotkliwszy jest spadek właśnie produkcji pszenicy - do 645 mln ton (w poprzednim raporcie mówiono o 661 mln ton). Z drugiej jednak strony, co też można wyczytać z amerykańskiego raportu, na świecie są bardzo wysokie zapasy pszenicy, szacowane na ponad 193 mln ton, co powinno wpłynąć na stabilizację cen na giełdach towarowych. To argument za tym, że gdy np. w USA i Kanadzie pszenica zacznie tanieć, to samo stanie się we Francji i Wielkiej Brytanii, a potem także w Polsce. Z kolei francuska firma analityczna Strategie Grains obniżyła prognozę zbiorów zbóż w Unii Europejskiej z 281 do 277,5 mln ton, ale i tak ziarna nie powinno zabraknąć, zwłaszcza tego chlebowego, i dlatego nie brakuje opinii, że w razie problemów polskie młyny bez problemów będą mogły dokupić dobrą pszenicę za granicą. Trzeba też zauważyć, że analizy udowadniają, iż na razie światowe rynki spokojnie reagują na informacje o słabych żniwach w Rosji i na Ukrainie.
Sytuację stara się także uspokajać minister rolnictwa Marek Sawicki. Podczas wczorajszej konferencji prasowej szef resortu powiedział, że nie spodziewa się kryzysu na rynku zbożowym w postaci braku ziarna konsumpcyjnego. - Nie ma żadnych podstaw do tego, aby sądzić, że w tym roku czeka nas kryzys podażowy - stwierdził Marek Sawicki. Zdaniem ministra, w tej chwili rynek jest rozchwiany z powodu działań spekulacyjnych na rynku przetwórstwa zboża, co skutkuje znaczącym wzrostem cen mąki w ostatnich tygodniach. - Apeluję do przetwórców, żeby nie wykorzystywali chwilowej koniunktury na rynku zbożowym i nie windowali zbyt wysoko cen, bo być może obudzą się wobec konkurencji nieco zdziwieni - mówił szef resortu rolnictwa.
Jednak producenci wyrobów zbożowych, a przede wszystkim pieczywa, apelują do rządu o interwencję na rynku w postaci sprzedaży części zboża z rezerw państwowych, co miałoby spowodować zwiększenie podaży ziarna pszenicy i w konsekwencji obniżenie cen skupu, a potem także cen mąki. Minister Sawicki nie kryje, że nie jest entuzjastą takiego rozwiązania, bo jego zdaniem państwo nie ma skutecznych możliwości wpływania na rynek zbożowy i w razie potrzeby można ziarno importować. Marek Sawicki jest jednak gotowy spotkać się z piekarzami, aby wyjaśnić to, co dzieje się na rynku. Minister zauważył przy tym z przekąsem, że gdy dwa lata temu, w odmiennej sytuacji na rynku zbóż, prosił piekarzy o obniżenie cen pieczywa, usłyszał, że to niemożliwe. Wtedy pszenica potaniała z 900 do 400 zł i minister oczekiwał, że także ceny chleba spadną o 30 procent. - Wtedy na kilku spotkaniach usłyszałem informację, że cena pszenicy stanowi zaledwie 8-10 proc. w kosztach wytwarzania chleba i że nie ma miejsca na tak znaczącą obniżkę cen - przypomniał Sawicki. Dlatego raczej trudno oczekiwać, aby minister chciał teraz przyłożyć rękę do obniżenia cen zbóż.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2010-08-31

Autor: jc