Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zabójcza prędkość

Treść

Przyczyną wypadku polskiego autokaru w okolicach Dunkierki była nadmierna prędkość oraz fatalne warunki atmosferyczne - takie są wyniki przesłuchań uczestników tragicznego zdarzenia.

Kierowca polskiego autokaru, który rozbił się w środę w pobliżu Dunkierki, w północnej części Francji, został w czwartek wieczorem przesłuchany i zwolniony. Nadal pozostaje jednak pod nadzorem organów wymiaru sprawiedliwości, istnieje bowiem pewne prawdopodobieństwo, że zajdzie potrzeba ponownego przesłuchania go. Tego najprawdopodobniej dokonają już polscy sędziowie. Nie wiadomo jeszcze, czy kierowca stanie przed sądem.
Przedstawicielka prokuratury w Dunkierce Claire Munzer oświadczyła na konferencji prasowej, że trzydziestodziewięcioletni kierowca został przesłuchany pod kątem zarzutu "nieumyślnego spowodowania śmierci i obrażeń poprzez niedochowanie szczególnego obowiązku rozwagi". Dodała, że "zarzuca się mu niedostosowanie szybkości do warunków meteorologicznych".
Policja ustaliła, iż na zjeździe z autostrady A16 autokar jechał z prędkością 96 km/h. Zeznania kierowcy, w których twierdził on, że nie zauważył, iż zjechał z autostrady na zjazd wiodący na parking, potwierdzili jego koledzy. W toku śledztwa oświadczyli, że "widzieli, jak ich kolega jedzie zjazdem, nie zdając sobie z tego sprawy; sądził, że jedzie wzdłuż białej linii prawego pasa".
W wypadku śmierć poniosły trzy kobiety w wieku 20, 23 i 45 lat, a 15 osób zostało rannych. Pasażerowie tego autokaru mieli więcej szczęścia niż ofiary katastrofy w Vizille pod Grenoble, w sprawie której nadal trwa dochodzenie. Francuska żandarmeria poinformowała, że w tym tygodniu rozpoczęto ekspertyzę rozbitego w tragicznym wypadku w Vizille polskiego autokaru. Jest ona prowadzona przez dwóch ekspertów w Saint-EgrŻve koło Grenoble. Szczegółowej analizie zostanie poddany system hamowania i skrzynia biegów. Zbadanie tzw. czarnej skrzynki pozwoli, zdaniem kapitana Sébastiena Constanta, na dokładne określenie stanu zużycia hamulców na kilka chwil przed wypadkiem. Uważa on, że kompletny raport z ekspertyzy zostanie opracowany w ciągu dwóch miesięcy.
AW, FLC
"Nasz Dziennik" 2007-08-11

Autor: wa