Zablokują wybory do Parlamentu Europejskiego?
Treść
Premier Donald Tusk nie ma czasu na spotkanie z przedstawicielami środowiska sędziowskiego i w kryzysowej sytuacji wyjeżdża na urlop, minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski zaś obraża tych, którzy mają być "koroną zawodu prawniczego". Arogancja przedstawicieli rządu scaliła środowisko sędziowskie, które - w przypadku braku konkretnej propozycji reform wymiaru sprawiedliwości - może zaostrzyć protesty. Jednym ze sposobów jest rezygnacja z prac w komisjach wyborczych. A to oznaczałoby, że zaplanowane na 2009 r. wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce mogłyby się nie odbyć.
Dwudniowa akcja protestacyjna zaangażowała przede wszystkim sędziów z wieloletnim stażem i doświadczeniem. I to ich przede wszystkim obraziły i znieważyły słowa ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego, który mówił o "politycznym proteście" i "proteście młodych sędziów bez doświadczenia". W akcji protestacyjnej w minioną środę i czwartek brało udział ponad 80 procent z ok. 10 tysięcy sędziów. - Boję się, że takie słowa ministra Ćwiąkalskiego zaognią spór, bo wielu sędziów, których spotykam, nie kryje oburzenia jego wypowiedzią. Powiem więcej, ci sędziowie mówią, że "jeśli minister chce, to możemy pokazać, co to naprawdę znaczy protestować". Nam nie zależy na tym, aby sparaliżować państwo, więc gasimy te emocje - zauważa sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Mająca dwa tysiące członków "Iustitia" próbuje łagodzić kryzysową sytuację i nastroje wśród sędziów, licząc na wznowienie, bardziej merytorycznych niż miało to miejsce do tej pory, rozmów z Ministerstwem Sprawiedliwości i prac nad projektami ustaw. Bo to przede wszystkim ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości domagają się polscy sędziowie. Ale nie kryją też obaw, że rząd takiej reformy po prostu nie chce. Koncepcje, które przedstawia sędziom resort sprawiedliwości, są co miesiąc inne i coraz bardziej przypominają grę pozorów. A jeśli ustawa reformująca wymiar sprawiedliwości i zmieniająca zasadę przyznawania wynagrodzeń sędziowskich nie zostanie przygotowana i przyjęta w najbliższym czasie, sędziowski sprzeciw może przyjąć bardzo radykalne rozmiary. Łącznie z zablokowaniem zaplanowanych na 2009 rok wyborów do Parlamentu Europejskiego.
- Proszę sobie wyobrazić, co będzie, i nie mam na to wpływu, jeżeli przepracowani sędziowie odmówią udziału w Komisjach Wyborczych do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku. Sędziego można bez jego zgody delegować do innego sądu, ale nie da się go delegować do komisji wyborczej. Bez nas te komisje funkcjonować nie będą - zauważa sędzia Żurek. - Sędzia to nie pracownik administracyjny i do pracy w komisji wyborczej rzeczywiście zmusić go nie można. Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji z winy ministra Ćwiąkalskiego, to rząd będzie miał duży problem - przyznaje poseł Andrzej Dera (PiS), członek Krajowej Rady Sądowniczej.
Zdaniem członków KRS, sędziowskie "Dni bez wokandy" to ostatni dzwonek, by usiąść do rozmów i przygotować rzetelną reformę wymiaru sprawiedliwości. Ich zdaniem, dotychczasowe rozwiązania proponowane przez Ćwiąkalskiego to wyłącznie "próba retuszu".
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2008-09-27
Autor: wa