Zablokowali dalsze tworzenie etnicznego getta
Treść
Władze Hesji posiadające większość akcji firmy deweloperskiej "Nassauische Heimstaette Wohnstadt" oficjalnie wstrzymały dotychczasowe metody działania tego przedsiębiorstwa polegające na wynajmowaniu mieszkań osobom w zależności od okręgów kulturowych, z których pochodzą.
Premier Hesji Roland Koch (CDU) wraz z lokalnym ministrem gospodarki Aloesem Rhielem (CDU) uznali, że dotychczasowy system przyznawania obywatelom mieszkań, oparty na zasadach dzielenia ludzi na różne kategorie kulturowe, jest w dzisiejszych czasach nieaktualny i należy go szybko zmienić. Wykorzystując swoją pozycję w jednej z największych firm deweloperskich w Hesji, nakazali oni władzom przedsiębiorstwa natychmiastowe zaprzestanie stosowania praktyk przydzielania mieszkań ze względu na pochodzenie. - Budowanie wielkich bloków mieszkalnych i umieszczanie w nich tylko rodzin danej narodowości jest przyznaniem się do porażki w kwestii integracji - powiedział premier Koch, dodając, że jest to fałszywa droga, która jedynie spowalnia proces integracyjny.
Władze Hesji po raz pierwszy oficjalnie potwierdziły to, czemu oficjalnie zaprzeczają wszyscy niemieccy politycy - mianowicie, że już od wielu lat występuje w Niemczech tendencja systematycznego oddzielania rodowitych Niemców od imigrantów. Nikt do tej pory nie przyznawał tego wprost, ale we wszystkich większych miastach rodziny obcokrajowców lokowane są w skupiskach, gdzie mieszkają już ich Landsleute - czyli osoby tej samej narodowości. Tak się dzieje w Berlinie, Frankfurcie, Monachium czy Hamburgu.
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" nikt w hamburskim senacie oficjalnie nie potwierdził, że istnieją jakiekolwiek wytyczne, aby władze poszczególnych dzielnic kierowały rodziny cudzoziemców do odpowiednich dzielnic "narodowościowych", ale nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że już od wielu lat stosuje się takie właśnie metody. Władze dzielnicowe podczas przyznawania rodzinom cudzoziemców mieszkań komunalnych kierują się zasadą, że najlepiej im się będzie mieszkać wśród swoich. I tak w hamburskiej dzielnicy Born Heide mieszkają prawie tylko przybysze z dawnych terenów ZSRS plus mała grupa Polaków, Altona należy zdecydowanie do Turków, a Bergedorf i Bilstedt do Polaków. Natomiast na palcach jednej ręki można by policzyć ludzi z Polski lub z dawnych państw ZSRS, a już najrzadziej z krajów Trzeciego Świata, którzy mieszkają w tak zwanych ekskluzywnych hamburskich dzielnicach - Ependorf, Risen czy Blankenese, gdzie władze po interwencji mieszkańców nawet zakazały przebywania żebrakom i bezdomnym. Podobna sytuacja panuje w pozostałych niemieckich miastach.
Władze Hesji, wstrzymując dotychczasowe metody przyznawania mieszkań na zasadach regulacji kulturowych, pośrednio przyznały, iż takie praktyki do tej pory obowiązywały w niemieckich urzędach. Można mieć nadzieję, że teraz ulegnie to zdecydowanej zmianie i wszyscy obywatele będą traktowani jednakowo... zgodnie z konstytucją.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-11-22
Autor: wa