Zabijanie na koszt państwa
Treść
Niemieckie landy nadal będą dotować proceder zabijania dzieci poczętych. Obradujący na konferencji w Dessau ministrowie zdrowia niemieckich landów ze względu na brak wystarczającego poparcia nie zdecydowali się na obcięcie dopłat do tzw. aborcji. Jak poinformowano wczoraj, podczas zakończonej w piątek konferencji postanowiono, że sprawa stopniowego ograniczania finansowania barbarzyńskiego procederu zabijania dzieci poczętych z krajowych budżetów będzie omawiana w dalszym, bliżej niesprecyzowanym terminie.
Pomysł stopniowego zmniejszania państwowych dopłat do zabijania dzieci poczętych wypłynął od ministrów zdrowia Saksonii i Turyngii. Oficjalnie poparli go przedstawiciele landów rządzonych przez partie chadeckie - Bawarii, Nadrenii Północnej-Westfalii, Kraju Saary i Szlezwika-Holsztynu.
Natychmiast wytworzył się widoczny podział na zwolenników takich rozwiązań (landy rządzone przez chadeków, których popiera federalna minister do spraw rodziny - Ursula von der Leyen z CDU) i zdecydowanych przeciwników (landy rządzone przez partie lewicowe, które cieszą się poparciem federalnej minister zdrowia Ursuli Schmidt z SPD).
Podczas konferencji w Dessau doszło jedynie do wymiany poglądów i już po dwóch dniach rozmów okazało się, że przeciwnicy jakichkolwiek zmian w zakresie stopniowego zmniejszania państwowych dopłat do zabiegów aborcyjnych są w większości. W tej sytuacji sprawa została odłożona na czas nieokreślony. Oznacza to, że w dalszym ciągu około 80 proc. kosztów dokonania mniej więcej 130 tys. zabójstw dzieci poczętych - tyle jest ich w Niemczech w ciągu roku - będzie pochodziło z kas państwowych.
Mimo tego niepowodzenia wielu Niemców coraz śmielej głosi konieczność wzmocnienia ochrony życia poczętego. Zdecydowanie największą aktywność na tym polu przejawia Kościół katolicki. Jak poinformował sobotni dziennik "Die Welt", niemiecki Episkopat przed wizytą Ojca Świętego w Niemczech wydał oświadczenie, w którym zdecydowanie odcina się od działań organizacji "Donum Vitae" w dziedzinie prowadzenia przez nią poradni dla kobiet pragnących zabić własne dziecko. Poradnie te wydają zaświadczenia, których uzyskanie jest jednym z warunków legalnego zabicia poczętego dziecka. Z tego powodu wycofanie się z wydawania takich zaświadczeń nakazał niemieckiemu Kościołowi Ojciec Święty Jan Paweł II.
Chociaż Kościół zastosował się do papieskiego nakazu, to jednak nadal zaświadczenia te, będące swego rodzaju licencjami na zabijanie, wydawała w swoich poradniach świecka organizacja "Donum Vitae". W tej sytuacji katoliccy biskupi z 27 niemieckich diecezji wydali oświadczenie, w którym stanowczo stwierdzają, że Kościół katolicki zdecydowanie odcina się od działalności "Donum Vitae" w dziedzinie prowadzenia przez nich poradnictwa dla kobiet w stanie błogosławionym.
Biskupi zabronili także pracownikom zatrudnianym bezpośrednio przez Kościół współpracy z "Donum Vitae" w poradniach organizacji. Jak napisał dziennik "Die Welt", największym przeciwnikiem i zdecydowanym krytykiem działania "Donum Vitae" jest metropolita Kolonii ksiądz kardynał Joachim Meisner, który "skutecznie przyczynił się do powstania tego oświadczenia". Niemiecki dziennik nie ma wątpliwości, że wydanie oświadczenia jest ściśle związane z tegoroczną pielgrzymką Ojca Świętego Benedykta XVI do ojczyzny.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Dariusz Kłeczek, poseł PiS, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Rodziny i Praw Kobiet:
Z ubolewaniem należy przyjąć podjętą przez władze niemieckie decyzję, która utrzymuje dotychczasowe dofinansowanie przez państwo procederu zabijania dzieci poczętych. Jest to kolejna bardzo przykra wiadomość dla sprawy obrony życia, która wprost się sprzeciwia temu dziełu. Nie tak dawno niemiecki trybunał konstytucyjny zakazał używania sformułowań "babycaust", "zabicie dziecka poczętego" czy "morderca dzieci poczętych". Otworzyło to bardzo niebezpieczną drogę do wielkiego szaleństwa, jakim jest ten wręcz holokaust dzieci nienarodzonych.
Zakaz używania określenia "morderca" w stosunku do osób popełniających morderstwo na dzieciach poczętych i nazywania ich czynów morderstwem szalenie utrudnia działanie niemieckim obrońcom życia, ponieważ znacznie trudniej walczyć ze złymi zjawiskami, nie mogąc ich prawdziwie określić. Jeżeli sąd stawia poza prawem możliwość nazywania zła po imieniu - wyjmuje poza prawo również walczących ze złem. By móc dalej działać na rzecz obrony życia, wielu jego obrońców w Niemczech będzie musiało narażać się na wyroki sądowe. Jest mi tym bardziej przykro, że nie pomogło przejmujące świadectwo dane przez niemiecką pisarkę Karin Struck, które zawarła w książce "Widzę me dziecko we śnie". Zignorowano jej dramatyczny głos nawołujący do opamiętania i rozsądku.
Po tych ostatnich negatywnych przykładach z Niemiec szczególnie widać, jak wielkim szczęściem był fakt, że w Polsce miliony ludzi wcześniej opowiedziały się za życiem, co doprowadziło w 1993 r. do wprowadzenia ustawy, która - mimo że nie w pełni - broni życia i przynosi pozytywne skutki. Możemy naprawdę mówić o ogromnym szczęściu, którego zazdroszczą nam obrońcy życia. Nie tracę nadziei, że polski przykład będzie coraz bardziej rozpowszechniany w Europie.
not. WM
Ksiądz kardynał Alfonso Lopez Trujillo, przewodniczący Papieskiej Rady do spraw Rodziny:
"Nie można nigdy, w żadnej sytuacji zaakceptować aborcji. Zabicie niewinnej istoty skazanej na karę śmierci jest błędem i horrorem; to zbrodnia bardziej przerażająca niż wszystkie wojny światowe. To masakra, która odbywa się na oczach świata. (...) [Konieczne jest] okazanie współczucia i bólu nie tylko zamordowanym dzieciom, ale także kobietom, które do tego dramatu są czasem popychane przez społeczeństwo odmawiające im pomocy, [poczynając od] rodziny". Trzeba przypominać o tym obowiązku zwłaszcza w świecie, który "upił się sekularyzacją i mówi, że nie potrzebuje Boga". "Nie możemy traktować człowieka jak zwykłego instrumentu, jak przedmiotu, którym można manipulować. Dotyczy to i embrionu, i dziecka, i dorosłego".
"Il Tempo" (2.07), PAP
"Nasz Dziennik" 2006-07-03
Autor: ab