Zabijali 7-miesięczne dzieci
Treść
Hiszpańska klinika dokonywała tzw. aborcji na dzieciach nawet w siódmym miesiącu życia - twierdzi duńska telewizja publiczna DR. Z jej doniesień wynika, że lekarze kliniki EMEC w Barcelonie mordują poczęte dzieci, wstrzykując truciznę do ich ciał. Zabijają za pieniądze - jak twierdzi DR - biorąc ok. 5 tys. USD za "zabieg". Według duńskiej stacji, zarabiają na tym miliony dolarów, ponieważ do barcelońskiej placówki przyjeżdżają kobiety z wielu krajów Unii Europejskiej, a nawet z Australii.
Duńscy eksperci nazwali przedstawione w programie telewizyjnym praktyki po imieniu. To "zabijanie małych dzieci". Telewizja DR dokonała dziennikarskiej prowokacji, wysyłając swoją reporterkę spodziewającą się dziecka (32. tydzień). Kobieta umówiła się z szefem kliniki w Barcelonie na dokonanie "aborcji". Prowadzone z nimi rozmowy zostały nagrane ukrytą kamerą.
Dyrektor grupy, do której należy klinika w Barcelonie, Carlos Morin potwierdził - co pokazano w programie duńskiej telewizji - że placówka ta "zajmuje się wszystkimi" kobietami, które w swoich krajach bezskutecznie chciały dokonać tzw. aborcji. Jak relacjonowała korespondentka DR, dyrektor Carlos Morin tłumaczył podczas rozmowy, że testy są jedynie "biurokratyczną" procedurą, i powiedział, że po uzupełnieniu wszystkich formularzy... "zabieg" będzie kosztował 5 tys. dolarów. Zapewniał też, że "procedura" jest legalna i bezpieczna dla kobiety. "Digoxin, który jest zwykle używany do leczenia problemów kardiologicznych, jest wstrzykiwany do serca płodu i powoduje jego śmierć przez zatrzymanie pracy serca, zanim płód zostanie usunięty z macicy" - miał powiedzieć dyrektor kliniki.
Jednak po wyemitowaniu materiału telewizji DR Carlos Morin oskarżył dziennikarkę o rozpowszechnianie kłamstw. Twierdził, że psychologowie uznali, iż nie powiedziała ona prawdy o swojej sytuacji i dlatego klinika ostatecznie odmówiła dokonania "zabiegu".
Stacja DR poinformowała też o pewnej Dunce, która twierdzi, że przed dwoma laty zabiła tam swoje dziecko w siódmym miesiącu życia, płacąc za to w przeliczeniu 4500 euro. Do prywatnej kliniki EMEC w Barcelonie przyjeżdżają jej zdaniem - prócz Hiszpanek - Niemki, Brytyjki, Dunki, Holenderki, a nawet Australijki.
Zarówno w Danii, jak i w Niemczech zezwala się na dokonanie tzw. aborcji dziecka powyżej 12. tygodnia życia w szczególnych przypadkach. W Hiszpanii dopuszczono zabijanie poczętych dzieci bez względu na ich wiek, jeśli kobieta uzasadni to poważnym zagrożeniem dla zdrowia fizycznego lub psychicznego.
Personel EMEC przyznał, że klinika ma kontakty z ginekologami w wielu krajach europejskich.
Informacje wzburzyły władze Danii. Minister spraw wewnętrznych i zdrowia tego kraju Lars Lokke Rasmussen zapowiedział, że będzie o tym rozmawiał z szefową hiszpańskiego resortu zdrowia Eleną Salgado Mendez. Władze w Barcelonie zarządziły wszczęcie śledztwa w sprawie kliniki.
Specjalizujący się w prawie karnym na Uniwersytecie w Barcelonie Jesus Silva stwierdził, że procedury stosowane w klinice to "teatr i kłamstwo". - To defraudacja prawa hiszpańskiego; mamy do czynienia z nielegalną aborcją, co oznacza kary więzienia i zakaz wykonywania zawodu lekarza - stwierdził.
BM, PAP, KAI
"Nasz Dziennik" 2006-11-02
Autor: wa
Tagi: aborcja w hiszpanii