Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Za złe inwestycje zapłacą emeryci

Treść

Projekt emerytur małżeńskich umożliwiający pobieranie świadczeń za zmarłego współmałżonka prawdopodobnie zostanie wycofany przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Zdaniem ekspertów, to jest efekt dopasowywania rozwiązań regulacyjnych do interesów silnych grup kapitałowych.



Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej motywuje swoje stanowisko tym, że emerytura małżeńska będzie mniejsza o kilkanaście-kilkadziesiąt procent od pozostałych. Zdaniem resortu, jeśli przekroczy ona minimalną gwarantowaną ustawowo stawkę, będzie dopłacało do niej państwo, co oznacza większe koszty dla budżetu. - Padają kolejne bariery - komentuje ten fakt dr Cezary Mech, wiceminister finansów w latach 2005-2006 oraz prezes Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi w latach 1998-2002. Wskazuje on na odejście obecnej polityki emerytalnej od opracowanego 5 lat temu raportu pt. "Bezpieczeństwo dzięki emeryturze" przygotowanego przez Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi. Opisywał on sposób, w jaki powinny być wypłacane emerytury.

Kupujcie kota w worku
Pierwszą podstawową zasadą jest, według Mecha, zdefiniowanie świadczenia, najlepiej w postaci emerytury rodzinnej. - Ludzie mający prawo do emerytury otrzymywaliby oferty wszystkich podmiotów i wybieraliby najkorzystniejszą. Emerytura byłaby później waloryzowana inflacyjnie aż do końca trwania uprawnień. Według obecnie przedstawianych projektów, świadczenie miało by być powiększane o zero lub dwa procent, bez możliwości wycofania się z niego. Wyższy wymiar świadczenia będzie zależał od dobrego zarządzania naszymi środkami przez instytucje emerytalne - informuje Mech. Głównym kluczem obecnej polityki emerytalnej jest, według niego, przerzucenie ryzyka złego gospodarowania środkami na przyszłych emerytów ze strony instytucji, które powinny tę wysokość świadczeń zapewnić. - Dla ludzi jest to po prostu kupowanie kota w worku - podsumowuje. Również w kwestii emerytur małżeńskich widzi on odejście od rozwiązań zakładanych w raporcie. Proponowano w nim m.in. świadczenie rodzinne, a więc takie, że po śmierci jednego z małżonków drugi otrzymywałby po nim emeryturę. - Nie byłoby w ogóle problemu płacenia przez ZUS świadczeń mniejszych od minimalnych gwarantowanych ustawowo, bo w takim wypadku, zgodnie z raportem, osoba brałaby tylko emeryturę indywidualną. W przypadku gdy ta ostatnia również nie dawałaby uprawnień w tej wysokości, przewidywano świadczenie planowanego wycofania. Korzystałoby ono ze środków Otwartych Funduszy Emerytalnych do wysokości minimalnego świadczenia aż do utraty płatności, a później przeszłoby na rzecz państwa. Więc te problemy stają się wielkie tylko w chwili, kiedy zaczyna się dopasowywać rozwiązania regulacyjne do jakichś interesów silnych grup kapitałowych - twierdzi Mech. Widzi on w takim działaniu niebezpieczeństwo. - System stara się dostosować do potrzeb silnych grup kapitałowych, przerzucić ryzyko podejmowane przez instytucje emerytalne na przyszłych emerytów, którzy w przypadku niezdefiniowanego świadczenia pozbawieni są możliwości wycofania się z tego - ostrzega Mech.

Z punktu widzenia polityki prorodzinnej jest to dobre rozwiązanie
Na konieczność wprowadzenia emerytur małżeńskich wskazuje również Mieczysław Bąk, zastępca sekretarza generalnego ds. polityki gospodarczej Krajowej Izby Gospodarczej. Przyznaje jednak, że będą one niższe od indywidualnych. - Mimo wszystko, z punktu widzenia polityki prorodzinnej, jest to dobre rozwiązanie. Słyszałem głosy, że ewentualne wprowadzenie emerytur małżeńskich będzie jednocześnie sygnałem dla Polaków, iż nie opłaca się pracować. Jest tu trochę racji, bo mamy stosunkowo niską aktywność zawodową kobiet oraz osób w wieku po pięćdziesiątce. Z drugiej strony, trudno sobie wyobrazić zachęcanie do pracy matek w rodzinach wielodzietnych, które są zdane na emeryturę męża. Sądzę, że emerytury małżeńskie są rozwiązaniem bardziej sprawiedliwym, nawet jeżeli odbywa się to kosztem niższego świadczenia - mówi Bąk. Jak przypuszcza, mogą być one mało wygodne do zarządzania dla funduszy emerytalnych. - Dobrze byłoby, gdyby jednak projekt emerytur małżeńskich przeszedł, bo sprawa wcale nie jest jeszcze przesądzona. Ma on tyle zabezpieczeń, że nie spowoduje zagrożenia dla instytucji wypłacających emerytury - konkluduje.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2007-07-18

Autor: wa