Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Za uchwałą muszą iść czyny

Treść

Przedstawiciele organizacji polonijnych w Niemczech są zadowoleni z uchwały sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, która wspiera dążenia Polaków mieszkających w Niemczech do uzyskania statusu mniejszości narodowej. Teraz jednak Polacy oczekują konkretnych działań od rządu, bo bez tego nie uda się unieważnić decyzji hitlerowców z 1940 r., która likwidowała prawny status naszej mniejszości w Niemczech.

Polacy z Niemiec doceniają gest posłów, ponieważ komisja wezwała rząd do poparcia ich starań o uznanie przez rząd w Berlinie istnienia polskiej mniejszości narodowej nad Łabą i Renem. Mniejszość polska formalnie została zlikwidowana w kwietniu 1940 roku na mocy dekretu Hermanna Goeringa, ale władze RFN, a potem zjednoczonych Niemiec nigdy z własnej inicjatywy nie unieważniły tego antypolskiego dokumentu. Były też głuche na apele podnoszone przez Polaków mieszkających w Niemczech. W sierpniu tego roku berliński adwokat Stefan Hambura w imieniu organizacji polonijnych w Niemczech wystosował do kanclerz Angeli Merkel apel, w którym napisano, że wezwanie do anulowania nazistowskiego rozporządzenia miałoby symboliczne znaczenie. Hambura w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przyznał, że wielkim sukcesem jest już sam fakt, iż Polonia w tej sprawie przemówiła jednym głosem, co pokazuje jej znaczenie w Niemczech.
Jeden z sygnatariuszy apelu do Angeli Merkel, prof. Piotr Małoszewski, wiceprzewodniczący Chrześcijańskiego Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji i Języka Polskiego w Niemczech, przyznał, że jest z decyzji sejmowej komisji zadowolony. - Bardzo się cieszę, że w Polsce zauważono ten apel, bardzo się cieszę, że komisja ponownie zainteresowała się sprawami Polonii i Polaków w Niemczech, i to jest godne pochwały - powiedział nam prof. Małoszewski, dodając, że ma nadzieję, iż temat dopominania się o status mniejszości narodowej nie stał się jedynym tematem, jakim będzie się zajmować komisja, ponieważ istnieje wiele problemów i bolączek Polaków w Niemczech, które do tej pory, jego zdaniem, są nierozwiązane. Zaznaczył, że teraz oczekiwałby od polskiego rządu konkretnych działań nie tylko w sprawie cofnięcia dekretu, ale i takich, które służą realizacji zapisów traktatu polsko-niemieckiego. - Wtedy będziemy mogli na normalnych warunkach rozmawiać na temat polskich strat, tego, co zostało zniszczone przez Rzeszę Niemiecką i do dzisiaj nie zostało odbudowane - dodał nasz rozmówca.
Inicjator uchwały sejmowej komisji poseł Antoni Macierewicz (PiS) zaznaczył, że anulowanie przez Berlin rozporządzenia Goeringa z 1940 roku jest drogą do odzyskania dawnego majątku polskiej mniejszości. - Odzyskanie polonijnej siły gospodarczej będzie mogło w perspektywie owocować lepszymi podstawami do uzyskania statusu mniejszości narodowej - stwierdził poseł Macierewicz. Jego zdaniem, teraz należy zobaczyć, jak do tego tematu podejdzie rząd niemiecki, ale pozytywnym zjawiskiem jest fakt, że polski rząd na razie sprawia wrażenie, iż będzie się angażował, podejmie rozmowy i wystąpi ze stosownymi propozycjami pod adresem rządu niemieckiego.
Także Piotr Małoszewski zwraca uwagę, iż apel do Angeli Merkel to nie tylko kwestia anulowania rozporządzenia i przyznanie Polakom statusu mniejszości, ale także zwrotu majątku polonijnego i kwestia rehabilitacji ofiar nazistowskiego terroru. - Wszyscy teraz mówią o statusie mniejszości, ale zapominają o tym, że rozporządzenie z 27 kwietnia 1940 roku podpisane przez Goeringa, jako szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego III Rzeszy, spowodowało delegalizację wszystkich organizacji polskich na terytorium Rzeszy i konfiskatę ich mienia, ponadto skutkowało odebraniem im statusu mniejszości narodowej, doprowadziło do zamykania ich w obozach i wymordowania dwóch tysięcy z nich - zaznaczył prof. Małoszewski i dodał, że właśnie te sprawy należałoby z Niemcami uregulować. Jego zdaniem, już nadszedł najwyższy czas, aby prawny następca przedwojennego Związku Polaków w Niemczech - dzisiejszy Związek Polaków "Rodło" - jak najszybciej wystąpił do niemieckiego rządu o zwrot majątku.
Profesor Małoszewski przyznaje, że status mniejszości lub chociażby odrębnej grupy etnicznej także przyniósłby Polakom wymierne korzyści. - Do tej pory nie byłem wielkim zwolennikiem dopominania się przez Polaków uznawania za mniejszość narodową, ale widząc przez kilkanaście lat, iż Niemcy nie kwapią się z realizacją traktatu, to teraz już jestem zdania, że należy im postawić dużo wyżej poprzeczkę i zażądać takiego właśnie statusu - powiedział nam prof. Małoszewski. Według niego, brak realizacji zapisów traktatu polsko-niemieckiego nie jest spowodowany tylko złą wolą niemieckich urzędników, lecz ci urzędnicy, z jakimi organizacje polonijne mają kontakt, posiadają takie właśnie odgórne rządowe wytyczne. - Dlatego teraz należy zażądać od niemieckiej strony anulowania rozporządzenia z 1940 roku, które - jak pokazuje wiele przykładów - do dzisiaj funkcjonuje i dlatego 70 lat od wybuchu wojny byłoby dobrze, gdyby to było formalnie anulowane - stwierdził. Wtedy pojawiłaby się choćby szansa poprawienia warunków dotyczących nauczania języka polskiego w szkołach, gdyż do tej pory strona niemiecka nie wywiązuje się z zapisów traktatowych w tym zakresie. Jak twierdzi prof. Małoszewski, dotychczas polskie władze (z małym wyjątkiem rządu PiS) w imię niezrozumiałej poprawności politycznej nigdy nie stosowały nacisków dyplomatycznych na niemiecki rząd, aby skłonić go do przestrzegania podpisanych traktatów. Efektem tych zaniedbań jest sytuacja, że nauka języka polskiego w Niemczech jest bardzo poważnie zagrożona.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-09-26

Autor: wa