Za mało gleby w glebie
Treść
W glebie jest coraz mniej substancji organicznych - to jeden z głównych skutków coraz większej mechanizacji rolnictwa i stosowania środków chemicznych przy uprawie roślin. Spadek jakości gleby to również skutek odchodzenia tysięcy rolników od tradycyjnych niegdyś upraw roślin strączkowych.
Naukowcy biją na alarm, bo dysponują wynikami wieloletnich badań nad jakością gleb, a są one niestety bardzo niepokojące. Jak relacjonuje Wiesław Oleszek, dyrektor Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach, w ciągu ostatnich 30 lat zawartość materii organicznej w najlepszych zmeliorowanych glebach spadła aż o 40 procent. - To jest trend, z którym mamy do czynienia w całym kraju - podkreśla dyrektor Oleszek. O tym problemie naukowcy i rolnicy dyskutowali także podczas seminarium w ministerstwie rolnictwa pod hasłem "Czy Polsce zagraża spadek żyzności gleb?".
Minister rolnictwa Marek Sawicki nie ma wątpliwości, że spadek jakości polskich gleb to uboczny i bardzo niekorzystny skutek uprzemysłowienia rolnictwa. Zresztą nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, jaki wpływ mają gleby na nasze życie, nie tylko z powodu ich rolniczego wykorzystania.
- Rolnictwo to nie tylko produkcja dobrej żywności, to także sprawa przeciwdziałania zmianom klimatycznym - argumentuje minister Sawicki. I przytacza opinie ekspertów, że pogorszenie stanu gleby przyczyniło się pośrednio do tegorocznych powodzi, ponieważ ziemia rolnicza jest częścią ekosystemu i też wpływa na klimat. - Kwestia zasobności gleb w materię organiczną musi mieć też wpływ na dyskusję o przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej - podkreśla minister rolnictwa. To nie tylko problem Polski, na Zachodzie jest on nawet bardziej widoczny, gdyż tam intensyfikacja produkcji rolniczej jest prowadzona o wiele dłużej niż u nas. W dodatku polska wieś jest wciąż bardziej zróżnicowana biologicznie, a to z powodu sporego rozdrobnienia rolnictwa. Dlatego niekoniecznie powinno nam zależeć na likwidacji małych gospodarstw i tworzeniu tylko takich, które mają po 100 i więcej hektarów powierzchni.
Dlaczego jakość gleby spada? Otóż wedle naukowców, ziemia rolnicza jest intensywnie eksploatowana, co widzimy zwłaszcza w ostatnich kilkudziesięciu latach. Rolnicy na coraz większą skalę stosują chemiczne środki ochrony roślin, nawozy sztuczne. Ale trudno im się dziwić, skoro bez intensyfikacji produkcji wiele gospodarstw po prostu by zbankrutowało. W dodatku w Polsce uprawia się głównie zboża, kukurydzę i rośliny okopowe, które szybko wyjaławiają glebę, a w ostatnim okresie zmniejszył się, i to wyraźnie, areał roślin strączkowych oraz motylkowych. Kiedyś powszechne było, że na polu, gdzie zebrano zboże, siano rośliny strączkowe, a gdy ich wegetacja dobiegła końca, były po prostu zaorywane, użyźniając glebę. Minister Sawicki ma nadzieję, że ta praktyka stopniowo będzie się odradzać. Mają temu służyć m.in. wprowadzone w 2009 roku dodatkowe dopłaty bezpośrednie do uprawy roślin strączkowych oraz motylkowych. Za każdy hektar takich plantacji rolnik dostaje równowartość 65 euro. Niewykluczone jednak, że Unia Europejska będzie musiała głębiej sięgnąć do kieszeni i jeszcze bardziej wspierać uprawę roślin podnoszących jakość gleby. To leży bowiem nie tylko w interesie nas jako konsumentów żywności, ale także z wspomnianych wcześniej racji ekologicznych.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2010-12-21
Autor: jc