Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Za mało chętnych na GPW

Treść

Zainteresowanie prywatyzacją Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie stopniało niemal do zera. Wiążącą ofertę złożył tylko jeden potencjalny inwestor strategiczny, a o zakup pakietu mniejszościowego zamierza się ubiegać zaledwie dwóch brokerów. Moment na prywatyzację GPW jest najgorszy z możliwych - ze względu na tkwiącą w zawieszeniu wypłatę dywidendy z giełdy oraz śledztwo ABW w sprawie działania na szkodę warszawskiego parkietu.

Kolejka po zakup większościowego pakietu akcji Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych stopniała do... jednego inwestora strategicznego. Wiążącą ofertę złożyła tylko Deutsche Boerse, firma zarządzająca giełdą we Frankfurcie. Pozostali potencjalni inwestorzy strategiczni z tzw. krótkiej listy ogłoszonej przez ministra skarbu Aleksandra Grada w lipcu br. - London Stock Exchange (LSE), NASDAQ OMX oraz New York Stock Exchange Euronex (NYSE Euronex) - wycofali się z udziału w prywatyzacji. Deutsche Boerse jest własnością inwestorów amerykańskich (41 proc.), brytyjskich (32 proc.) i niemieckich (18 proc.).
Zaskoczeniem jest także nikłe zainteresowanie nabyciem akcji GPW wśród brokerów - członków giełdy. Wiążące oferty złożyły tylko Dom Maklerski Pekao SA oraz portugalski Banco Esprit Santo de Investimento. Reszta potencjalnych inwestorów mniejszościowych, którzy złożyli oferty wstępne - tj. Goldman Sachs International, Wood and Company Financial Services, Concorde Ertekpapir oraz Merrill Lynch - wycofała się z prywatyzacji.
- Resort skarbu zaoferował brokerom mały pakiet akcji, który nie daje realnych wpływów w spółce, więc prawdopodobnie uznali inwestycję za nieopłacalną - powiedział "Naszemu Dziennikowi" były członek władz giełdy. Nie udało nam się wczoraj uzyskać wypowiedzi na ten temat szefowej Izby Domów Maklerskich Marii Dobrowolskiej.
Minister skarbu zamierza sprzedać inwestorowi strategicznemu od 51 do 73,82 proc. akcji warszawskiego parkietu. Dla członków giełdy, tj. krajowych domów maklerskich i banków, resort skarbu przewidział niewielki pakiet - do 23 proc. akcji.
Rzecznik resortu skarbu Maciej Wewiór nie chciał wczoraj komentować wyników zaproszenia do złożenia ofert. - Wkrótce resort oceni oferty pod względem formalnym, ocena merytoryczna potrwa dłużej - zapowiedział Wewiór.
Tymczasem ABW prowadzi przesłuchania w związku z podejrzeniem działania na szkodę warszawskiej giełdy przez osoby odpowiedzialne za jej prywatyzację. W połowie ubiegłego tygodnia przesłuchana została poseł Gabriela Masłowska z PiS, współautorka wniosku do CBA w tej sprawie. Nie wiadomo, jak rozstrzygnięta zostanie kwestia wypłaty kilkusetmilionowej dywidendy przez GPW za ubiegły rok i lata poprzednie. W chwili podejmowania decyzji ustawa w ogóle zakazywała wypłaty zysku giełdy w formie dywidend. Z kolei w znowelizowanej wersji ustawy nie ma przepisu, który pozwalałby na wypłatę kapitału zapasowego zgromadzonego w latach ubiegłych.
Nieoczekiwanie kamyczek do ogródka pod nazwą "prywatyzacja GPW" wrzucił minister finansów Jacek Rostowski, ogłaszając na dwa dni przed złożeniem przez inwestorów wiążących ofert, że zamierza wycofać z OFE część pieniędzy ze składek emerytalnych.
- Po takiej zapowiedzi oferty finansowe potencjalnych inwestorów GPW uległy obniżeniu - twierdzi Jerzy Bielewicz, szef Stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek".
Otwarte fundusze emerytalne są największym inwestorem na warszawskim parkiecie. Odebranie im części pieniędzy, które lokują w obligacje, spowoduje, zdaniem finansisty, że pula przeznaczona na inwestycje giełdowe skurczy się o ponad połowę. - Fundusze będą musiały, ze względów bezpieczeństwa inwestowania, przeznaczyć na zakup obligacji część pieniędzy lokowanych dotąd na rynku akcji - przewiduje Jerzy Bielewicz.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2009.11.10

Autor: wa