Za dużo węgla na składach
Treść
Polskie kopalnie mają coraz więcej niesprzedanego węgla, który zalega na przykopalnianych placach. Według resortu gospodarki, zapasy wzrosły do 3,5 mln ton. Zdaniem ekspertów, zastosowanie ceł importowych na sprowadzany surowiec mogłoby pomóc polskim kopalniom. Związkowcy z central górniczych podkreślają, że same kompanie węglowe powinny wykazać się większą aktywnością i znaleźć nabywców na surowiec.
W ubiegłym roku, jeszcze przed kryzysem, kiedy trwała koniunktura na węgiel, polskie kopalnie nie były w stanie sprostać zapotrzebowaniu, dlatego zaczęto węgiel importować. - Ta sytuacja się utrzymuje - mówią górnicy. Kazimierz Grajcarek, przewodniczący z górniczej "Solidarności", podkreśla, że część odpowiedzialności za obecną sytuację ponoszą menadżerowie ze spółek górniczych, którzy nie potrafią dostarczyć węgla na czas, w związku z czym odbiorcy zawarli długoterminowe umowy na węgiel importowany.
Większa ilość niesprzedanego węgla to także konsekwencja kryzysu ekonomicznego. - Z powodu kryzysu i spadku zapotrzebowania na prąd jest mniejsze zapotrzebowanie na węgiel energetyczny - wyjaśnia Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej SA.
Mimo spadku popytu na polski węgiel górnicy - na razie - nie obawiają się zwolnień. Zaznaczają, że wciąż potrzeba wykwalifikowanych pracowników. Problem jednak istnieje przede wszystkim w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, gdzie produkują węgiel koksujący potrzebny do produkcji stali, na którą popyt spada. Wahania popytu na węgiel energetyczny są znacznie mniejsze. - Na razie nie ma ograniczenia wydobycia węgla energetycznego - dodaje Grajcarek.
Przeciętna cena węgla w pierwszym kwartale br. była o 21,6 proc. wyższa niż rok temu - węgiel energetyczny sprzedawano w tym roku drożej o ponad 38 proc., natomiast węgiel koksowy był tańszy o około 11 procent.
Jednak spółki uważają, że cena krajowego węgla jest uzasadniona ekonomicznie. - Węgla nie możemy sprzedawać poniżej kosztów, poza tym wszystko drożeje łącznie z energią i my też nabywamy potrzebne produkty po cenach rynkowych - tłumaczy Madej. Branża wydobywcza - podkreślają górnicy - jest obciążona dużą ilością podatków, a poza tym jak każdy podmiot gospodarczy nabywa potrzebne do funkcjonowania kopalń produkty na wolnym rynku.
Według danych resortu gospodarki, mimo wzrostu ceny węgla o ponad 21 proc. i zwiększeniu sprzedaży tego surowca, w pierwszym kwartale roku górnictwo węgla kamiennego zanotowało mniejszy zysk netto niż w tym samym czasie roku ubiegłego.
Rzecznik KW podkreśla, iż na ten rok zamówiono 23 mln ton węgla (o 2 mln więcej niż rok temu), jednak zapotrzebowanie utrzyma się na poziomie z 2008 roku. - Stąd węgiel może zalegać. Jest kryzys - mówi nam. Przypomina także, że podobnie bywało w przeszłości. - Były już lata, kiedy węgiel zalegał, a po pół roku place były puste - podkreśla.
Jak informuje Grajcarek, w ubiegłym roku sprowadziliśmy 8 mln ton węgla, co stanowi około 10 proc. tego surowca wydobywanego w Polsce, a w tym roku ma być sprowadzone więcej, bo spółki zachodnie, takie jak Vattenfall, które kupiły w Polsce elektrownie, podpisały umowy na ok. 10 mln ton surowca z zagranicy.
Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy koncernu energetycznego Vattenfall, nie chciał powiedzieć, z jakiego węgla korzysta ta spółka. Zaznaczył tylko, że wykorzystuje zarówno węgiel krajowy, jak i zagraniczny, bez podania proporcji.
Kopalniom mogłyby pomóc bariery celne na węgiel z Ukrainy i Rosji, ponieważ oba te kraje nie są w UE, dlatego możemy stosować wobec nich takie zabezpieczenia chroniące przed importem. - To bezsensowna polityka, żeby z jednej strony zalegały zwały węgla, a z drugiej - żeby go importować - mówi Jarosław Grzesik, rzecznik Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność". Dodaje jednocześnie, że polskie spółki węglowe, które mają dobrze rozbudowane oddziały marketingu, nie powinny jednak czekać na działania rządu, ale postarać się o sprzedaż nadwyżki.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-05-26
Autor: wa