Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Za, a nawet przeciw

Treść

Znane powiedzenie jednego z byłych prezydentów nabiera nowego znaczenia. Europejscy chadecy, z Platformą Obywatelską i Polskim Stronnictwem Ludowym, zablokowali w Parlamencie Europejskim debatę na temat obecności krzyża w przestrzeni publicznej. Na stronie internetowej największego ugrupowania w PE, czyli Europejskiej Partii Ludowej (EPP - ED), do której należą m.in. PO i PSL, widnieje obszerny artykuł relacjonujący wystąpienie jednego z jej członków, w którym wzywa do obrony krzyża na forum unijnych instytucji. W tym samym czasie władze tej partii podczas niejawnego konwentykla blokują możliwość wszczęcia debaty na ten temat.
W ramach obrad Konferencji Przewodniczących, która decyduje o tym, jakie punkty zaproponowane przez grupy będą dopuszczone do obrad w parlamencie, szef EPP - ED Joseph Daul w kwestii debaty na temat obecności krzyży w życiu publicznym... wstrzymał się od głosu. Tym samym przewodniczący partii określającej się jako chrześcijańsko-demokratyczna zablokował nawet możliwość dyskusji na forum PE w jednej z najbardziej palących w tym momencie dla chrześcijan kwestii. Posłowie Europejskiej Grupy Konserwatystów i Reformatorów (EKR) ustalili, że w związku z wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zakazującym w praktyce umieszczenia krzyża we włoskiej szkole, Parlament Europejski przeprowadzi debatę na ten temat i opracuje odpowiednią rezolucję. Występujący w imieniu grupy przewodniczący przedstawia w takich wypadkach wniosek Konferencji Przewodniczących Parlamentu Europejskiego. Nie inaczej było tym razem. Szef EKR Michał Kamiński przedstawił koncepcję swojej grupy. Jak było do przewidzenia, przeciw byli przedstawiciele lewicy i Zielonych z Martinem Schulzem i Danielem Cohn-Benditem na czele, a także szef Liberałów Guy Verhofstadt. Wniosek poparli zaś składający go posłowie EKR i deputowani z Europy Wolności i Demokracji. Głos rozstrzygający jak zwykle w takim momencie należał do szefa największej grupy, czyli Europejskiej Partii Ludowej Josepha Daula i przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka. Jak wynika z informacji posła Ryszarda Czarneckiego, chadecy wstrzymali się od głosu i przez to wniosek konserwatystów przepadł stosunkiem głosów 3:2. Autorem zablokowanego wniosku jest eurodeputowany PiS prof. Mirosław Piotrowski. Apelował on o debatę, a także przyjęcie rezolucji pt. "Poszanowanie symboli chrześcijańskich w krajach Unii Europejskiej".
- Myślę, że należałoby ten wniosek ponownie złożyć na Konferencji Przewodniczących. Zdziwiony byłbym, gdyby rzeczywiście taką postawą wykazał się przewodniczący chadeków, ugrupowania, do którego należą przecież posłowie Platformy Obywatelskiej. Jeśli to się potwierdzi, będę starał się zwrócić właśnie do nich, aby spróbowali wpłynąć na swojego przewodniczącego i na zmianę jego stanowiska. Wówczas mój wniosek mógłby być głosowany ponownie w gronie przewodniczących - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" autor rezolucji. - Jestem bardzo zdziwiony, gdyż wydawało mi się, że takie kwestie są także w programie EPP. Najwidoczniej jest inaczej - podsumowuje Piotrowski.
Słowa polskiego posła zdają się potwierdzać oficjalne pisma i wystąpienia przedstawicieli EPP. Na stronie internetowej partii czytamy relację z przemówienia Carlo Casiniego, jakie wygłosił w ramach spotkania z przedstawicielami szwajcarskiej partii UDC-SVP (Szwajcarska Partia Ludowa - Unia Demokratyczna). "Jeśli pozbawimy siebie krzyża, wymazujemy swoją tożsamość i symbol naszej kultury" - głosi wielki tytuł opisujący to spotkanie. Włoski deputowany w związku z absurdalnym wyrokiem Trybunału w Strasburgu postanowił obdarować wszystkich posłów ze swojego kraju miniaturowymi krzyżami będącymi kopią krzyża, który nosił Ojciec Święty Jan Paweł II. - Chcę, by ta inicjatywa nie była aktem prowokacji, ale świadectwem. Z okazji upadku muru berlińskiego chciałbym przypomnieć, że wszystko zaczęło się w stoczni w Gdańsku, gdzie "Solidarność" postawiła krzyż. Jeśli przez polityczne ideologie pozbawiamy się krzyża, usuwamy symbol naszej tożsamości i naszej kultury - mówił Casini. Jak zapowiedział inny przedstawiciel EPP Antonello Antinoro, podobne krzyże zamierzają oni wysłać do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka oraz do włoskiego ministra kultury.
Toteż rozdźwięk pomiędzy deklarowanymi celami i rzeczywistymi działaniami jest w przypadku EPP dość wyraźny. Jak widzimy na powyższym przykładzie, kierownictwo partii działa wbrew opinii części swoich członków. Czy postawa najważniejszych przedstawicieli chadeków wynika z wyrachowania, hipokryzji czy roztargnienia? Nie wiadomo. Lecz, jak zauważa poseł Ryszard Czarnecki, przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i PSL, a zwłaszcza ich liderzy krajowi, przyłączając się do EPP, jedynie uwiarygodniają kierownictwo tej partii i ponoszą w związku z tym odpowiedzialność za ich decyzje.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2099-11-30

Autor: wa