Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Z talibami czy bez nich?

Treść

W Londynie odbyła się konferencja z udziałem blisko 60 państw dotycząca Afganistanu. Jej celem było ustalenie strategii, która doprowadzi do zakończenia działań wojennych w tym kraju. Ustalono przede wszystkim, że należy wzmocnić wysiłki w walce z bojówkami talibów, a także dokonać przeglądu oenzetowskiej listy ugrupowań terrorystycznych, tak by zachęcić część z nich do porzucenia dotychczasowej działalności.
Amerykanie potwierdzili deklaracje o wysłaniu dodatkowych 30 tys. żołnierzy do Afganistanu. Decyzję tę podjęto - jak argumentował przedstawiciel USA - w celu przełamania patowej sytuacji, jaką stała się trwająca 9 lat wojna. To wszystko z kolei ma doprowadzić do realizacji założonego wcześniej planu o rozpoczęciu wycofywania z tego kraju wojsk w roku 2011. Także premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown zgadza się, że połowa 2011 roku to optymalny moment zakończenia działań wojennych.
Nowe plany nie oznaczają bezwzględnego wycofywania się wojsk NATO, ale jedynie stopniowe przekazywanie afgańskiej armii odpowiedzialności za bezpieczeństwo w kraju. Zakładają zatem wsparcie w rozbudowie i szkoleniu armii Afganistanu, a także policji. Pod koniec 2011 roku liczba wyszkolonych policjantów ma wynosić 134 tys. i wraz z oddziałami wojskowymi przekraczać 300 tysięcy. - To doprowadzi afgańskie siły zbrojne do poziomu wyższego niż ten, który posiadają siły koalicji - powiedział Brown.
Mimo zapowiadanego wcześniej ogłoszenia scenariusza zakończenia wojny w oparciu o porozumienie z władzami talibów, nikt nie zakłada takiego rozwoju sytuacji. - Nie będziemy negocjować z talibami - powiedział specjalny wysłannik amerykańskich władz Richard Holbrooke. Jak podkreślają przedstawiciele USA, negocjacje z tą grupą byłyby zbyt daleko idącym posunięciem. - Jakiekolwiek pojednanie z ich przywódcą Mullahem Mohammadem Omarem byłoby o jeden most za daleko po tym, jak udzielił on pomocy Al-Kaidzie w przygotowaniu ataków 11 września na USA - stwierdził rzecznik Pentagonu Geoff Morrell.
Odmiennego zdania jest prezydent Afganistanu Hamid Karzaj, który podkreślił, że ze swej strony zrobi wszystko, aby doprowadzić do stabilizacji kraju. Zapowiedział m.in. walkę z korupcją, wzmocnienie instytucji państwa, poprawę jakości rządów na szczeblu lokalnym i polityczne otwarcie na krytyków jego rządu. W tym celu - jak zaznaczył - zamierza powołać Radę Narodową, w której skład chce zaprosić także przedstawicieli talibów.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-01-29

Autor: jc