Z potrzeby serca
Treść
W Łagiewnikach - światowym centrum Miłosierdzia Bożego, dominowała wczoraj atmosfera dziękczynienia za dar Jana Pawła II. Wpłynęło wiele intencji mszalnych o Jego rychłą beatyfikację i kanonizację. Przed kaplicą wystawiona jest księga, do której pielgrzymi wpisują wszystko to, za co dziękują Ojcu Świętemu.
- Tu cały czas trwają modlitwy dziękczynne za osobę naszego Papieża, za Jego dar dla nas. Ufamy, że razem ze wszystkimi świętymi uwielbia już Miłosierdzie Boże - powiedziała nam siostra Elżbieta Siepak ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Właściwie cały czas z Łagiewnik do Nieba płynie modlitwa. Jak podkreślają siostry, co godzinę w bazylice odprawiana jest Msza Święta w intencji Jana Pawła II. - Ludzie chcą się modlić - mówią siostry. Wczoraj do Łagiewnik przybyło ok. 30 dzieci w wieku od lat 3 do 12 wraz ze swoimi opiekunami z Ośrodka Opiekuńczo-Wychowawczego z Krakowa oraz Żmiącej koło Limanowej. Jak powiedział nam Artur Rozlechowski, pedagog z ośrodka, wszystkie te dzieci pochodzą z rodzin patologicznych. To właśnie ich obecni opiekunowie opowiadają im o Janie Pawle II, uczą ich modlitwy, prowadzą do Kościoła. - Niektóre z tych dzieci dotychczas nie były w kościele. Dziś tu, przed Panem Jezusem, po raz pierwszy powtarzały za nami modlitwę w intencji Jana Pawła II - podkreślił Artur Rozlechowski. Swoje kroki do kościoła skierowali także uczniowie klasy Ib z 33. LO w Krakowie. - Nie możemy teraz myśleć o nauce. Z potrzeby serca chcemy tu w samo południe łączyć się z Janem Pawłem II w Eucharystii - mówili uczniowie tej klasy. - To oni mnie o to poprosili, żebyśmy tu przyszli - dodawała nauczycielka tej klasy. Wczoraj w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego rozpoczęło się triduum przed pogrzebem Jana Pawła II - modlitwy brewiarzowe oraz Msze Święte. Już wczoraj cały autokar sióstr ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia wyjechał na uroczystości pogrzebowe do Watykanu. Pozostałe łączyć się będą w modlitwie przed ekranami telewizorów oraz telebimu na krakowskich Błoniach.
Małgorzata Pabis
"Nasz Dziennik" 2005-04-06
Autor: ab