Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Z poparciem Turcji powinniśmy się wstrzymać

Treść

Z Konradem Szymańskim, posłem do Parlamentu Europejskiego (PiS/UEN), rozmawia Anna Wiejak

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski oświadczył, iż Polska popiera aspiracje Turcji do członkostwa w Unii Europejskiej. Rozumując w kategoriach interesu narodowego, stanowisko rządu jest w Pana ocenie właściwe?
- Myślę, że dzisiaj Polska nie powinna wychodzić do pierwszego szeregu państw popierających członkostwo Turcji w Unii Europejskiej. Powinniśmy się wstrzymać przynajmniej do czasu, kiedy dystans Turcji i Ukrainy wobec Unii Europejskiej się wyrówna. Dzisiaj ten dystans jest bardzo nierówny. To jest niezwykle rażące, ponieważ w przypadku Ukrainy mamy do czynienia z krajem europejskim, a w przypadku Turcji ta sprawa jest mocno naciągana.

Turcja już raz ubiegała się o członkostwo w Unii Europejskiej, zresztą nawet przed Wielką Brytanią...
- Tak, i ten proces trwa bardzo długo. Turcja jest uczestnikiem procesu integracji z Unią Europejską ponad czterdzieści lat. Należy jednak pamiętać, że to Turcja zmarnowała te lata, odchodząc od tego procesu i go lekceważąc, więc argument, że trwa to bardzo długo i że Turcja na coś zasługuje, że jej się coś należy w tym względzie, jest fałszywy, ponieważ to nie Unia Europejska, to nie EWG marnowały szansę na zbliżenie polityczne i gospodarcze Turcji z Europą.

Obawia się Pan, że Turcja będzie adwokatem państw muzułmańskich w Europie?
- Z całą pewnością jest tak, że im więcej czasu mija, tym bardziej wyraźne widać, że Turcja staje się krajem coraz bardziej islamskim. Formalna strona świeckiej republiki w większym stopniu odchodzi w przeszłość i w momencie, kiedy będzie trzeba podejmować decyzje w tej sprawie, czyli na pewno w dalekiej przyszłości, będzie sobie trzeba zadać poważne pytanie, czy wejście Turcji do Unii Europejskiej nie doprowadzi do jeszcze większego kryzysu tożsamości Europy. W moim przekonaniu, doprowadzi, bowiem Turcja za lat pięć, dziesięć czy piętnaście już jako państwo członkowskie będzie oczywistym adwokatem wszystkich społeczności muzułmańskich w całej Europie.

Biorąc pod uwagę już ogromną, a nadal rosnącą liczbę muzułmańskich imigrantów w Europie można się spodziewać, że będzie to potężny głos?
- Tak. Myślę, że Turcja siłą rzeczy będzie musiała przejąć rolę adwokata społeczności muzułmańskich we wszystkich krajach Wspólnoty, czym przyczyni się do kryzysu tożsamości Europy.

Kryzysu tożsamości czy islamizacji?
- W jakiejś dalszej perspektywie można mówić o islamizacji, natomiast w pierwszym rzędzie konsekwencją będzie pogłębienie kryzysu, pewna dezorientacja co do tego, jakim organizmem politycznym jesteśmy. Ta dezorientacja już dzisiaj jest wystarczająco wysoka.

Szef tureckiego MSZ podkreślał wysokość obrotów handlowych między Polską a Turcją. Czy rzeczywiście jest to przyczyna, dla której powinniśmy walczyć o miejsce tego kraju w strukturach unijnych? Handel powinien być w tej sprawie decydujący?
- To wszystko jest prawda. Z Turcją łączy nas nie tylko wymiana gospodarcza, ale i przymierze polityczne i militarne. Tyle że, aby wszystkie te konsekwencje pozytywne współpracy z Turcją wykorzystać, cały ten potencjał współpracy ekonomicznej, politycznej, militarnej wykorzystać, członkostwo Turcji w Unii Europejskiej nie jest potrzebne. Wystarczy NATO, wystarczą dotychczasowe ramy tej współpracy, by służyła ona obu stronom.

Spotkałam się z opinią, że Polska powinna popierać członkostwo Turcji w Unii Europejskiej ze względu na program dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych. Pana zdaniem, rzeczywiście należy łączyć te dwie rzeczy?
- Ten program, faktycznie bardzo cenny, można zrealizować bez członkostwa Turcji w Unii Europejskiej. Ta współpraca nie ma dzisiaj żadnych przeszkód, więc twierdzenie, że wszystko w tej dziedzinie zależy od członkostwa, jest bardzo naciągane.

Jaki interes ma zatem Polska, żeby popierać członkostwo Turcji w Unii Europejskiej?
- Polska nie powinna być krajem, który głośno wypowiada się przeciwko poszerzaniu Unii Europejskiej w jakąkolwiek stronę, ale z całą pewnością nie powinna się stawać pierwszym adwokatem Turcji w Unii Europejskiej, głównie z uwagi na to, że mamy do czynienia z rażącą i bardzo źle odbieraną różnicą dystansów między Unią Europejską a Turcją i Ukrainą. Do czasu wyrównania tego dystansu nie powinniśmy być krajem, który stoi na czele procesu integracji Turcji z Unią.

Dlaczego Turcja będzie nadal aspirowała do członkostwa w Unii Europejskiej?
- Wydaje się, że jest to w najgłębszym interesie tych sił politycznych w Turcji, które obawiają się islamizacji kraju, tych sił, które chcą większej integracji z Zachodem i tych sił - to są osobne segmenty - które widzą sens uczestnictwa w Unii Europejskiej głównie z tych powodów, by głos islamu - umiarkowanego czy też nieumiarkowanego, to się okaże w przyszłości - był dużo bardziej słyszalny i dużo bardziej widoczny na forum europejskim. To jest splot różnych interesów.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-11-21

Autor: wa