Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Z Polakami w rolach głównych

Treść

Aż jedenaście medali wywalczyli polscy pływacy na mistrzostwach Europy na krótkim basenie. Jeszcze nigdy na imprezie tej rangi nie spisywali się tak znakomicie, nie byli prawdziwymi gwiazdami, oklaskiwanymi przez publiczność i rywali. W klasyfikacji medalowej ustąpili tylko Niemcom, i to nieznacznie. To świetny prognostyk na przyszłość, być może nawet na igrzyska olimpijskie w Pekinie.
Przed rokiem z ME na krótkim basenie nasi reprezentanci przywieźli sześć medali. Bohaterami ekipy byli Paweł Korzeniowski, który trzy razy stawał na podium, oraz Aleksandra Urbańczyk, która zdobyła dwa medale, ale jako jedyna sięgnęła po ten z najcenniejszego kruszcu. Trener polskiej kadry Paweł Słomiński miał nadzieję, że w Trieście nie będzie gorzej, może nawet ciut lepiej. Sam się jednak nie spodziewał, że jego podopieczni spiszą się tak doskonale. Że wywalczą pięć medali. Złotych.
Od pierwszego do ostatniego dnia zawodów nasi pływali wspaniale i zajmowali miejsca w ścisłej czołówce. Już w czwartek na podium stanęli czterokrotnie. Prawdziwie "polski" był wyścig na 200 m stylem zmiennym, w którym pasjonującą walkę o zwycięstwo stoczyły Katarzyna Baranowska (MKP Szczecin) z Aleksandrą Urbańczyk (Trójka Łódź). Lepsza okazała się Baranowska, która przy okazji pobiła rekord kraju należący od poprzednich mistrzostw do... Urbańczyk. To była zapowiedź tego, co przez najbliższe dni będzie się działo na pływalni w Trieście - sukcesów, medali, rekordów.
Jeszcze w czwartek srebrne krążki zdobyli Paweł Korzeniowski (AZS AWF Warszawa) na 400 m stylem dowolnym oraz Beata Kamińska (AZS AWFiS Gdańsk) na 50 m stylem klasycznym. Obydwoje znacznie poprawili najlepsze dotychczas krajowe wyniki. Ba, Kamińska czyniła to nawet trzykrotnie - najpierw w eliminacjach, a potem w półfinale i finale.
Do niedzieli, gdy mistrzostwa się zakończyły, Polacy stawali na podium jeszcze siedem razy, w tym aż cztery na stopniu najwyższym. Korzeniowski nie miał sobie równych na 200 m stylem motylkowym. Uzyskał świetny czas, tylko o 0,16 s gorszy od rekordu świata. I dlatego, mimo że pobił rekord Polski i mistrzostw świata, był ciut zawiedziony, bo czuł się doskonale, był w niesamowitej formie i chciał jeszcze więcej. Młody, zaledwie 20-letni zawodnik stołecznego AZS AWF, niezwykle ambitny, waleczny i zdolny, był jedną z największych gwiazd imprezy.
Złote medale zdobyli także w jakże dla nas szczęśliwych niedzielnych finałach Baranowska (po raz drugi!), Kamińska oraz Sławomir Kuczko (AZS AWF Warszawa). Wszyscy - co nie dziwiło - z rekordowymi wynikami. Bogatą kolekcję uzupełniły: srebro Katarzyny Dulian (Victoria Racibórz) na 200 metrów stylem klasycznym oraz dwa brązy - Pauliny Barzyckiej (AZS AWF Warszawa) na 200 m stylem dowolnym oraz Mateusza Sawrymowicza (MKP Szczecin) na 1500 m stylem dowolnym. Szczególnym zaskoczeniem był sukces Sawrymowicza, który przy okazji pobił rekord Polski, i to aż o 13,23 s!
Nie sposób nie wspomnieć o wyczynie Korzeniowskiego na 200 m stylem dowolnym. Choć nie udało mu się zdobyć medalu - zajął miejsce czwarte, z minimalną stratą do trzeciego - poprawił rekord kraju. Szczególny, bo najstarszy na krótkim basenie, od 1993 roku należący do Artura Wojdata.
To były dla nas świetne i wyjątkowe mistrzostwa, najlepsze w historii. Dotychczas największym wyczynem mogła się pochwalić Alicja Pęczak, która przed siedmioma laty na krótkim basenie w Sheffield zdobyła trzy złote medale. Teraz nikomu nie udało się pójść w jej ślady, ale jako całość, jako zespół Polacy spisali się fantastycznie. Jedenaście razy stawali na podium. W klasyfikacji medalowej ustąpili tylko Niemcom, którzy mieli tyle samo krążków złotych (5) i srebrnych (4), a więcej tylko brązowych (7 do 2). Owszem, można pamiętać o tym, że rywalizacja na krótkim basenie nie ma aż takiego prestiżu, nie cieszy się wielkim zainteresowaniem, ale z drugiej strony do Triestu zjechali najwięksi i najlepsi. A wśród nich błyszczeli Polacy.
Ogromnie cieszy fakt, że pływanie w naszym kraju przeżywa prawdziwy rozkwit. Że nie brakuje zdolnych zawodników, których nie przeraża treningowy reżim, którzy chcą coś osiągnąć i poświęcić się temu. Cieszy, że mamy dobrych i zdolnych trenerów, szkoleniowy system, który funkcjonuje, jak trzeba. Udało się wykorzystać sukcesy Otylii Jędrzejczak (która z wiadomych powodów w Trieście nie mogła startować), zainteresowanie dyscypliną szybko przełożyło się na sukcesy. Zobaczymy, jak nasi reprezentanci będą spisywać się na basenie normalnym, ale chyba możemy być optymistami. Polacy są niezwykle utalentowani, ciągle idą do przodu i pewnie będziemy mieć z nich wielką pociechę - oby i na igrzyskach olimpijskich w Pekinie, które są celem wszystkich zawodników i trenerów.
Wart zauważenia - i on też jest źródłem optymizmu - jest fakt, że nasza reprezentacja jest bardzo młoda. Korzeniowski ma przecież zaledwie 20 lat, a już jest pływakiem wielkiego formatu. Barzycka jest o rok młodsza, Baranowska, Dulian, Urbańczyk i Sawrymowicz - nawet o dwa. Ci zawodnicy, jeśli wykorzystają swój czas i możliwości, jakie mają, mogą zajść bardzo, bardzo daleko.
Piotr Skrobisz

"Nasz Dziennik" 2005-12-13

Autor: ab