Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Z Osaki, przez Osakę...

Treść

Kiedy w 2001 roku Marek Plawgo (Warszawianka) nie tylko wygrał prestiżowy mityng w Osace, ale i pobił należący do Pawła Januszewskiego rekord Polski w biegu na 400 m przez płotki (czasem 48,16), wydawało się, że nadchodzi prawdziwa gwiazda naszej lekkiej atletyki. I dziś faktycznie 26-letni zawodnik gwiazdą, i to wielką, jest. Ale dopiero teraz. Za nim długie lata walki z problemami zdrowotnymi, próby powrotu do sportu, operacje, chwile zwątpienia. W tamtym czasie nie brakowało i sukcesów, to fakt. W 2002 roku Plawgo został halowym mistrzem Europy, dwa lata później uplasował się na niezłym, szóstym miejscu na igrzyskach olimpijskich w Atenach. Mógł jednak zajść dużo dalej, ale nie był w stanie.

Niespełna cztery miesiące przed ubiegłorocznymi mistrzostwami Europy w Goeteborgu przeszedł (w tym samym mieście) operację złamanej stopy. Tuż przed zabiegiem anestezjolog obiecał mu, że wystąpi na zawodach. Sam zawodnik słowa te potraktował jako żart na poprawienie humoru, ale okazały się najszczerszą prawdą. Mistrzostwa były jego wielkim powrotem do elity. W pięknym stylu zajął drugie miejsce w biegu na 400 m przez płotki, zadziwiając sportowy świat.
W rok 2007 wkraczał z ogromnymi nadziejami, ale początek miał taki sobie. Wszystko zmieniło się na mistrzostwach świata w Osace. Tam po fantastycznym finiszu sięgnął po brązowy medal w biegu na 400 m przez płotki, a kilka dni później zdobył krążek z tego samego kruszcu w sztafecie 4 x 400 m. Jako pierwszy polski lekkoatleta w historii powrócił z jednych mistrzostw świata z dwoma medalami. I to był początek niebywałej passy. W ciągu kolejnych tygodni Plawgo wygrywał prestiżowe mityngi w Rieti, Rovereto i Berlinie oraz finał IAAF w Stuttgarcie. W pokonanym polu zostawiał największych: mistrza (Kerrona Clementa z USA) i wicemistrza świata (Feliksa Sancheza z Dominikany) oraz znakomitego Jamesa Cartera z USA. Europejskie Stowarzyszenie Lekkoatletyczne ogłosiło go zawodnikiem września, a nigdy wcześniej żaden Polak nie był honorowany podobnym wyróżnieniem.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2007-10-31

Autor: wa