Z nowych twarzy - Iliev
Treść
Piłkarze Wisły Kraków trenują już na zgrupowaniu w Zakopanem, pierwszym etapie przygotowań do walki o Ligę Mistrzów. W stolicy polskich Tatr pojawili się Serb Ivica Iliev, jak na razie jedyna nowa twarz w ekipie, i Mariusz Mucharski, zajmujący się bramkarzami. Wzmocnień ma być więcej, ale kiedy i jakich - nie wiadomo.
"Biała Gwiazda" rozpoczęła przygotowania najwcześniej spośród naszych ligowców. - To trochę dziwne wrócić do klubu po tak krótkiej przerwie i pewnie zawodnicy nieco narzekali - śmiał się trener Robert Maaskant, już na poważnie dodając, że każdy ma świadomość celów, jakie zespół przed sobą postawił. Pierwszy, główny, to awans do Ligi Mistrzów, a więc zadanie od kilkunastu lat pozostające w sferze marzeń polskich klubów. Holenderski trener nie chciał zaniedbać ani jednego szczegółu, stąd dał swym piłkarzom tylko kilkanaście dni urlopu po ciężkim sezonie. - A tak naprawdę dni całkowicie wolnych od pracy i myślenia o futbolu mieli tylko sześć - zaznaczył. W Zakopanem wiślacy nie rozegrają ani jednego meczu towarzyskiego. Skupią się na szlifowaniu wytrzymałości i "budowie drużyny", jak to ujął Maaskant. - Będziemy również rozmawiali o taktyce - dodał. W zajęciach uczestniczy 22 piłkarzy, wśród nich jest kilku wyróżniających się graczy z Młodej Ekstraklasy. Nie ma Macieja Żurawskiego, Erika Czikosza, Michaiła Siwakowa i Osmana Chaveza. "Żuraw" grać będzie w innym klubie, przy Słowaku i Białorusinie trzeba postawić duży znak zapytania (byli wypożyczeni, prawdopodobnie przy Reymonta już nie wystąpią), a Honduranin walczy z reprezentacją swego kraju w Złotym Pucharze CONCACAF. Jedynym wzmocnieniem jest na razie Ivica Iliev. Były napastnik Partizana Belgrad, król strzelców ligi serbskiej, podpisał z Wisłą dwuletni kontrakt. - Chciałem znaleźć nowe wyzwania i znalazłem je tutaj - powiedział. Krakowianie powinni mieć z niego pociechę, choć aklimatyzacja Serba nie jest stuprocentowo pewna. Grał w ligach włoskiej, greckiej, niemieckiej i izraelskiej, ale tylko w jednym klubie spełniał oczekiwania - w Partizanie, którego jest wychowankiem. Działacze Wisły mają nadzieję sprowadzić jeszcze jednego napastnika. Niedawno sensację wywołała informacja o możliwości transferu Ruuda van Nistelrooya. - Gdy ją usłyszałem, pomyślałem, że to żart albo jakiś chwyt marketingowy - tak ustosunkował się do niej Stan Valckx, dyrektor sportowy mistrzów Polski. Teraz na tapecie pojawiło się nazwisko kolejnego Holendra, Jana Vennegoora of Hesselinka, ale Valckx szybko to zdementował. - Nie chodzi nam o wielkie nazwiska, ale piłkarzy, dla których gra w Wiśle będzie wyzwaniem - powiedział. Na celowniku krakowian znalazł się za to Serb Ranko Despotović, mający za sobą doskonały sezon na zapleczu hiszpańskiej Primera Division. Trzeba za niego zapłacić około 800 tysięcy euro, ale podobno wiślaków ta suma nie przeraża. Nic nie wyszło z planów pozyskania Marcina Wasilewskiego z Anderlechtu Bruksela, mało prawdopodobne jest ściągnięcie Marcina Kowalczyka z Dynama Moskwa. Działacze Wisły chcieliby większej równowagi w kadrze między Polakami a obcokrajowcami, ale pozyskiwanie rodzimych graczy nie jest zadaniem łatwym. Przynajmniej takich, którzy gwarantowaliby wzrost poziomu zespołu. Tymczasem po odejściu Czikosza na prawej stronie obrony powstała luka, którą trzeba błyskawicznie wypełnić. Mistrzowie Polski nie mają także w kadrze ani jednego lewego defensora z prawdziwego zdarzenia. Maaskant liczył, że już w Zakopanem będzie miał do dyspozycji wszystkich nowych graczy, ale - jak widać - to się nie udało. Cały czas trwają rozmowy i negocjacje nienależące do łatwych.
Spośród nowych twarzy pod Giewontem pojawił się Mariusz Mucharski, który na stanowisku trenera bramkarzy zastąpił (tymczasowo) Grzegorza K., mającego postawione zarzuty korupcyjne (niezwiązane z Wisłą). Być może pozostanie z drużyną na dłużej.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2011-06-14
Autor: jc