Z kolejowej kuchni do paliwowej spółki
Treść
Karuzela stanowisk w państwowych spółkach paliwowych. Prezesem zarządu Naftoserwisu został Grzegorz Rurarz, wcześniej kierujący cateringiem w "Warsie". Stanowisko prokurenta spółki powierzono Jerzemu Machejkowi - głównemu doradcy byłego premiera Leszka Millera. Po krytycznych publikacjach prasowych, m.in. "Naszego Dziennika", Machejek stracił szanse na fotel prezesa Naftoserwisu. Jeszcze pod koniec kwietnia, kiedy Jerzy Machejek, doradca byłego premiera Leszka Millera i skarbnik założonej przez niego partii Lewica Polska, przechodził ze stanowiska dyrektora operacyjnego Operatora Logistycznego Paliw Płynnych na "pełniącego obowiązki" prezesa zarządu spółki-córki, czyli firmy Naftoserwis, wydawało się, że skrót "p.o." przed nazwą stanowiska zniknie z jego wizytówki bardzo szybko, a ogłoszony konkurs to tylko formalność. Planowano już zlecenie druku specjalnych wizytówek, w których Machejek miał figurować już jako prezes zarządu Naftoserwisu. Jak mówią nasi informatorzy, Machejek przed powołaniem na fotel prezesa zarządu Naftoserwisu dostał zezwolenie na przeprowadzenie "czystek" kadrowych w firmie. Ujawnione przez "Nasz Dziennik" praktyki w wykonaniu człowieka Leszka Millera - zwalnianie ludzi, których podejrzewano o "prawicowe poglądy" lub związki z PiS, nie pozostały jednak bez echa. Nie żeby ktoś w resorcie Skarbu Państwa, które forowało Machejka na fotel prezesa zarządu, przejmował się stylem kierowania przez niego firmą i szykanowaniem pracowników. Jak wynika z naszych informacji, kierownictwo nadrzędnego w stosunku do Naftoserwisu - OLPP i co za tym idzie - Ministerstwo Skarbu Państwa prawdopodobnie zaniepokoiło się skandalem związanym z pozwami do sądu pracy, złożonymi przez zwolnionych pracowników. - Parę dni po publikacji "Naszego Dziennika" Machejka odsunięto w cień. Stał się zbyt widoczny medialnie, a jego poczynania nie odpowiadały lansowanej przez Platformę Obywatelską rzekomej "apolityczności" w spółkach Skarbu Państwa - mówi jeden z naszych informatorów związany z OLPP. Nie oznacza to jednak, że Jerzy Machejek - w latach 2001-2004 główny doradca byłego premiera Leszka Millera, w okresie PRL dziennikarz ściśle związany z komunistycznym aparatem władzy, w okresie stanu wojennego prezes Klubu Dziennikarzy Studenckich w Łodzi, a później, aż do 1990 r., publicysta "Głosu Robotniczego", organu KW PZPR w Łodzi - definitywnie stracił szanse na kierownicze stanowisko w podległej Skarbowi Państwa spółce. Według nieoficjalnych informacji, już w najbliższych dniach ma zostać prokurentem Naftoserwisu. Pod koniec ubiegłego tygodnia dotychczasowy prokurent Grzegorz Rurarz, już po publikacji "Naszego Dziennika", został powołany na stanowisko prezesa zarządu Naftoserwisu. Zdaniem części byłych pracowników Naftoserwisu - ta nominacja ma na celu przede wszystkim wyciszenie zainteresowania mediów; sam Rurarz na poprzednio zajmowane stanowisko dyrektora handlowego powołany został jeszcze przez zarząd spółki kojarzony z PiS. - Przez pół roku pełnił funkcję dyrektora handlowego. Jeździł, rozmawiał, kasował delegacje, ale żadnych wielkich, istotnych z punktu widzenia interesu spółki kontraktów nie zawarł. On lubi ten blichtr, jaki daje kierownicze stanowisko, ale pociągać za sznurki będzie Machejek, jeśli zostanie prokurentem - uważa jeden z członków byłego kierownictwa Naftoserwisu. Mimo pozwów do sądu pracy złożonych przez zdymisjonowanych już pracowników Naftoserwisu, do niedawna kolegów i współpracowników Rurarza, nowy prezes będzie prawdopodobnie krył działania Machejka. Już w ubiegłym tygodniu w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" pytany o polityczny mobbing i szykany w firmie za poglądy, zapewniał, że nic takiego nie miało miejsca. - Jestem w firmie od października i nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał. Nie ma powodów, żeby był mobbing i szykany. Takich sygnałów wewnątrz firmy nie mamy - zapewniał Rurarz. Grzegorz Rurarz - nowy prezes zarządu Naftoserwisu - na samodzielnym, kierowniczym stanowisku w państwowej firmie już pracował. Tyle że była to branża znacznie odmienna od paliwowej. Bowiem sprawował stanowisko prezesa firmy Wars Catering - spółki-córki Wars SA, skąd musiał odejść w 2005 roku. Jak wynika z niektórych źródeł - m.in. portalu "Infokolej - Niezależne Forum Kolejowe" - dymisja Rurarza z funkcji prezesa Wars Catering spowodowana była podejrzeniami o niegospodarność i bałagan organizacyjny. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-05-20
Autor: wa