Z dużą przewagą
Treść
Zgodnie z przewidywaniami grecki rząd pod kierownictwem Lukasa Papademosa uzyskał wczoraj wieczorem wotum zaufania, otrzymując 255 głosów 300-osobowego parlamentu. Nowy rząd, którego celem jest ratowanie pogrążonego w kryzysie kraju przed bankructwem, współtworzą trzy partie - socjaliści (PASOK), konserwatywna Nowa Demokracja i skrajnie prawicowe Ludowe Stowarzyszenie Ortodoksyjne (LAOS).
Komentatorzy podkreślali jednak, że choć samo głosowanie to dla koalicji wyjątkowo prosta sprawa, to już więcej takich łatwych zadań na jej drodze nie będzie. Przywódca Nowej Demokracji Antonis Samaras stwierdził, że ten rząd jest jedyną szansą na przekazanie Atenom kolejnej transzy pomocy międzynarodowej dla jego kraju. Przekonywał, że samo zagłosowanie za wotum zaufania jest w tej sytuacji bardzo odpowiedzialnym gestem. - Czy potrzeba czegoś więcej niż udzielenie wotum zaufania rządowi, który został utworzony dla ocalenia kraju przed niewypłacalnością? - pytał. Samaras odrzucił także żądanie Komisji Europejskiej w sprawie pisemnego zobowiązania do przestrzegania warunków porozumienia o pomocy finansowej, która ma uratować kraj przed bankructwem.
Korespondenci z Aten przekonują, że szerokie poparcie dla nowego rządu w parlamencie wcale nie musi przełożyć się na uspokojenie nastrojów panujących w społeczeństwie. Władze będą bowiem w dalszym ciągu realizowały program oszczędnościowy, który zakłada podniesienie podatków, redukcję miejsc pracy i wynagrodzeń. Te same reformy, podjęte za rządów Jeoriosa Papandreu, doprowadziły do licznych niepokojów, protestów i zamieszek, które w efekcie spowodowały obalenie rządów PASOK.
Związkowcy już zapowiedzieli liczne protesty na dzień, w którym uchwalany będzie budżet na rok 2012. Papademos starał się uspokajać swoich rodaków, informując, że wprowadzane oszczędności są jedynym wyborem, przed jakim stoi Grecja. Argumentował, iż mają one uchronić kraj przed bankructwem, a jednocześnie zapobiec masowemu uchylaniu się od płacenia podatków. Realizacja tego planu w pierwszym rzędzie ma pozwolić na wypłacenie szóstej transzy pierwszego pakietu pomocowego (8 mld ze 110 mld euro).
Bez unijnej pomocy - jak alarmują media - kraj stanie się niewypłacalny w ciągu kilku tygodni. Kadencja koalicyjnego rządu i jego szefa najprawdopodobniej potrwa tylko kilka miesięcy, do przedterminowych wyborów parlamentarnych wstępnie wyznaczonych na 19 lutego przyszłego roku.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik Czwartek, 17 listopada 2011, Nr 267 (4198)
Autor: au