Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Z dopłat nie zrezygnujemy

Treść

Gdy spadają dochody rolników z produkcji, ratunkiem dla nich są dopłaty bezpośrednie. Dlatego też Polska nie zmienia swojego stanowiska i przeciwna jest ograniczaniu dopłat unijnych, co postuluje część najbogatszych państw UE. Ponadto zarówno nasz kraj, jak i inni nowi członkowie Unii zabiegają o jak najszybsze wyrównanie dopłat we wszystkich państwach.
Nasz kraj należy do tej grupy, która sprzeciwia się obcięciu wydatków na rolnictwo w budżecie UE na lata 2014-2020. Wielka Brytania, Niemcy czy Francja gotowe są poprzeć propozycję Komisji Europejskiej, aby część pieniędzy zamiast na rolnictwo przeznaczyć na inwestycje na obszarach wiejskich i na rozwój nowych technologii. Nikt oczywiście nie kwestionuje konieczności zwiększania wydatków UE na ten cel, bo potrzebne są istotne modyfikacje, ale Polska nie zgadza się, by stało się to kosztem bezpośrednich nakładów na rolnictwo. - Ważną sprawą jest uproszczenie systemu dopłat i wyrównanie płatności we wszystkich krajach UE - podkreśla minister rolnictwa Marek Sawicki. - Brak wyrównania poziomu wsparcia rolników w całej UE jest w perspektywie czasu nie do utrzymania. Polscy rolnicy otrzymują wsparcie w wysokości 50 proc. tego, które jest dostępne dla rolników z krajów Piętnastki - dodaje. W przyszłym miesiącu dojdzie w Warszawie do spotkania unijnych ministrów rolnictwa w sprawie zmian we Wspólnej Polityce Rolnej.
Jednak same zmiany w dopłatach to tylko łagodzenie skutków kryzysu, który dotknął rolnictwo w całej Unii. Marek Sawicki podkreśla, że sytuacja, w której większość zarobków rolników stanowią dopłaty, a nie dochody z produkcji, jest demoralizująca. - Jeżeli taka sytuacja będzie utrzymywana przez kolejne lata, to będzie to czynnikiem hamującym rozwój gospodarstw i konkurencyjność rolnictwa europejskiego w porównaniu z rolnictwem światowym - mówi minister rolnictwa. I dlatego o wiele lepsza byłaby sytuacja, w której ceny skupu produktów rolnych byłyby na tyle wysokie, aby to właśnie dochody z rolnictwa stanowiły podstawę bytu właścicieli gospodarstw i ich rodzin, a nie dopłaty. - Trzeba doprowadzić do takiej polityki cenowej w Europie, w której większość dochodów rolników pochodziłaby z działalności rolniczej - wyjaśnia Sawicki. Gdyby udało się to osiągnąć i co więcej - ustabilizować dochody rolników w dłuższej perspektywie czasu, można byłoby rozważać wtedy wprowadzenie podatku dochodowego dla rolników i zmian w systemie ubezpieczeń społecznych (składka na KRUS byłaby uzależniona od dochodów rolników).
Na razie rolnictwo jest dalekie od takich reform, bo i sytuacja ekonomiczna gospodarstw jest kiepska. Marek Sawicki poinformował, że w 2009 r. dochody rolników zmniejszyły się o 18 procent. Ministerstwo rolnictwa przedstawiło szczegółowy raport na temat sytuacji na poszczególnych rynkach rolnych w ubiegłym roku.
Wynika z niego, że produkcja towarowa mleka wyniosła ponad 9,5 mld l i była o ponad 1 proc. wyższa niż w 2008 roku. Jednak dopiero pod koniec ubiegłego roku cena skupu mleka sięgnęła poziomu z 2008 roku (blisko 0,98 zł za litr), ale wciąż jeszcze jest niższa średnio o 0,25-0,3 zł w porównaniu z rekordowym rokiem 2007. Ponadto mleko w Polsce jest tańsze od średniej unijnej. Nadzieją na utrzymanie tendencji wzrostowej cen skupu mleka są rosnące wielkość i ceny przetworów mleczarskich, ale niepokojące jest z kolei obniżenie wartości eksportu, i to aż o 29 proc. (styczeń - październik 2009) przy utrzymaniu jego wielkości. Oznacza to, że znacznie spadła wartość jednostkowa eksportowanych serów, jogurtów, twarogów czy mleka w proszku.
Nie najlepsze miny mają także producenci wieprzowiny, bo w drugiej połowie roku zaczęły spadać ceny mięsa pomimo niższej niż w 2008 r. produkcji (i to aż o ponad 15 proc.). To przede wszystkim efekt wysokiego importu wieprzowiny. Według raportu ministerstwa rolnictwa od stycznia do września ubiegłego roku eksport mięsa wieprzowego wyniósł prawie 110 tys. ton i był niższy o blisko 45 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2008 roku. Import wieprzowiny w tym samym czasie wyniósł prawie 376 tys. ton (wzrost o prawie 15 proc.). Oznacza to więc, że saldo obrotu mięsem wieprzowym było ujemne i wyniosło -265,9 tys. ton, podczas gdy w okresie od stycznia do września 2008 r. saldo to wynosiło "tylko" -127,5 tys. ton. O wiele lepiej przedstawia się kondycja producentów wołowiny i mięsa drobiowego.
Trudna sytuacja panowała przez cały ubiegły rok także na rynku zbożowym. Duże straty ponieśli również producenci owoców. A perspektywy na ten rok też nie są dla rolników najlepsze. Co prawda nie ma sygnałów, aby na rynkach miał nastąpić kolejny kryzys i spadek cen, ale wzrostów też trudno się spodziewać. Czeka nas więc co najwyżej stabilizacja z minimalnymi, kilkuprocentowymi podwyżkami cen podstawowych artykułów rolnych.
KL
Nasz Dziennik 2010-01-13 Nr 10

Autor: jc