Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Z badaniami szczątków ruszamy jutro

Treść

Z prokurator Ewą Koj, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler
Na polskim cmentarzu wojskowym w Newark odbyła się wczoraj ekshumacja szczątków oficerów, którzy zginęli wraz z gen. Władysławem Sikorskim w katastrofie gibraltarskiej: gen. Tadeusza Klimeckiego, płk. Andrzeja Mareckiego i por. Józefa Ponikiewskiego. Czy ta ekshumacja może wnieść coś nowego do prowadzonego śledztwa?
- Myślę, że utwierdzi nas w tych ustaleniach, które mamy po badaniach szczątków generała Sikorskiego. Spodziewam się, że wyniki tych badań będą podobne. Ze strony polskiej zgodnie z procedurami podczas ekshumacji obecni byli: konsul i wicekonsul RP w Manchesterze oraz prokurator Dariusz Psiuk, jeden z prowadzących sprawę. Rozpoczęła się o godz. 10.30 naszego czasu.
Ekshumacji dokonali więc sami Brytyjczycy?
- Tak. Zwróciliśmy się o pomoc prawną do Brytyjczyków, którzy przeprowadzili ekshumację w trybie administracyjnym. Brytyjskie ministerstwo sprawiedliwości wydało licencję, bo tak to się nazywa, na ekshumację. Ta licencja została przesłana do konsulatu w Manchesterze, do nas do wiadomości oraz na cmentarz w Newark. Administracja tego cmentarza była odpowiedzialna za przeprowadzenie ekshumacji zgodnie z wymogami wskazanymi w licencji.
Żyją bliscy oficerów, których szczątki ekshumowano?
- Wymogiem Anglików do przeprowadzenia ekshumacji były zgody rodzin. Uzyskaliśmy je, bo to był jeden z warunków, od których zależało wydanie licencji. Dziennikarze dotarli do jednej z bratanic generała Klimeckiego, Ireny Klimeckiej-Burzym. Z jej relacji wiemy, że losy rodziny Klimeckich były bardzo tragiczne. Krótko po katastrofie w Gibraltarze, w której stracił życie jej stryj, na Pawiaku zginął jej ojciec. Dziś Klimecka nie ma grobu ojca, bo nie wiadomo, gdzie został pochowany, nigdy też nie była na grobie stryja. Zarówno więc dla niej, jak i jej rodziny niezmiernie ważny jest fakt, że teraz będą mogli w Warszawie pomodlić się nad grobem gen. Tadeusza Klimeckiego. Żyją rodzina por. Ponikiewskiego i dzieci pułkownika Mareckiego: Teresa Ciesielska i Jacek Marecki. Teresa Ciesielska na grobie ojca była tylko raz. Wczoraj uczestniczyła wraz z synem w ekshumacji.
Jak wyglądają procedury wydobycia zwłok z mogił i ich przewiezienia do Polski?
- Szczątki zostały przełożone w namiotach do trumien transportowych. Z tego, co wiem, dzisiaj w godzinach porannych odbędzie się Msza Święta w kościele pw. św. Andrzeja Boboli w Londynie, po której kombatanci pożegnają szczątki polskich oficerów. Trumny z nimi znajdą się o godz. 13.30 na lotnisku Heathrow, gdzie w godzinach popołudniowych wylecą do Krakowa.
Czy wiadomo już, w jakim stanie zachowały się te szczątki?
- Nawet jeśli wiadomo, to wydaje mi się, że nieelegancko by było, żeby wiedzę o tym, zanim obejrzą je biegli, którzy będą wydawać opinię, mieli wszyscy obywatele w naszym kraju i media.
Jakim badaniom zostaną poddane szczątki oficerów i co się później z nimi stanie?
- Wszystko jest przygotowane, to przedsięwzięcie planowaliśmy przez rok. Szczątki zostaną przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie, której zleciliśmy przeprowadzenie oględzin zewnętrznych i wewnętrznych szczątków. Ponieważ po ekshumacji zwłok gen. Sikorskiego i badaniach okazało się, że bardzo cennym, praktycznie niezbędnym w normalnej procedurze medycyny sądowej badaniem jest wirtopsja, czyli TK, w związku z tym medycy najpierw te szczątki poddadzą badaniu w Katedrze Radiologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Szczątki gen. Sikorskiego były fotografowane przez dwie godziny w tomografie, więc z racji, iż mamy tutaj szczątki trzech osób, z pewnością badania mogą potrwać do sześciu godzin. Zaczynamy o godz. 22.00 w sobotę. Następnie wszystkie szczątki zostaną pochowane.
Dlaczego nie zostały od razu ekshumowane szczątki Jana Gralewskiego, który również leciał z gen. Sikorskim?
- Dlatego że trwa procedura, która to na razie uniemożliwia. Rok temu zwróciliśmy się do strony brytyjskiej o ekshumację gen. Klimeckiego, płk. Mareckiego, por. Ponikiewskiego i Jana Gralewskiego. Wysłaliśmy jeden wniosek o pomoc prawną, myśląc, że uda się uzyskać zgodę na wszystkie ekshumacje. Okazało się, że nie jest to możliwe, ponieważ jest jurysdykcja gubernatora Gibraltaru i Brytyjczycy rozłączyli nam te wnioski. Sami realizowali wniosek dotyczący oficerów pochowanych w Newark, który zakończył się sukcesem, bo doszło do ekshumacji. Natomiast w przypadku wniosku o ekshumację Gralewskiego na razie nie wiemy, jaka procedura zostanie zastosowana. Nie mamy terminu, żadnych ustaleń. Od nowego roku prokurator wyznaczony do tej sprawy z Departamentu Współpracy z Zagranicą będzie realizował ten wniosek. Muszę tu podkreślić, że my bezpośrednio się tym nie zajmujemy, piszemy jedynie wniosek, który wysyłamy do Prokuratury Generalnej i ona dla nas go realizuje. Tak było również w przypadku tych ekshumacji. Wracając więc do Gralewskiego, wniosek o pomoc prawną w trybie pewnych konwencji został wysłany i teraz musi być zakończony - albo odmownie, albo pozytywnie.
Czy IPN udało się dotrzeć do dokumentacji technicznej tego typu samolotu, którym leciał gen. Sikorski?
- Częściowo już tak, ale czy będziemy mieli dokumentację techniczną tego konkretnego liberatora, nie wiem. Jak się z pewnością pan trochę orientuje, część z tych samolotów została przerobiona na przewożące dyplomatów. Dlatego ekspertyza lotnicza, która w tym zakresie zostanie wydana, nigdy kategorycznie nie odpowie na nasze pytania, bo do tego byłby potrzebny wrak samolotu, a nigdy nie będziemy go mieć.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik 2010-12-03

Autor: jc