Wzywa nas do odwagi pierwszych chrześcijan
Treść
Z JE ks. bp. Krzysztofem Nitkiewiczem, ordynariuszem sandomierskim, byłym pracownikiem watykańskiej Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich, rozmawia Sławomir Jagodziński
Przeżywamy 6. rocznicę pontyfikatu Benedykta XVI. Co w postawie i nauczaniu Ojca Świętego szczególnie zwraca uwagę Księdza Biskupa?
- W momencie gdy 19 kwietnia 2005 r. z Kaplicy Sykstyńskiej zaczął się wydobywać biały dym, byłem razem z innymi w biurze przy via della Concilliazione. We wtorki bowiem pracuje się w Watykanie do godziny 20.00. Zostawiłem wszystko i pobiegłem, żeby zobaczyć nowego Papieża. W drodze na plac św. Piotra zatrzymali mnie jednak dziennikarze pewnej stacji telewizyjnej i wtedy właśnie nastąpiło ogłoszenie wyboru kardynała Josepha Ratzingera. Przyszło mi więc komentować na żywo to wydarzenie. 6-letni pontyfikat Ojca Świętego Benedykta XVI jest bardzo bogaty. Zaraz na samym początku mówiono o Papieżu jako o wybitnym teologu, intelektualiście i wiernym współpracowniku Sługi Bożego Jana Pawła II. To wszystko jest prawda. Mnie najbardziej ujmuje jego spontaniczne dzielenie się swoim doświadczeniem wiary. Wyczuwa się w nim głęboką więź z Chrystusem, natomiast erudycja Papieża nadaje temu świadectwu ujmującą formę. Po prostu chce się go słuchać i czytać. Najlepszym tego przykładem może być bardzo osobista książka "Jezus z Nazaretu" i oczywiście niezliczone dokumenty i homilie. Ojciec Święty zwraca wielką uwagę na każde wypowiadane przez siebie słowo, a wszystkie one układają się w misterną całość. Dzięki temu jego świadectwo jest autentyczne i czytelne, a wspomniana książka znalazła się od razu na liście światowych bestsellerów.
Ksiądz Biskup pełnił swą posługę w watykańskiej Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich zarówno za czasów pontyfikatu Jana Pawła II, jak i Benedykta XVI. Jak odbiera Ekscelencja próby przeciwstawiania sobie obu Papieży?
- Trzeba mieć krótką pamięć, żeby przeciwstawiać sobie te dwa pontyfikaty. Sługa Boży Jan Paweł II podobnie jak jego następca był przywiązany do tradycji, potępiał aborcję, bronił instytucji rodziny opartej na związku mężczyzny i kobiety, ostrzegał przed sekularyzacją i z tego powodu doświadczał krytyki ze strony tych samych środowisk, które dzisiaj próbują podważyć autorytet Ojca Świętego Benedykta XVI. Zresztą te same osoby nie omieszkały wyrazić swoich "wątpliwości" w sprawie beatyfikacji Jana Pawła II. Tymczasem jeden pontyfikat wyrasta z drugiego, co widać w każdym geście obecnego Papieża. Jego decyzja o wcześniejszym, niż określają to normy prawne, rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego poprzednika jest tego potwierdzeniem. Majowa beatyfikacja będzie więc nie tylko wielkim świętem całego Kościoła, ale także osobiście Ojca Świętego Benedykta XVI.
Bardzo mocno zabrzmiały słowa Ojca Świętego wygłoszone w czasie ubiegłorocznej pielgrzymki do Hiszpanii, gdzie Benedykt XVI przestrzegał przed dyktaturą agresywnego laicyzmu w Europie. Z czego wypływa ta coraz agresywniejsza tendencja, aby wszystko, co wiąże się z religijnym wymiarem, sprowadzać do sfery prywatnej?
- Ojciec Święty Benedykt XVI ostrzega w swoim nauczaniu przed radykalnym, agresywnym laicyzmem oraz przed fundamentalizmem religijnym. Te dwie skrajności są równie niebezpieczne i - jak naucza Papież w encyklice "Caritas in veritate" - godzą w wolność religijną. Wydaje mi się, że w Europie mamy do czynienia głównie z pierwszym zjawiskiem. Marcello Pera, były przewodniczący włoskiego Senatu, określający siebie jako agnostyk, mówi, że laicyzm ma swój pierwowzór w Poncjuszu Piłacie, który na słowa Chrystusa, że "przyszedł na świat, aby dać świadectwo prawdzie", zapytał: "Cóż to jest prawda?". Może uważał, że nie ma prawdy w sensie absolutnym, a może wszystkie "prawdy" miały dla niego jednakową wartość. Jeśli ktoś posiada taką wizję świata, to niezmienne pryncypia wynikające z wiary w Boga będą dla niego czymś anachronicznym. Zastąpi je stanowionym w zależności od zapotrzebowania prawem, "kanonizuje" wyroki sądowe, a nawet sondaże. Można tu mówić o nowej "religii", która wypiera z przestrzeni publicznej tradycyjną Religię. Ona zostaje zepchnięta do sfery życia prywatnego, podobnie jak jej zewnętrzne symbole, począwszy od krzyża. Najbardziej radykalni wyznawcy laicyzmu domagają się usunięcia zabezpieczeń prawnych w dziedzinie ochrony tzw. uczuć religijnych. To jest właśnie dyktatura laicyzmu, w której nie ma miejsca na prawdziwy pluralizm i uczciwy dialog. Taki agresywny laicyzm jest również obecny w Polsce i daje o sobie znać. Obok niego są na szczęście przedstawiciele laickości pozytywnej, otwartej na dialog ze światem religii. Realizuje się on między innymi w popieranej przez Papieża inicjatywie tzw. Dziedzińca Pogan, będącego okazją do wymiany myśli pomiędzy wierzącymi i niewierzącymi.
W ostatnim roku Ojciec Święty poprzez kilka inicjatyw bardzo mocno zaznaczył konieczność nowej ewangelizacji, wskazywał na konieczność bycia takim katolikiem, który konsekwentnie będzie żył swą wiarą na co dzień...
- Nie powinniśmy mieć kompleksów z powodu wyznawanej wiary, gdyż ona stanowi naszą siłę i bogactwo. Wręcz przeciwnie, potrzebne są nam dzisiaj zapał oraz odwaga, jakie mieli pierwsi chrześcijanie. Mamy wydobywać z duchowego skarbca, który odziedziczyliśmy po minionych pokoleniach, "rzeczy nowe i stare". Ojciec Święty Benedykt XVI, który powołał do istnienia Papieską Radę ds. Nowej Ewangelizacji, często podkreśla, że ludzie wierzący mają zatroszczyć się o to, aby postępy w dziedzinie techniki oraz warunków życia szły w parze z postępem moralnym. To jest w zasięgu naszych możliwości, np. jeśli chodzi o obronę życia.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik 2011-04-19
Autor: jc