Wzrost na trójkę
Treść
Jedynie o 3,2 proc. wzrósł w zeszłym roku produkt krajowy brutto - wynika z szacunków Głównego Urzędu Statystycznego. Bezrobocie wciąż utrzymywało się na wysokim poziomie. Ubiegły rok był już czwartym z kolei, w którym odnotowano ujemny przyrost naturalny. Główny Urząd Statystyczny podsumował wczoraj sytuację społeczno-gospodarczą w kraju w 2005 r.
W zeszłym roku nasza gospodarka rozwijała się bardzo niemrawo. Ze wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że produkt krajowy brutto wzrósł o 3,2 proc., podczas gdy jeszcze w 2004 r. PKB zwiększył się o 5,3 proc. W tym roku gospodarka powinna jednak przyspieszyć. Według założeń budżetowych PKB ma wzrosnąć bowiem o 4,3 proc., ale niewykluczone, że zwiększy się nawet o 5 proc. Korzystne perspektywy zapowiada odbudowywanie się inwestycji, które w zeszłym roku wzrosły o 6,2 proc.
Wciąż olbrzymim problemem pozostaje jednak bezrobocie, mimo że w urzędach pracy pod koniec minionego roku zarejestrowanych było o ponad 200 tys. osób mniej niż jeszcze rok wcześniej.
Pod koniec grudnia 2005 r. stopa bezrobocia wyniosła 17,6 proc. (na koniec 2004 r. było to 19 proc.). W rejestrach urzędów pracy odnotowanych było niespełna 2,8 mln osób. Nie zmieniła się mapa bezrobocia w Polsce. Nadal najtrudniej o pracę jest w województwach warmińsko-mazurskim oraz zachodniopomorskim, gdzie co czwarty zdolny do pracy mieszkaniec nie ma zatrudnienia.
Najniższą stopę bezrobocia odnotowano pod koniec grudnia w województwie małopolskim oraz mazowieckim - po 13,8 proc.
Wciąż też bezrobocie w największym stopniu dotyka ludzi młodych. Spośród osób w wieku 25-34 lata ponad 28 proc. figuruje w rejestrach urzędów pracy.
Jest nas mniej
Według Głównego Urzędu Statystycznego, pod koniec ubiegłego roku Polskę zamieszkiwało 38 mln 157 tys. osób. Oznacza to, że było nas o 17 tys. mniej niż w roku 2004 r. GUS podał, że zeszły rok był już siódmym z kolei, w którym spadała liczba ludności naszego kraju. Jedną z przyczyn jest emigracja, a dodatkowo od czterech lat liczba urodzeń jest mniejsza od liczby zgonów.
Na szybkie odwrócenie trendu spadku ludności trudno w tej chwili liczyć, nawet w sytuacji wzrostu w zeszłym roku - o ponad 8 tys. w stosunku do 2004 r. - liczby żywych urodzeń do 364 tys. Obecnie liczba urodzeń jest mniej więcej o jedną trzecią mniejsza niż przed 16 laty.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2006-01-31
Autor: ab