Wyszedł z wojska jak z Auschwitz
Treść
Kolejną ofiarą nieludzkiego traktowania żołnierzy w rosyjskiej armii stał się 19-letni młodszy sierżant Radik Chabirow z Kazania. Niedawno został on przywieziony do domu z jednostki wojskowej w Tocku w stanie śpiączki i krańcowego wyczerpania. Ważył zaledwie 28 kg wobec 78 przed rozpoczęciem służby w 2005 roku. Obecnie przebywa na oddziale reanimacji w szpitalu w Kazaniu.
Ojciec żołnierza, Saidgaraj Chabirow, poinformował agencję Interfaks, że lekarze nie dają żadnych gwarancji, że nie będzie inwalidą. "Ma on zbyt mało szans, [ponieważ] ma poważnie uszkodzony centralny system nerwowy, i w najlepszym wypadku zostanie inwalidą I grupy" - dowiedział się od lekarzy brat Radika, Marat. Władze wojskowe informowały wcześniej ojca, że jego syn samowolnie opuścił jednostkę i powrócił tam 20 grudnia. Umieszczono go w szpitalu psychiatrycznym z diagnozą "zaburzenia adaptacji przy akcentowanej osobowości". Dalszy pobyt w szpitalu zrodził kolejne diagnozy: "dwustronne zapalenie płuc" i "ropna infekcja".
Ojciec po półrocznej rozłące z synem na widok obciągniętego skórą szkieletu zapłakał. Radik nie miał nawet sił samodzielnie oddychać. Zarówno wcześniejsze badania przed odbyciem służby, jak i w jej trakcie potwierdzały dobry stan zdrowia żołnierza. W odpowiedzi na skargę ojca prokuratura wojskowa w Tocku wyjaśniła, że "nie stwierdzono czynników, które mogłyby doprowadzić Chabirowa do [podjęcia próby] samobójstwa". Ojciec żołnierza jedynej nadziei na sprawiedliwość upatruje we wstawiennictwie ministra obrony Rosji Siergieja Iwanowa...
WM
"Nasz Dziennik" 2006-07-15
Autor: wa