Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wystąpienie prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego na uroczystościach w Pawłokomie

Treść

Trzeci raz w życiu przemawiam, czytając. Raz było to na rocznicę Powstania Warszawskiego, raz, gdy byłem zaprzysięgany na prezydenta Rzeczypospolitej i trzeci raz dzisiaj. Jeżeli czytam, to dlatego że przywiązuję do tego wystąpienia najwyższą wagę.
Spotykamy się dzisiaj w Pawłokomie, aby wspólnie oddać hołd ukraińskim i polskim ofiarom sprzed lat. Stajemy w bólu i smutku, we wspólnej modlitwie i zadumie, aby pochylić głowy nad mogiłami ofiar tej tragedii. W XX wieku los niezwykle boleśnie dotknął nasze narody. Szczególnie tragiczny dla naszych wzajemnych stosunków był okres II wojny światowej i pierwszych lat powojennych. W ziemię wsiąkła krew Polaków i Ukraińców przelana w bratobójczych walkach, przelana niestety także w okrutnych mordach. W 1945 roku Pawłokoma stała się miejscem tragicznych wydarzeń. Z wioski uprowadzono grupę Polaków, zabito i pochowano w nieznanym do dziś miejscu. Kilka tygodni później polskie formacje zbrojne wymordowały większość ukraińskich mieszkańców Pawłokomy. Zbrodnię tę na dziesięciolecia skryło milczenie. Nie pozwolono, aby ofiary doczekały się krzyży i modlitwy bliskich. Pawłokoma stała się dla Ukraińców symbolem tragedii ich narodu. Myślimy dzisiaj o tym z najgłębszym smutkiem. Przelana w tamtych latach krew jest wyrzutem sumienia dla naszych narodów. Nie można jej ważyć dla wspólnego dobra i przyjaznego rozwoju stosunków między naszymi narodami. Nadszedł już czas, aby nie ukrywać prawdy i mówić o nienaprawionych krzywdach. Dzisiejsza uroczystość z udziałem prezydentów Polski i Ukrainy, nasza zaduma nad grobami ofiar dawnej nienawiści, złączenie we wspólnej modlitwie wypowiedzianej przez naszych duchownych są świadectwem, że uznajemy te same wartości, że łączy nas przekonanie, iż w żadnych okolicznościach, dla żadnej zbrodni nie ma usprawiedliwienia. Pomni złych i dobrych doświadczeń musimy dzisiaj udźwignąć ciężar polsko-ukraińskiej historii. Powinniśmy jednak pamiętać w największym stopniu o doświadczeniach dobrych, bo ich było też niemało.
Wiele jest jeszcze tragicznych miejsc, wiele mogił, często bezimiennych, po obu stronach granicy. Sprawiedliwe i godne jest, aby na każdym z tych bezimiennych, dotąd nieupamiętnionych grobów bliscy ofiar - od kilkudziesięciu lat pozbawieni możliwości oddania im szacunku - mogli postawić krzyż i odmówić modlitwę. Musimy mówić o bolesnej, trudnej przeszłości otwarcie, krok za krokiem, wypracowując jedną, sprawiedliwą ocenę wszystkich ówczesnych, wojennych tragedii - i tych polskich, i tych ukraińskich. Wszystkie tragiczne wydarzenia w Pawłokomie, na Chełmszczyźnie, na Wołyniu, we Wschodniej Galicji, towarzyszące akcji "Wisła" powinny znaleźć rzetelne wyjaśnienie w dialogu polityków, historyków i zwyczajnych ludzi. Mocne i trwałe pojednanie można zbudować bowiem tylko w oparciu o prawdę. Nie możemy zmienić przeszłości, ale możemy sprawić, by nie determinowała przyszłości.
Szanowni Państwo, nasza obecność - prezydenta Rzeczypospolitej i prezydenta Ukrainy - przed pomnikami w Pawłokomie świadczy o tym, że po obydwu stronach jest gotowość, gotowość do kontynuowania tego wielkiego procesu, powiedziałbym wielkiego dzieła, że ma miejsce kolejny, ważny krok na drodze pojednania między naszymi narodami. Wielką wartością dzisiejszego spotkania jest udział mieszkańców Pawłokomy w tym akcie zgody i modlitwy. Proces rozpoczęty przez wielkiego orędownika polsko-ukraińskiego pojednania Jerzego Giedroycia znaczony jest aktami upamiętniania ofiar mordów na Wołyniu, otwarciem cmentarza Orląt we Lwowie, słowami przebaczenia i pokoju, jakie wypowiedzieli wobec siebie biskupi obrządku rzymskokatolickiego i greckokatolickiego. Ale to, co osiągnęli Polacy i Ukraińcy, chyba najpełniej uwidoczniło się na Majdanie, na Majdanie Niezależności, gdy w pomarańczowym tłumie, wśród lasu flag ukraińskich były też flagi polskie. A nasz głos solidarności spotkał się na Majdanie z potężnym okrzykiem: Haj żywe Polszcza. Dziękujemy za ten okrzyk. Raz jeszcze powtarzam: dziękujemy i chciałbym powiedzieć, że nikt tego z naszej historii nie wykreśli. Nasze narody pokazują całemu światu, że nie ma takiego zła w historii, którego nie można przezwyciężyć. Tutaj, przed krzyżami Pawłokomy, tak jak przed krzyżami Wołynia, Podola i tylu tragicznych miejsc naszej przeszłości, łączymy pamięć i nadzieję. To powinność, którą wspólnie wypełniamy, którą przekazujemy młodszym pokoleniom. Nieśmy - Polacy i Ukraińcy - to dziedzictwo w przyszłość, zawsze odnajdujmy w sobie to, co najlepsze. Umiejmy z miłosierdziem i odwagą wspólnie modlić się do Boga słowami: "Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". O to proszę.

"Nasz Dziennik" 2006-05-15

Autor: ab