Wyrzucili Dekalog
Treść
Z holu Sądu Najwyższego stanu Alabama usunięto granitowy pomnik Dziesięciu Przykazań Bożych. Wyrzucenie Dekalogu nakazał Sąd Federalny, powołując się na zasadę rozdziału Kościoła od państwa. Decyzja ta wywołała oburzenie znacznej części amerykańskiego społeczeństwa.
Ważący prawie 2,5 tony i mający metr wysokości monument rozebrała w ciągu dnia na oczach wielu ludzi ekipa robotników. Wzbudziło to ostry protest zebranych w sądzie wiernych, ze śpiewem i modlitwą czuwających przy monumencie. Wierzący Amerykanie zdecydowanie odrzucają oskarżenia, że obecność pomnika Dziesięciorga Przykazań narusza konstytucyjną zasadę rozdziału Kościoła od państwa.
Sąd Federalny nakazał usunięcie pomnika, twierdząc, że został on ustawiony potajemnie i z naruszeniem prawa. Jednocześnie inicjator postawienia monumentu, przewodniczący Sądu Najwyższego Alabamy, sędzia Roy Moore, został zawieszony w czynnościach za brak "poszanowania niezależności i integralności sądownictwa". - Nigdy nie zaprę się Pana, od którego zależą nasze prawa i nasz kraj - zapewnił odwołany sędzia. W ubiegłym tygodniu sędzia Moore odmówił wykonania wydanego przez sąd federalny polecenia zdemontowania pomnika.
Sędziego Moore'a popiera znaczna część opinii publicznej Alabamy. Ma on jednak i zaciekłych wrogów wśród liberałów, którzy twierdzą, że ustawienie monumentu było wykorzystaniem urzędu do propagandy religijnej. Wśród jego wrogów znalazło się ośmiu podwładnych z sądu stanowego.
Jednak obrońcy Dekalogu nie zamierzają się poddawać naciskom potężnego ateistycznego lobby. - Ostatni rozdział tej sprawy nie został jeszcze napisany i nadal będziemy walczyć - oświadczył bezpośrednio po usunięciu postumentu pastor Patrick Mahoney ze stowarzyszenia Koalicja Chrześcijańskiej Obrony. Wyraził on życzenie, aby pomnik Dziesięciu Przykazań Bożych został ponownie umieszczony, tym razem nie w holu, lecz w głównej sali gmachu sądu stanowego.
KWM, KAI, PAP
Prawo albo bezprawie
To, że sędziowie nakazują wyrzucenie monumentu Dziesięciorga Przykazań, jest znamienne dla amerykańskiego sądownictwa. Pocieszające jest jedynie to, że nie wszyscy tak myślą, a niektórzy ich koledzy z innych stanów USA podjęli inną decyzję. Ta rozbieżność wskazuje na pęknięcie, które jest coraz bardziej widoczne w amerykańskim prawodawstwie. Po jednej jego stronie są ci, którzy zgodnie z tradycją Stanów Zjednoczonych chcą jego oparcia na Dekalogu, choćby w postaci właściwie rozumianych praw człowieka. Po drugiej ci, którzy interpretując je, odrzucają biblijne Przykazania. To odrzucenie skutkuje też zniekształceniem rozumienia praw ludzkich. W efekcie tacy sędziowie w imię wolności odmawiają prawa do życia poczętym dzieciom, a - jak na razie w niektórych stanach USA - przyznają przywileje homoseksualistom. Podnoszą krzyk z powodu rzekomo zagrożonej świeckości państwa i zakazują publicznej modlitwy, mimo że chcą tego obywatele, a milczą, gdy są obrażane ich uczucia religijne i znieważane Kościoły. Nie znajdują więc też miejsca na pomnik Dziesięciorga Przykazań. Nie można bowiem pogodzić z nimi np. legalizacji związków homoseksualnych. Chyba że oderwie się prawodawstwo od Dekalogu, choćby wyrażonego w postaci prawa naturalnego. Ale to prowadzi do katastrofy. Pozostaje więc alternatywa: prawo albo bezprawie. Wybór należy do sędziów.
Mariusz Bober
Nasz Dziennik 29-08-2003
Autor: DW