Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wyrzucili chłopca za rysunek Chrystusa

Treść

Szkoła podstawowa Maxham w Taunton w amerykańskim stanie Massachusetts odesłała do domu 8-letniego ucznia, który w reakcji na zadanie wyznaczone przez nauczyciela namalował Chrystusa na krzyżu. Rysunek został określony przez pedagoga jako "pełen przemocy". Placówka uzależniła powrót chłopca do szkoły od wyników badań psychologicznych.

Nauczyciel ze szkoły Maxham w Taunton polecił swoim wychowankom, aby narysowali obrazek kojarzący się im z Bożym Narodzeniem. Jak informuje LifeSiteNews, niepełnosprawny chłopiec namalował ukrzyżowanego Jezusa, w miejsce oczu zaś dorysował małe krzyżyki. Jak zauważa portal, miały one podkreślić fakt, że Chrystus umarł właśnie na krzyżu. Nauczyciel uznał, że obrazek jest "pełen przemocy", i zwrócił się do władz szkoły o zawieszenie ucznia do momentu przejścia przez niego badań psychologicznych, na co władze wyraziły zgodę. Jedna z członkiń komitetu szkolnego Christine Fagan w rozmowie z radiem WBZ przyznała, że decyzja ta była "rozczarowująca".
Wyjaśniając całe zajście, konsultant edukacyjny Toni Saunders z Associated Advocacy Center współpracujący z chłopcem i jego rodzicami powiedział w rozmowie z lokalną gazetą, że sprawa ta była dużym nieporozumieniem. "Myślę, że całe to zajście wynikało z tego, że chłopiec narysował znak 'X' na oczach Jezusa, co zaniepokoiło nauczyciela, który myślał, że oznacza to przemoc. Szkoła nie wzięła pod uwagę faktu, iż chłopiec jest dzieckiem ze szczególnymi potrzebami" - cytuje jego wypowiedź portal LifeSiteNews. Sanders zaznaczył, że ośmiolatek jest spokojnym i bystrym chłopcem, który potrzebuje nieco większej uwagi ze strony rodziców i opiekunów.
Rozsierdzony stanowiskiem szkoły jest ojciec dziecka Chester Johnson. Jego zdaniem, to pogwałcenie wolności religijnych. - Powiedziano mi, że syn będzie musiał opuścić szkołę i uzyskać specjalną opinię psychologa, która, moim zdaniem, nie jest konieczna - zaznaczył. Dodał także, że nie widzi nic złego ani niewłaściwego w rysunku swojego synka, który zaczerpnął inspirację z przebytej z matką pielgrzymki do sanktuarium Matki Bożej z La Salette w Attleboro w związku ze Świętem Dziękczynienia. Chester Johnson podkreślił również, że cała afera związana z wyrzuceniem jego syna z klasy i odesłaniem go do domu spowodowała u chłopca uraz. Podobnego zdania jest profesor psychologii i badań nad rodziną z Becker College - Kerri Augusto, która stwierdziła, że postępowanie szkoły spowodowało wiele szkód dla rozwoju psychicznego dziecka. - Bardziej niepokojąca niż odruchowa interpretacja rysunku chłopca przez nauczyciela była odpowiedź szkoły, która rażąco zlekceważyła emocjonalne i społeczne potrzeby dziecka - zauważyła Augusto. Dlatego też rodzice drugoklasisty zwrócili się z prośbą o przeniesienie synka do innej szkoły.
Marta Ziarnik
"Nasz Dziennik" 2009-12-19

Autor: wa