Wyrzucą Wulffa?
Treść
Duże kłopoty ma prezydent Niemiec Christian Wulff, który jest oskarżany o zatajenie przed parlamentem Dolnej Saksonii faktu otrzymania prywatnej pożyczki w wysokości pół miliona euro. W CDU rozważane jest nawet nakłonienie szefa państwa do dymisji.
Sprawa ma związek z czasami, gdy Christian Wulff był premierem Dolnej Saksonii. Wulff otaczał się wtedy ludźmi biznesu i pieniądze na zakup domu pożyczył od jednego z nich - Egona Geerkensa. Najpierw, jeszcze jako premier, Wulff zaprzeczał, aby brał pożyczkę od biznesmena, a teraz cynicznie twierdzi, że co prawda otrzymał prywatny kredyt, ale nie od Geerkensa, lecz od jego żony Edith. Prawnicy są podzieleni: jedni twierdzą, że Wulff złamał prawo, inni skłaniają się ku temu, że można go w tym wypadku osądzać jedynie za ewentualne złamanie zasad etycznych. Tego typu prywatny kredyt nie jest w niemieckim prawie zakazany, lecz nie ma wątpliwości, że Christian Wulff stracił w jednej chwili swój prestiż i zaufanie społeczne.
Kanclerz Angela Merkel publicznie ogłasza, że nadal ma zaufanie do prezydenta, ale z zakulisowych informacji wynika, że chadecy już rozważają jego dymisję i zastanawiają się nad następcą. Nie odpuszcza także opozycja i chce się dowiedzieć, czy niemiecki prezydent posiada więcej takich prywatnych kredytów, żąda ponadto wyjaśnień, kto finansował Wulffowi i członkom jego rodziny wczasy w willach i ośrodkach należących do znanych i bogatych biznesmenów. SPD także wzywa do zdymisjonowania prezydenta i zapowiada, że ma już nawet kandydata na jego miejsce - Joachima Gaucka, byłego szefa Urzędu ds. Akt Stasi. Gauck był już kandydatem SPD i Zielonych w wyborach prezydenckich w 2010 roku i wtedy przegrał z Wulffem.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik Piątek, 16 grudnia 2011, Nr 292 (4223)
Autor: au