Wyrok utrzymany
Treść
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu utrzymał wczoraj w mocy wyrok w tzw. procesie lubińskim wobec byłego zastępcy komendanta miejskiego MO w Lubinie Jana M. W lipcu sąd okręgowy skazał go na siedem lat więzienia, zmniejszając ten wyrok na mocy ustawy amnestyjnej z 1989 r. o połowę. Apelację wniósł sam skazany, ale SA nie dopatrzył się w procesie w I instancji żadnych uchybień i podstaw do unieważnienia wyroku. Wcześniej w procesie tym zapadły wyroki wobec dwóch innych byłych milicjantów odpowiadających za pacyfikację protestu lubińskiego w 1982 roku: Tadeusz J. został skazany na 2,5 roku, a Bogdan G. otrzymał karę 15 miesięcy pozbawienia wolności. Obrońca Jana M., mecenas Beata Pawłowicz-Kaczmarek w swoim wystąpieniu zarzuciła sądowi okręgowemu szereg uchybień i błędów procesowych, które powinny skutkować uniewinnieniem jej klienta. - Argumenty podnoszone przez obronę nie wytrzymują próby prawdy. Zarzucane Janowi M. tzw. sprawstwo kierownicze jest w tym przypadku ewidentne - uważa natomiast prokurator prokuratury apelacyjnej Leszek Pruski. Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych mecenas Henryk Rossa podkreślił natomiast w swoim wystąpieniu, że były komendant decydował w tym dniu o wszystkich działaniach milicyjnych. W każdej chwili mógł wydać rozkaz wstrzymania strzałów ostrą amunicją, ale niestety tego nie uczynił. Jego zdaniem, na ławie oskarżonych w tym procesie powinni zasiąść nie tylko ci, którzy strzelali do bezbronnych ludzi, ale także członkowie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego na czele z Wojciechem Jaruzelskim i Czesławem Kiszczakiem. Przypomnijmy, że 31 sierpnia 1982 r. lubińska "Solidarność" zorganizowała w centrum miasta pokojową manifestację, chcąc w ten sposób zaprotestować przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego i żądać uwolnienia więźniów politycznych. Uczestniczyło w niej kilkanaście tysięcy osób. Kiedy tłum zaczął się już rozchodzić, milicjanci i zomowcy rozpoczęli pacyfikację, strzelano do ludzi - zginęły 3 osoby: Andrzej Trajkowski, Mieczysław Poźniak i Michał Adamowicz, a 11 zostało poważnie rannych. Nigdy nie ustalono bezpośrednich sprawców tej tragedii. Pierwsze śledztwo umorzono już w 1983 roku. Po 1989 r. legnicka prokuratura wszczęła kolejne dochodzenie. W 1992 roku prokurator Edward Zalewski oskarżył trzech byłych funkcjonariuszy MO o tzw. sprawstwo kierownicze tej tragedii. - Sprawiedliwości stało się wreszcie zadość. Choć wyrok jest dla mnie za mały, to cieszę się, że po tylu latach ten proces wreszcie się zakończył - powiedziała nam po ogłoszeniu wyroku Stanisława Trajkowska, żona zabitego w czasie tej manifestacji Andrzeja Trajkowskiego. Marek Zygmunt, Wrocław "Nasz Dziennik" 2008-02-15
Autor: wa