Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wyrok po wakacjach

Treść

Przed warszawskim wojskowym sądem garnizonowym nie zakończył się proces dwóch stalinowskich śledczych i sędziego oskarżonych o bezprawne pozbawienie wolności w połowie lat 50. Józefa Stemlera, byłego wiceministra informacji z Delegatury Rządu na Kraj. Sąd postanowił wznowić postępowanie. Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie, który miał wczoraj wysłuchać ostatnich mów końcowych i zapewne wyznaczyć termin ogłoszenia wyroku, zdecydował się ponownie otworzyć przewód sądowy w sprawie. Zadecydowała o tym informacja o wcześniejszym skazaniu jednego z oskarżonych za czyny z lat 50. Chodzi o byłego wicedyrektora departamentu śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Wiktora Leszkowicza. W 2005 r. został on skazany na rok więzienia za stosowanie niedozwolonych metod śledczych. O fakcie skazania Leszkowicza nie wiedział także prokurator IPN Marek Klimczak, który oświadczył, że w toku śledztwa otrzymał "czystą kartę oskarżonego". Ponadto były śledczy sam utrzymywał, iż nie był karany. Uważa on, że ten wyrok nie będzie miał dużego wpływu na obecny proces ze względu na to, iż dotyczy "działalności oskarżonego z innego obszaru, stosowania przemocy w toku przesłuchiwania". - Teraz sąd musi zapoznać się szczegółowo z treścią wcześniejszego orzeczenia i sprawdzić, czy nie pokrywają się zakresy obu spraw - wyjaśnił. Dlatego też kolejny termin rozprawy został wyznaczony dopiero na 4 września. Oskarżonymi w procesie, oprócz Leszkowicza, są: były prokurator Józef Chomętowski i były sędzia Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie Jerzy Godlewski. Prokurator żąda od nich odpowiednio: trzech i pół, dwóch i pół oraz trzech lat więzienia. Żaden z nich nie przyznaje się do winy. Zarzuca się im niedopełnienie obowiązków przy kontroli zasadności i terminowości stosowania oraz przedłużania aresztowania Stemlera, co miało skutkować "bezprawnym pozbawieniem wolności pokrzywdzonego z powodu jego wcześniejszej działalności w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego". Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-07-18

Autor: wa